Już snułam plany, że pobierzemy się z Andrzejem, ale on niespodziewanie wyznał: – Jestem już żonaty, mam córkę. Opuściłam głowę i poszłam do pracy. Ale tam czekała na mnie niespodzianka

W przerwie obiadowej postanowiłyśmy z koleżankami pójść do kawiarni na kawę. W lokalu siedział nieznajomy chłopak. Nasze spojrzenia się spotkały i natychmiast poczułam, że to on – moja druga połówka. Musiałam jak najszybciej się z nim zapoznać i dać mu do zrozumienia, że mnie zainteresował.

Usiadłyśmy niedaleko jego stolika i zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy. Koleżanki opowiadały o swoich rodzinnych sprawach, a ja tylko udawałam, że ich słucham, podczas gdy cały czas zerkałam na tamtego chłopaka, mając nadzieję, że przejmie inicjatywę i sam do mnie zagada.

Ale on tylko siedział, a kiedy nasze spojrzenia się spotykały, odwracał wzrok. Po kilku minutach postanowiłam, że sama zrobię pierwszy krok i podeszłam do niego.

Stanęłam przy jego stoliku, uśmiechnęłam się i powiedziałam:

– Myślałam, że sam będziesz chciał się ze mną zapoznać, ale nie miałeś odwagi.

– Mam na imię Andrzej – odpowiedział.

– Bardzo mi miło, ja jestem Natalia.

Bez zaproszenia usiadłam naprzeciwko niego i kontynuowałam rozmowę.

– Wiesz, od razu mi się spodobałeś i zdecydowałam, że nie będę tracić czasu.

Andrzej uśmiechnął się i odwrócił wzrok.

– Jakby ci to powiedzieć… – zaczął ostrożnie. – Jestem żonaty i mam córkę. Najwięcej, co mogę ci zaproponować, to przyjaźń.

Zaskoczył mnie tymi słowami. Nie dość, że sympatyczny i przystojny, to jeszcze okazał się porządnym człowiekiem.

– Cóż, twoja żona ma wielkie szczęście. Cieszę się z nowej znajomości – powiedziałam i odeszłam.

Wracając do biura, wciąż myślałam o tym, dlaczego zawsze pierwsza okazuję komuś zainteresowanie, zamiast poczekać, aż ktoś zrobi ten krok w moją stronę. Byłam zasmucona i rozczarowana. Usiadłam na swoim miejscu i zabrałam się do pracy.

Wtedy ktoś wszedł do mojego gabinetu. Podniosłam wzrok i zobaczyłam w drzwiach Andrzeja. Byłam niezmiernie zaskoczona.

– Co pan tutaj robi?

– To pani? Co za zbieg okoliczności. Pani firma wezwała serwisanta, mieliście problem z komputerem, a ja przyszedłem go naprawić.

Dopiero teraz przypomniałam sobie, że rzeczywiście wczoraj zgłaszałam usterkę.

– No cóż, proszę bardzo, oto mój komputer. Nie będę przeszkadzać.

Wstałam i wyszłam z gabinetu.

Czekałam, aż Andrzej skończy naprawę, a w głowie wciąż krążyły mi myśli o nim. Sympatyczny, uczciwy, pracowity – same plusy, ale żonaty. Postanowiłam jednak, że skoro los zetknął nas po raz drugi, to musi to coś znaczyć. Jak to mówią, od przeznaczenia nie uciekniesz.

– Dobrze się pani zjawiła, właśnie kończę – powiedział.

– Pamiętasz, jak w kawiarni powiedziałeś, że mogę liczyć tylko na przyjaźń? No więc, nie zgadzam się na to.

Spojrzał na mnie zaskoczony.

Od tego dnia zaczęliśmy się spotykać. A pół roku później odszedł od swojej rodziny i teraz mieszkamy razem. Może nie postąpiłam właściwie, ale jesteśmy bardzo szczęśliwi.

Spread the love