Poznałam przyszłą teściową, a ona podała do herbaty suche herbatniki

Wybrałam się na spotkanie z przyszłą teściową. Do herbaty podała suche herbatniki, mówiąc: „Przepraszam, kupiłam cukierki, ale były tak pyszne, że zjadłam je wszystkie sama.”

Z Piotrem spotykaliśmy się już od pół roku, a nasz związek zmierzał w kierunku wspólnego zamieszkania. Piotrek oświadczył mi się, a my powoli zaczynaliśmy planować ślub. Jednak mimo poważnych planów, nie mieliśmy jeszcze okazji poznać swoich rodziców.

Poznać moich rodziców było trudno, bo mieszkali w innym województwie i wyjazd na kilka dni nie wchodził w grę. Dlatego uznaliśmy, że zaczniemy od wizyty u mamy Piotra.

Rodzice Piotra od dawna żyli osobno, a z ojcem Piotrek miał raczej sporadyczny kontakt. Za to jego mama już od jakiegoś czasu prosiła, by przedstawił jej swoją wybrankę.

Wybraliśmy jeden z wolnych weekendów i pojechaliśmy na rodzinne spotkanie przy herbacie. Przyszła teściowa przywitała nas od progu z uśmiechem, podała kapcie i zaprosiła do kuchni. Miłe wnętrze, nowoczesne meble i sprzęty. Piotrek pomógł mamie w remoncie i regularnie wspierał ją finansowo. Sam mieszkał osobno.

Rozmawialiśmy o moim życiu, o tym, skąd pochodzę i czym się obecnie zajmuję. Mama Piotra okazała się bardzo uważną i uprzejmą rozmówczynią. Była szczerze zainteresowana, by dowiedzieć się o mnie czegoś więcej.

W końcu czajnik zaczął gwizdać. Do herbaty przyszła teściowa podała suche herbatniki. Takie, którymi częstują mnie babcie, kiedy przyjeżdżam do nich na wezwanie pogotowia. Poczułam się trochę nieswojo i niezręcznie. Czy naprawdę nie mogła lepiej przygotować się na nasz przyjazd? Z drugiej strony, my też mogliśmy przynieść coś więcej niż tylko bukiet kwiatów…

Pani Jolanta, mama Piotra, powiedziała: „Przepraszam, kupiłam cukierki do herbaty, ale były tak smaczne, że zjadłam je wszystkie.”

Wszyscy troje wybuchliśmy śmiechem. Piotrek, ocierając łzy, opowiadał, że jego mama jest niesamowitą łakomczuchem. Szybko wyskoczył do sklepu na dole i przyniósł coś słodkiego. Później siedzieliśmy, pijąc herbatę, zajadając się sernikami, cukierkami i czekoladkami, a Pani Jolanta uśmiechała się z wyraźną ulgą. Bardzo przeżywała, że musiała poczęstować nas suchymi herbatnikami.

Wyjaśniła, że postanowiła przejść na dietę, ale całkowita rezygnacja ze słodyczy była dla niej niemożliwa. Kupiła więc herbatniki na wypadek, gdyby nie mogła wytrzymać. Jednak kiedy pojawiły się cukierki, to był już piąty dzień diety, jej cierpliwość pękła, a stres dodatkowo zrobił swoje. Przyznała, że również obawiała się, jak wypadnie pierwsze spotkanie z przyszłą synową.

Spread the love