Zięć całkowicie zmienił naszą córkę i podporządkował ją sobie

Zięć całkowicie zmienił naszą córkę i podporządkował ją sobie. Piszę to wszystko, będąc na skraju wytrzymałości po kolejnym konflikcie z Kasią. Nie mam już sił, chcę tylko wyrzucić to z siebie. Mój mąż mnie rozumie, ale znajomi krytykują: „Czego się spodziewaliście? Wasza córka ma teraz męża, swoją rodzinę, inne priorytety”. Ale jakie priorytety?! To wszystko narzuca jej mąż, Adam, którego nie cierpię. Jakby ją zahipnotyzował!

Nasza Kasia zawsze była posłuszna, grzeczna, empatyczna. Nigdy się nie kłóciłyśmy. A teraz… co tu się dzieje?! Mamy tylko jedno dziecko – naszą ukochaną Kasię. Wychowywaliśmy ją w miłości, nigdy niczego jej nie brakowało. Kupowaliśmy wszystko, o co prosiła, chociaż rzadko czegoś chciała. Sama była skromna, nie wymagała zbyt wiele. Zawsze starałam się, żeby miała wszystko, czego potrzebuje.

Kasia świetnie się uczyła, była naszą dumą. Po liceum dostała się na studia, które ukończyła z wyróżnieniem. W nagrodę za dyplom wykupiliśmy jej wycieczkę do Turcji, gdzie pojechała z koleżanką. To tam poznała swojego przyszłego męża – Adama. Mieszkał w małej miejscowości pod Warszawą. Nigdy nie lubiłam ludzi z tych okolic, wydają się zarozumiali, i Adam dokładnie wpisuje się w ten schemat. Od samego początku wydał mi się nadęty i zbyt pewny siebie.

Rodzice mojego męża zostawili nam w spadku mieszkanie w naszym mieście. Podarowaliśmy je Kasi, więc Adam nie miał innego wyjścia, jak przeprowadzić się tutaj. Na początku nawet wydawał się obiecujący: otworzył sklep sportowy, prowadził zdrowy tryb życia. Myśleliśmy, że będzie z niego porządny zięć.

Ale szybko zaczęły się problemy. Kasia poprosiła, żebyśmy nie dzwonili do niej wieczorami, bo to czas tylko dla nich. Raz musiałam zadzwonić w pilnej sprawie. To wtedy usłyszałam zirytowany głos Adama: „Prosiłem was, żebyście nie przeszkadzali wieczorem!”. Nie wytrzymałam, zadzwoniłam do niego i powiedziałam, co myślę. Kasia wtedy się na mnie obraziła. Od tej pory widujemy się rzadko, tylko za dnia. Tak postanowił Adam.

Zauważyłam, że Kasia bardzo schudła, wygląda na wycieńczoną. Okazało się, że Adam zmusił ją do przejścia na jakąś specjalną dietę. „Jak ty planujesz mieć dzieci, skoro się tak głodzisz?” – powiedziałam jej. Wtedy się zdenerwowała. Niedługo później zobaczyłam jej napompowane usta i przerysowane brwi. Wyglądała okropnie. To oczywiście też była „porada” Adama.

Podarowaliśmy jej multicooker, ale zostawiła go u nas, bo „może kiedyś się przyda”. Postanowiłam zanieść go do nich. Adam zaczął na mnie krzyczeć, że chcemy zrobić z Kasi leniwą kucharkę. Kasia tylko spuściła wzrok i poprosiła, żebym zabrała urządzenie. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, wyrzuciła mnie z domu.

Mój mąż wkrótce obchodzi okrągłe urodziny. Wynajęliśmy ośrodek, zaprosiliśmy całą rodzinę, w tym Kasię i Adama. Początkowo zgodzili się przyjechać, ale kilka dni przed imprezą Kasia zadzwoniła: „Mamo, nie przyjedziemy. Nie możemy jeść takich rzeczy, a w dodatku nie chcemy oglądać pijanych ludzi”.

Błagałam ją, żeby chociaż na chwilę przyjechała bez Adama, ale odpowiedziała: „Nie mogę go samego zostawić. Wieczory są dla nas święte”. Nie wiem, jak poradzić sobie z tą sytuacją. Adam całkowicie zmienił naszą córkę, podporządkował ją sobie. Czy jest jeszcze szansa, żeby odzyskać Kasię, czy musimy o niej zapomnieć?

Spread the love