Mam przyjaciółkę, ma 29 lat, jest niezamężna. Przyjaźnimy się od 8 lat i przez cały ten czas ciągle szuka mężczyzny, ale wciąż nie może go znaleźć
Mam przyjaciółkę, ma 29 lat, jest niezamężna i nigdy nie była w poważnym związku. Jest niska, trochę pulchna, a mówiąc szczerze – niezbyt atrakcyjna. Pracuje w instytucji państwowej, zarabia niewiele, mieszka w akademiku i nie ma wykształcenia.
Przyjaźnimy się od 8 lat, a przez cały ten czas ciągle szuka mężczyzny i nie może nikogo znaleźć.
Pewnego dnia znów przyszła do mnie w odwiedziny i jak zwykle zaczęła mówić o tym, jak bardzo chciałaby mieć rodzinę, męża, dzieci i stabilizację w życiu. Narzekała, że czas leci, a ona ani nie młodnieje, ani nie pięknieje, a szczęścia nadal brak.
Ze łzami w oczach poprosiła mnie o pomoc, żeby zapoznać ją z kimś. Mój mąż pracuje w warsztacie samochodowym, więc zapytałam go, czy mają tam jakichś dobrych kawalerów.
Mąż odpowiedział, że jest jeden bardzo fajny chłopak – pracowity, niepijący, samotny, odpowiedzialny.
Postanowiliśmy spróbować zagrać w kupidynów. Wyjaśniliśmy chłopakowi, o co chodzi, i zgodził się.
Zaprosiłam przyjaciółkę na rozmowę, żeby ją ucieszyć i ustalić spotkanie. Przyszła podekscytowana i zaczęła wypytywać, kim jest ten mężczyzna. Wyjaśniłam: blacharz, poważny, w jej wieku, kawaler, bez dzieci, zrównoważony.
Wtedy wyraz jej twarzy się zmienił, a ona rzuciła zdanie, które wprawiło mnie w osłupienie:
– Po co mi blacharz? Nie, blacharza mi nie trzeba. Chcę jakiegoś dyrektora, przystojnego, inteligentnego, hojnego.
Zatkało mnie. Jedno pytanie krążyło mi po głowie: „A dlaczego przystojny, inteligentny, bogaty, samotny dyrektor miałby zainteresować się niezbyt młodą, niezbyt ładną, niezbyt zamożną, niewykształconą tobą?”
Nie chciałam niszczyć naszej przyjaźni ani jej ranić, więc przemilczałam to. W tym czasie chłopak czekał na spotkanie i było mi strasznie wstyd tłumaczyć mu powód odmowy przyjaciółki.
Postanowiliśmy więc zrobić kolejny ruch, jak w szachach, i zapoznać go z inną moją przyjaciółką. Zwyczajną kobietą – Julią, lat 30, o przeciętnej figurze i wyglądzie. Ustaliłam z Julią, a ona chętnie zgodziła się na spotkanie z blacharzem. Wymienili się numerami telefonów i doszło do randki.
Po spotkaniu Julia była zachwycona chłopakiem i czekała na kolejne spotkanie. Natomiast on powiedział: „Jest w porządku, ale daleko jej do modelki, to nie mój typ. Lubię wysokie, młode, z idealnym ciałem, jędrnym biustem, ładną twarzą i eleganckim strojem”.
Trzy osoby, które mogłyby już dawno znaleźć szczęście rodzinne, gonią za idealnymi partnerami, marnując swoje lata, nie dostrzegając zwykłych ludzi wokół siebie.
A potem ci ludzie przychodzą do nas w odwiedziny i mówią: „Zazdrościmy wam, macie rodzinę, dzieci, ciepło domowe, a my jesteśmy samotni i tacy nieszczęśliwi”. Ale mój mąż daleki jest od bycia dyrektorem, a ja daleka od bycia modelką. Jednak kochamy się nawzajem, a nie jakieś wyimaginowane ideały.
Krótko mówiąc, samotni – przestańcie żyć iluzjami, czekać na księżniczki i książąt. Życie biegnie tak szybko, że zanim się obejrzycie, nadejdzie starość. Rozejrzyjcie się wokół, może obok są wspaniali ludzie, wyglądający całkiem zwyczajnie i z przeciętnymi zarobkami.
Nie wstydźcie się spojrzeć na siebie krytycznie i zadać pytania: „Czy sam(a) spełniam swoje własne wymagania?” Dziewczynom mała mądrość: „Chcesz zostać żoną generała – wyjdź za porucznika”. Chłopakom: „Uroda twarzy z czasem przeminie, piękno duszy – rozkwitnie”.
