Bardzo żałuję, że wtrąciłam się w życie rodziny mojego syna
Syn z synową od początku zdecydowali się prowadzić oddzielne budżety. Może dlatego, że synowa ma syna z pierwszego małżeństwa, a ich wspólne dziecko ma 3 lata. Dla mnie to dziwne, ale nie wtrącałam się.
Teraz biorą kredyt, a synowa proponuje, żeby spłacał go tylko syn. Nie wytrzymałam jednak i powiedziałam mu, że w przypadku rozwodu ona zostanie w mieszkaniu z dwójką dzieci, a on znowu zostanie bez dachu nad głową. Do tego może sprowadzić nowego mężczyznę.
Sprawiedliwiej byłoby dzielić spłatę kredytu po równo. Syn bardzo się obraził, że wspomniałam o rozwodzie. Ale w życiu trzeba być przygotowanym na wszystko i przemyśleć wszystkie warianty, zwłaszcza przy takich inwestycjach finansowych!
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że syn opowiedział o naszej rozmowie swojej żonie. Synowa przestała się do mnie odzywać, nie odbiera telefonów. Syn sam już żałuje, że jej wszystko przekazał, ale co teraz zrobić!
W weekend pojechałam do nich bez uprzedzenia, żeby nie mieli wymówki, by nie otworzyć, ale synowa od razu spakowała dzieci i wyszła z domu. Nie odezwała się do mnie ani słowem, jakbym była niewidzialna.
A przecież, kiedy syn przyprowadził ją do nas, żeby nas poznać, jeszcze z dzieckiem, ja i mąż nie powiedzieliśmy ani słowa, że mógł sobie znaleźć pannę bez dziecka. Przyjęliśmy jej syna, dawaliśmy mu prezenty, chłopiec się do nas przywiązał, a teraz zabrania nam się z nim widywać.
