31 grudnia, od samego rana, mąż poszedł do swojej mamy, żeby pomóc jej robić remont. Specjalnie czekała na jego świąteczne dni wolne, żeby zdążył wszystko zrobić. Maria na Sylwestra została z dziećmi sama. Andrzej spędził u matki trzy dni, a potem wrócił, jakby nic się nie stało. Co więcej, miał pretensje do żony, że mu nie pomogła. Maria nie wie, co teraz robić, bo teściowa bardzo dobrze potrafi manipulować swoim synem, a tym razem zupełnie przesadziła

Maria siedziała na podłodze w niewielkim, jasnym salonie, ostrożnie wyciągając z pudełka ozdoby świąteczne.

Każdy element przypominał jej o wyjątkowych momentach: oto kolorowa bombka, kupiona w pierwszym wspólnym roku z mężem, a obok zabawny bałwanek, podarowany przez siostrę.

W tym roku postanowiła udekorować dom wcześniej, by poczuć prawdziwą atmosferę świąt.

– Mario, nie uwierzysz! – rozległ się głos Andrzeja z przedpokoju. – Mama wpadła na taki pomysł, że nie wiem, co o tym myśleć!

Maria zamarła z małą śnieżynką w rękach. W głosie męża było coś, co sprawiło, że się zaniepokoiła. Przez lata wspólnego życia nauczyła się rozpoznawać te ledwie wyczuwalne nuty niepokoju.

– Co takiego mogła wymyślić? – zapytała, starając się zachować spokój.

Andrzej przeszedł do kuchni, napełnił szklankę wodą i, jakby przygotowując się do trudnej rozmowy, zaczął:

– Rozumiesz, mama uznała, że święta to idealny czas na remont w salonie. Twierdzi, że wszyscy będą w domu, można pomalować ściany, bo nigdy nie miała na to czasu.

Maria ostrożnie odłożyła śnieżynkę z powrotem do pudełka. W jej głowie od razu pojawiły się wspomnienia z poprzedniego roku, kiedy teściowa nalegała na generalne porządki w garażu. Spędzili na tym trzy dni, sortując stare rzeczy, z których większości i tak nie pozwoliła wyrzucić. Wszystko wciąż leżało w workach, zbierając kurz.

– Andrzeju, – Maria próbowała mówić spokojnie, choć w środku aż kipiała, – przecież rozmawialiśmy o naszych planach na święta. Pamiętasz? Chcieliśmy przygotować coś pysznego, obejrzeć filmy z dziećmi i upiec pierniki.

– Tak, tak, oczywiście, – Andrzej usiadł na brzegu krzesła, nerwowo stukając palcami w stół. – Ale mama już dawno kupiła farbę i tapety, specjalnie na tę okazję. Twierdzi, że to zajmie tylko parę dni.

Maria podeszła do okna. Za szybą delikatnie wirowały płatki śniegu, a ona poczuła tę magiczną atmosferę, której tak bardzo pragnęła.

Ostatnie miesiące w pracy były niezwykle trudne – wielkie projekty, ciągłe nadgodziny. Święta miały być dla niej chwilą odpoczynku.

– Dlaczego właśnie teraz? Dlaczego nie latem albo wiosną, kiedy ludzie zwykle robią remonty? – zapytała, choć znała odpowiedź.

– Bo teraz wszyscy są w domu, mamy wolne dni, możemy jej pomóc. Poza tym farba już kupiona.

Maria przypomniała sobie, jak poznała Andrzeja. Jego dobroć i łagodność od razu ją przyciągnęły. Zawsze starał się jej pomagać, wspierać w każdej sytuacji. Ale z czasem zrozumiała, że ta łagodność czyni go łatwym celem dla manipulacji jego matki.

– Wydaje mi się, – Maria odwróciła się powoli w stronę męża, – że twoja mama celowo wybiera święta na realizację swoich pomysłów. W zeszłym roku garaż, teraz remont.

Andrzej spuścił wzrok na podłogę. Maria znała to spojrzenie – rozumiał ją, ale nie potrafił przeciwstawić się matce.

– Czy twoja mama wie, że mieliśmy swoje plany? – zapytała, choć odpowiedź była oczywista.

– Nie zdążyłem jej o nich powiedzieć, naprawdę, wierz mi, – odpowiedział cicho Andrzej. – Była tak podekscytowana, opowiadając o remoncie i pokazując tapety.

Maria westchnęła ciężko. Wszystko znowu się powtarzało. Matka Andrzeja zawsze stawiała wszystkich przed faktem dokonanym i obrażała się, gdy ktoś nie zgadzał się na jej pomysły.

– Mama mówi, że to praca na kilka dni, jeśli zaczniemy rano 31 grudnia…

– 31 grudnia?! – Maria nie kryła swojego zdziwienia. – W dzień, kiedy miałam przygotować kolację świąteczną? Kiedy dzieci czekają, aż razem ubierzemy choinkę? Mieliśmy iść na lodowisko, pamiętasz?

– Choinkę możemy ubrać 30 grudnia, – zaproponował niepewnie Andrzej. – A na lodowisko możemy pójść po Nowym Roku.

– Nie chodzi o choinkę, – Maria poczuła, jak brakuje jej tchu. – Chodzi o to, że mam dość tego, że nasze plany zawsze są na drugim miejscu. Ja też chcę spędzić święta z moją rodziną, a nie malować ściany w czyimś domu.

Andrzej spojrzał na nią, nie wiedząc, co powiedzieć. Maria zrozumiała, że musi jasno określić swoje granice, bo jej mąż już dawno postawił matkę na pierwszym miejscu.

Podeszła do okna, patrząc, jak śnieżynki tańczą w świetle latarni. W tej chwili ciszę przerwał dzwonek telefonu w przedpokoju – dzwoniła matka Andrzeja, zapewne czując, że teraz decyduje się los jej planów.

Andrzej wstał, żeby odebrać, ale Maria powstrzymała go gestem. Wiedziała, że teraz to ona musi mówić.

– Andrzeju, – mówiła cicho, ale stanowczo, – nie pojadę malować ścian u twojej mamy i kropka. Sylwestra spędzę w domu, tak jak to zaplanowaliśmy.

Telefon wciąż dzwonił, ale Maria nie zwracała na niego uwagi.

– A co z moją mamą? – zapytał Andrzej, ledwo dobierając słowa.

– Twoja mama to dorosła kobieta, – Maria zaczęła rozplątywać łańcuch lampek. – Jeśli tak bardzo potrzebuje remontu, jeśli to jest dla niej tak ważne i pilne, to niech zatrudni ekipę remontową. Albo poczeka do wiosny, kiedy będziemy mogli jej spokojnie pomóc.

Telefon w końcu ucichł. Maria kontynuowała dekorowanie mieszkania, nie zwracając uwagi na milczenie męża.

Girlanda zaświeciła jasnymi światłami, odbijając się w błyszczących bombkach. W innej sytuacji ten moment byłby przyjemny, ale teraz Maria czuła tylko determinację, by bronić swoich racji.

Dni przed świętami minęły na przygotowaniach i ogólnym zamieszaniu. Maria piekła pierniczki, które uwielbiały dzieci, wieszała ozdoby, przygotowywała świąteczny stół. Andrzej milczał, ale jego spojrzenia mówiły więcej niż słowa.

31 grudnia Andrzej wcześnie rano wyruszył do mamy. Maria czuła w sercu żal, ale była pewna swojej decyzji.

– Dokąd idziesz? – zapytała, choć odpowiedź była oczywista.

– Do mamy. Sama sobie nie poradzi, – odpowiedział Andrzej, znikając za drzwiami.

Maria została w domu, by spędzić Sylwestra z dziećmi.

Mąż został na noc u mamy i nie wrócił do domu przez kolejne dwa dni, dopóki nie skończył tam remontu.

Całe noworoczne święta Maria spędziła sama z dziećmi. Andrzej ani razu nie zadzwonił, a kiedy wrócił do domu, zachowywał się, jakby nic się nie stało, nie czując nawet cienia winy.

Po raz pierwszy w życiu małżeńskim Maria pomyślała o rozwodzie. Od tej pory ta myśl nie opuszcza jej głowy.

Ale czy to wystarczający powód do rozwodu? Czy można jeszcze zmienić męża, by nie słuchał zawsze tylko swojej mamy?

Spread the love