Mając 60 lat postanowiłam znaleźć mężczyznę w internecie. Po trzech randkach zdecydowałam się pozostać sama. Opowiadam o mężczyznach

Minęło mniej więcej dziesięć lat od mojego rozwodu z mężem, z którym od dawna darzyliśmy się wzajemną niechęcią. Wcale mnie nie zdziwiło, kiedy pewnego dnia zaproponował rozstanie, więc nie doszło z tego powodu do żadnych kłótni.

Dzieci wychowaliśmy i teraz mieszkają zupełnie gdzie indziej. Nie mam o czym rozmawiać z przyjaciółkami, bo one stały się starszymi paniami, które większość czasu spędzają w domu, oglądając telewizję i zajmując się obowiązkami domowymi.

Nie wiedziałam, co w moim życiu się zmieniło i kiedy wszystko zaczęło się psuć, więc ostatnio próbowałam to zrozumieć, ale w końcu doszłam do wniosku, że to nie ma sensu.

Chciałam znów nawiązać relację z mężczyzną, który zabierałby mnie w ciekawe miejsca i wręczał piękne prezenty. Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale wydaje mi się, że właśnie teraz powinnam myśleć o budowaniu nowych związków, jeśli nie chcę spędzić reszty starości w samotności.

Poza tym większość mężczyzn, z którymi kiedykolwiek miałam kontakt, była równie nudna jak mój były mąż, bo już niczego więcej od życia nie oczekiwali. Taka sytuacja z każdym dniem coraz bardziej mnie przygnębiała i wydawało mi się, że nie uda mi się nic zmienić, dopóki pewnego dnia nie dowiedziałam się, że męża można znaleźć przez internet, korzystając ze stron randkowych.

Ta myśl bardzo mnie zafascynowała, bo dobrze rozumiałam, że od razu mogę zobaczyć profil człowieka i dowiedzieć się, czym się interesuje. Najciekawsze było to, że przed pierwszym spotkaniem mogliśmy się lepiej poznać.

Jednak znowu się rozczarowałam, kiedy zaczęłam rozmawiać z kilkoma mężczyznami i spotykać się z nimi, bo żaden z nich mnie nie zainteresował. Nie wiedziałam, jak mam dalej postępować i jak znaleźć tego jedynego.

Najpierw zaczęłam się spotykać z moim rówieśnikiem i liczyłam, że stworzymy idealną parę, bo mieliśmy sporo wspólnego. Ale pierwszym zaskoczeniem było to, że na nasze pierwsze spotkanie przyszedł ubrany w stare, nieprzyjemnie pachnące ubrania. W dodatku po bliższym przyjrzeniu się zauważyłam nawet dziury w jego odzieży. Nic dziwnego, że od razu przyznał się, iż stale pije alkohol, bo wręcz czuć było od niego alkoholowy odór.

Oczywiście z kimś takim nie zamierzałam tworzyć związku, zwłaszcza że bez wahania zapalił papierosa w mojej obecności. Mało tego, wydmuchiwał dym prosto w moją twarz i nawet nie przeprosił, a ja uznałam, że jest zupełnie niewychowany.

Zrozumiałam, że jeśli nic nie zmienię, to będziemy tak dalej siedzieć na ławce, a on będzie palił jednego papierosa za drugim. W końcu zaproponowałam spacer w parku, żeby pooddychać świeżym powietrzem, ale on mi przerwał, mówiąc, że najpierw musi wypić szklankę piwa.

Nie chciałam spędzić z nim ani minuty dłużej, więc po prostu powiedziałam, że wracam do domu, bo nie umie zachować się na pierwszym spotkaniu. Nic dziwnego, że potem już więcej do mnie nie napisał. Mam nadzieję, że było mu wstyd za swoje zachowanie.

Drugi mężczyzna był starszy, więc tym razem liczyłam na to, że poznam dobrze wychowanego człowieka, który wie, jak postępować z kobietą. Jego wygląd mnie zachwycił, bo prezentował się naprawdę ładnie.

Na nasze pierwsze spotkanie przyszedł w czarnym garniturze i przyniósł mi kwiaty, z czego nawet się ucieszyłam, licząc, że może uda nam się stworzyć piękny związek. Jednak najbardziej rozczarowało mnie to, że nie potrafił ładnie mówić.

Odniosłam wręcz wrażenie, że ma bardzo ubogie słownictwo, dlatego wtrącał w rozmowie sporo wulgaryzmów. Było mi niezwykle nieprzyjemnie słuchać jego historii, więc po powrocie do domu z pierwszej randki od razu oznajmiłam, że nie chcę się z nim więcej widzieć. Oczywiście on uznał mnie za bardzo dziwną, bo był przekonany, że na naszym spotkaniu nie zrobił nic złego.

W przypadku trzeciego mężczyzny nie miałam już żadnych szczególnych oczekiwań, bo był znacznie młodszy ode mnie – właśnie skończył pięćdziesiąt lat. Uważałam go za mężczyznę w kwiecie wieku.

Na początku uzgodniliśmy, że pójdziemy do kina, co wydało mi się dość romantyczne. Najciekawsze było to, że sam zaproponował, że kupi bilety dla nas obojga.

To był bardzo miły gest z jego strony, ale zupełnie nie spodziewałam się tego, co wydarzy się dalej. Spacerując po mieście, opowiadał mi o swoich wierszach, które pisze w wolnym czasie po pracy, a ja słuchałam go z dużym zainteresowaniem.

Wydawało mi się, że w końcu znalazłam tę jedyną osobę, z którą chcę spędzić resztę życia, ponieważ jeszcze nikt nie traktował mnie tak uprzejmie. Jednak pod koniec spaceru dowiedziałam się, że ten mężczyzna ma rodzinę.

Nie chciałam zostać kochanką ani rozbijać czyjegoś małżeństwa, więc postanowiłam sama zakończyć tę znajomość, bez względu na to, jak idealny by się nie wydawał.

Najciekawsze jest to, że każdy z tych mężczyzn uważał, że sama zniszczyłam sobie przyszłość.

Spread the love