Pewnego dnia wróciłem do domu wcześniej, ale żona nie była sama. Powiedziałem Natalii, żeby poszła, dokąd chce. Ale ona nie odeszła – po prostu „przeniosła się” do innego pokoju. Prosiła o wybaczenie, błagała, bym się z nią nie rozwodził, i ja jej wybaczyłem. Tak minęły trzy lata. I wtedy pożałowałem, że uwierzyłem żonie
Wychowałem się w domu dziecka. Rodzice zrezygnowali ze mnie jeszcze we wczesnym dzieciństwie, nawet ich nie pamiętam. Już jako dziecko zrozumiałem, że mogę liczyć tylko na siebie, nikt inny mi nie pomoże. Gdy moi rówieśnicy wagarowali i próżnowali, ja pilnie się uczyłem. Już wtedy postawiłem sobie za cel, aby w życiu osiągnąć taki poziom, by moje dzieci i wnuki nigdy od nikogo nie musiały być zależne.
Założyłem swój pierwszy biznes – produkcję kostki brukowej. W tym samym czasie poznałem swoją przyszłą żonę, miała na imię Natalia. Po pół roku pobraliśmy się, a po roku urodził się nasz syn. Byłem szczęśliwy. Mój biznes zaczął się rozwijać, poszerzyłem działalność o produkcję bloczków i innych dekoracyjnych wyrobów betonowych.
Zamówienia napływały z różnych zakątków kraju, a nawet z zagranicy, więc musiałem dużo pracować i często wyjeżdżać w delegacje. Natalia nigdy nie pracowała, zajmowała się domem i dzieckiem. Nie miała problemów finansowych i nigdy sobie niczego nie odmawiała.
Pewnego dnia wróciłem do domu bez uprzedzenia – moja podróż służbowa została nagle odwołana. Otworzyłem drzwi mieszkania i zobaczyłem moją żonę z innym mężczyzną.
Była awantura. Powiedziałem Natalii, żeby odeszła, ale ona nie poszła – po prostu zamknęła się w innym pokoju. Prosiła o przebaczenie, błagała, bym się z nią nie rozwodził, i ja jej wybaczyłem. Wybaczyłem, bo ją kochałem i chciałem, żeby nasz syn wychowywał się w pełnej rodzinie.
Tak minęły trzy lata. W tym czasie urodziła się nasza córka. Wydawało się, że wszystko jest dobrze, ale Natalia znowu zaczęła robić to samo. Do domu już nikogo nie sprowadzała, ale pewnego razu zobaczyłem ją w restauracji z obcym mężczyzną, a potem poszli razem do hotelu. Śledziłem ich. Kiedy zapukałem do drzwi pokoju hotelowego, otworzył mi tamten mężczyzna. Wszedłem i zobaczyłem w środku moją żonę.
Znowu był skandal. Natalia znów błagała, przepraszała i ja znowu jej wybaczyłem.
Minęły kolejne dwa lata i znów zacząłem zauważać, że coś jest nie tak. W naszej rodzinie zaczęły się kłótnie. A potem było jeszcze gorzej. Natalia powiedziała, że jest dorosła i samodzielna, a do domu nie wracała po trzy dni. A kiedy już wracała, prosiła o wybaczenie, obiecywała, że to ostatni raz – a ja jej wierzyłem, ale to wciąż się powtarzało.
Pewnego dnia zachorowała nasza córka i musieliśmy zrobić badania, w tym także dla rodziców. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że nie jestem ojcem mojej córki. Nie powiedziałem nic córce i zabroniłem Natalii ujawniać jej prawdę.
Rok później Natalia poważnie zachorowała. Diagnoza była niepomyślna. Przestała imprezować, była cały czas w domu, zachowywała się cicho i pokornie. W tym czasie poznałem inną kobietę i bardzo się w niej zakochałem.
Ale ona postawiła mi warunek: albo ona, albo moja rodzina. Wybrałem rodzinę.
Z zewnątrz może się wydawać, że wszystko u nas jest w porządku, nikomu nic nie mówimy, ale w rzeczywistości mamy wiele problemów. Nie mogę i nie chcę odejść z rodziny. Może to trauma z dzieciństwa, ale nie potrafię zostawić żony w takim stanie.
Ale jednocześnie chciałbym, aby ktoś mnie też kochał i doceniał. Choć odrobinę.
