Zbyt Dobra Opiekunka – Zamierzam Ją Zwolnić
– Wyobraź sobie, że dzwoni do mojej Zosi, pięcioletniego dziecka! – opowiada trzydziestoletnia Agnieszka.
– No dobrze, dzwoni oczywiście do mnie: „Czy mogę porozmawiać z Zosią? Tęsknię za nią, martwię się, jak sobie radzi beze mnie!” – mówi. Opiekunka! Obca osoba, zupełnie obca. Jak to w ogóle rozumieć? Na urodziny w styczniu przyniosła Zosi prezent – lalkę, o której córka marzyła. Lalka kosztuje majątek, opiekunka wydała na nią połowę swojej pensji! Po co? Kim ona się właściwie uważa? Babcią? Nie wiem, ale bardzo mi się to nie podoba.
Jeszcze niedawno Agnieszka nie mogła się nachwalić swojej opiekunki. Po kilku nieudanych próbach znalezienia odpowiedniej osoby, wreszcie udało się – znalazła cudowną kobietę. Może bez wykształcenia pedagogicznego, ale za to ciepłą, dokładną i odpowiedzialną. Z Zosią, która ma ADHD, dogadała się od razu, co nie każdemu się udaje.
Opiekunka, Pani Nina, świetnie radziła sobie z dzieckiem.
Wymyślała różne zabawy, śpiewała, tańczyła, piekła ciasteczka – oczywiście razem z Zosią. Przez pół roku nauczyła dziewczynkę czytać, recytować wiersze i śpiewać piosenki. Agnieszka i jej mąż pracują całe dnie, a po ich powrocie do domu zawsze panował porządek, dziecko było najedzone, czyste i zadowolone.
Problem pojawił się dopiero niedawno, kiedy opiekunka poszła na urlop.
– Ta Pani Nina to ulubiony temat Zosi! – rozkłada ręce Agnieszka. – „Kiedy przyjdzie? A przyjdzie jutro?” Cały czas o niej mówi, i do mnie, i do ojca. No dobrze, Zosia to dziecko – przywiązała się do opiekunki, spędza z nią cały dzień. Ale Pani Nina? Dorosła kobieta! Dzwoni do mnie: „Jak sobie radzicie? Martwię się o Zosię, tęsknię…”
Agnieszka uważa, że opiekunka powinna znać swoje miejsce i trzymać dystans.
– Nie potrzebuję kolejnej babci dla Zosi! – mówi zirytowana. – Mamy wystarczająco dużo rodzinnych problemów. Jej zadaniem jest pilnowanie dziecka, i tyle. Bez zbędnego rozczulania się. To już mi się nie podoba. Myślę, że po urlopie będę musiała ją zmienić.
– Naprawdę chcesz zwolnić swoją cudowną opiekunkę?
– Tak! Uprzedzę ją wcześniej, żeby mogła znaleźć nową pracę. Dam jej doskonałe referencje, mogę nawet pomóc, jeśli będzie trzeba. Ale sama znajdę kogoś mniej emocjonalnego. Kogoś, kto będzie traktował mnie jak pracodawcę, bez tej całej przesadnej czułości.
Czy Agnieszka ma rację?
Czy opiekunka powinna trzymać dystans? Nie jest przecież członkiem rodziny, tylko osobą zatrudnioną. Przywiązywanie się emocjonalne do dziecka i pozwalanie, by dziecko się przywiązało – to może być nieprofesjonalne.
A może wręcz przeciwnie? Może Agnieszka powinna być wdzięczna za to, że znalazła się osoba, która naprawdę troszczy się o jej dziecko?
