Maria kręciła się przed lustrem przed wyjściem do pracy i czekała, aż mąż – jak zawsze – za chwilę powie jej, że jest dla niego najpiękniejsza i że bardzo mu się poszczęściło. Jednak Paweł milczał, patrzył przez okno, dopijał herbatę, którą sam sobie przygotował, po czym oznajmił, że chce rozwodu. Maria na te słowa aż upuściła szminkę z ręki. Nie mogła zrozumieć, że mężczyzna, który jeszcze wczoraj był gotów zrobić dla niej wszystko, dziś tak po prostu mówi, że między nimi to już koniec
Maria kręciła się przed lustrem przed wyjściem do pracy i czekała, aż mąż – jak zawsze – powie jej, że jest dla niego najpiękniejsza i że bardzo mu się poszczęściło. Ale Paweł milczał, patrzył w okno i dopijał herbatę, którą sam sobie zrobił.
– Odchodzę od ciebie. Dziś zbiorę swoje rzeczy i wyjadę – powiedział nagle półgłosem.
Maria, słysząc to, aż upuściła szminkę z ręki. Nie mogła pojąć, że mężczyzna, który jeszcze wczoraj był gotów zrobić dla niej wszystko, dziś tak po prostu oznajmia, że między nimi koniec.
Kobieta zebrała w sobie resztki sił, by spróbować naprawić sytuację.
– Paweł, mówisz poważnie? Obraziłeś się o jakieś śniadanie? Przecież widzisz, że się spieszę. Poza tym od razu cię uprzedziłam, że nie będę przygotowywać śniadań.
– Nie robisz też kolacji. Ale nie o to chodzi. Jesteśmy różni i dopiero teraz to zrozumiałem. Jednym słowem, wracam do żony – Paweł mówił sucho i zwięźle, widać było, że nie żartuje.
– Ona cię nie przyjmie – rzuciła butnie Maria.
– Jeszcze zobaczymy…
Paweł miał plan – ich wspólny z Anną syn się żeni, a to świetna okazja, by pogodzić się z żoną. Jakaż ona jest wspaniała! Szkoda, że docenił to tak późno.
Paweł i Anna przeżyli w szczęśliwym małżeństwie 22 lata, wychowali syna. Żyli w zgodzie, nigdy nie było między nimi nieporozumień. Anna była wyrozumiała i świetną gospodynią – zawsze miała gotowe śniadanie, obiad i kolację. Paweł bardzo za tym tęsknił, bo odkąd związał się z Marią, smacznie zjeść udawało mu się jedynie w restauracji.
Wszystko zmieniło się trzy lata temu, kiedy w ich pracy pojawiła się piękna Maria. Mężczyźni stracili dla niej głowę. A ona, nie wiedzieć czemu, upatrzyła sobie Pawła. On początkowo nie zamierzał odchodzić od rodziny, ale potem sprawy potoczyły się błyskawicznie, zakochał się i nie wyobrażał sobie życia bez Marii.
Wtedy Pawełowi wydawało się, że zasługuje na szczęście, więc bez wyrzutów sumienia rozwiódł się z Anną. Ich dorosły syn nie potrafił zrozumieć postępku ojca, ale nie powiedział ani słowa – życie jest skomplikowane, czasem bywa i tak. Było mu tylko ogromnie żal mamy, dlatego wspierał ją, jak tylko potrafił.
A Paweł o nich nie myślał, jemu było wygodnie z Marią, unosił się w chmurach szczęścia. Ale nie na długo. Szybko zrozumiał, że Marię interesują tylko dwie rzeczy: jak wygląda i ile pieniędzy mają. Paweł, mając już prawie 50 lat, pragnął domowego ciepła i spokoju, więc zrozumiał, że on i Maria są zbyt różni, by dalej razem żyć.
Paweł rzeczywiście nie był pewien, czy Anna go z powrotem przyjmie, ale postanowił spróbować. Przyjechał niby w interesach, by porozmawiać o weselu syna. Anna właśnie przygotowała obiad – żurek, pierogi, a na deser do herbaty jego ulubiony sernik.
Anna zaprosiła byłego męża do stołu, zjedli smacznie jak kiedyś, a potem zaczęli się naradzać, jak najlepiej wszystko zorganizować.
– Anno, chcę do ciebie wrócić. Przyjmiesz mnie? – zapytał nagle Paweł.
Anna uśmiechnęła się. Od dawna czekała, aż mąż wróci, bo w końcu spędzili razem 22 lata.
– Trafiłeś w samą porę – powiedziała cicho. – Nasz syn teraz potrzebuje i mamy, i taty.
Postępku Anny nikt nie rozumiał, zwłaszcza jej rodzona siostra, która przybiegła, aby ją napomnieć.
– I co, Anno, tak po prostu go przyjmiesz, po tym wszystkim, co zrobił? Nie masz za grosz dumy? – spytała.
– Może i nie mam dumy, ale mam mądrość. Przeżyliśmy razem 22 lata, mamy syna, a kiedy Paweł odchodził, nie zabrał ze sobą nic, wszystko nam zostawił. Teraz zrozumiał swój błąd, chce wrócić, a ja go przyjmę – odpowiedziała Anna.
A jakie jest wasze zdanie? Czy warto przyjąć męża, który odszedł od rodziny, z powrotem? Czy to brak dumy, czy jednak życiowa mądrość?
