Mam zły nawyk – przeglądam potajemnie wiadomości mojego męża w internecie. Mówią, że to przez niską samoocenę, ale nic mnie to nie obchodzi. Robię to niezbyt często, może raz na miesiąc czy dwa, ale sprawdzam. „Ufaj, ale sprawdzaj” – nie na darmo przecież jest takie przysłowie. I tak, jakieś dwa miesiące temu zajrzałam na jego konto i bardzo się zmartwiłam
Z mężem jesteśmy już 10 lat, mamy syna – pierwszoklasistę. Mieszkamy osobno od rodziców, ja pracuję jako ekonomistka, a on, jak to się teraz mówi, „informatyk” – pracuje w serwisie naprawy sprzętu komputerowego. Żyjemy całkiem zgodnie, zdarzają się kłótnie, ale nie takie, żeby myśleć o rozwodzie. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko jest jak u wszystkich. Ale nie zawsze tak było…
Mam ten nieszczęsny nawyk – przeglądam potajemnie jego wiadomości w internecie. Mówią, że to przez niską samoocenę, ale mnie to nie rusza. Nie robię tego często, ale czasem zaglądam. „Ufaj, ale sprawdzaj” – tak mówią, prawda?
I tak dwa miesiące temu zajrzałam na jego konto i osłupiałam: korespondencja z jakąś Anną. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie było. Czytam i widzę, że ta pani sama się mu narzuca, pisze, jaki jest przystojny i jak jej się podoba. Odpowiedzi męża były jednak oszczędne i jednowyrazowe – „dziękuję”, „tak”, „rozumiem”.
Niby nie wciągał się specjalnie w rozmowę, ale też jej nie odrzucał. Z trudem tłumiąc chęć rozwalenia wszystkiego, rozwodu i złożenia pozwu o alimenty, postanowiłam poobserwować sytuację. Po trzech dniach zrozumiałam, że mąż pierwszy do niej nie pisze, a inicjatorką rozmów jest tylko ona.
Miałam ogromną ochotę do niej napisać i powiedzieć, co o niej myślę. Ale ochłonęłam i stwierdziłam, że to nie ma sensu. Na jej profilu widniało, że jest mężatką. Mieszkamy w niewielkim miasteczku, więc postanowiłam podpytać znajomych – może ktoś ją zna. I miałam szczęście – jedna z moich przyjaciółek w młodości spotykała się z obecnym mężem tej „kochliwej” kobiety.
Swoją drogą, Anna i jej mąż mieli różne nazwiska, więc trudno było ich znaleźć. Wysłałam więc jej mężowi wcześniej przygotowany zrzut ekranu, gdzie jego żona rozpływała się w komplementach nad obcym mężczyzną. Po tygodniu dowiedziałam się od mojej przyjaciółki (tej, która dała mi kontakt do jej męża), że ta pani mieszka z dwójką dzieci u swojej mamy. Wiadomość mnie zaszokowała: dwójka dzieci, a ona się tak zachowuje. Lekkomyślna kobieta…
