Za każdym razem, gdy spędzam czas z moim przyjacielem, muszę słuchać, jaka to jego żona jest złą gospodynią, źle gotuje i nie ubiera się ładnie. Twierdzi, że gdyby miał możliwość cofnąć czas, to nie ożeniłby się z Marią. Znalazłby sobie jakąś „lepszą” dziewczynę – z ładnymi kształtami, która potrafiłaby wszystko: dobrze gotować, dbać o siebie i jeszcze poświęcać mu czas. Na dodatek Roman narzeka również na swoją teściową, że niby dlaczego tak często ich odwiedza
Mój przyjaciel z dzieciństwa niedawno się ożenił. Ma piękną i mądrą żonę, ale jej nie szanuje. Często jeździmy z Romanem na ryby.
Za każdym razem muszę wysłuchiwać, jaka to jego Maria jest zła gospodyni – że nie gotuje smacznie, że nie ubiera się ładnie, że nie poświęca mu wystarczająco uwagi i tym podobne. Po pierwsze, prawdziwemu mężczyźnie nie przystoi narzekać na swoją żonę, szczególnie że sam ją wybrał. Po drugie, nie wierzę w ani jedno złe słowo na temat Marii.
Widziałem wielokrotnie, jak Maria dba o dom: sadzi kwiaty, pierze ubrania, sprząta. Moja żona często odwiedza ją, bo mieszkamy dwa domy dalej w tej samej wsi, i za każdym razem chwali Marię jako gospodynię. Mówi, że zawsze mają jedzenie w domu, Maria o siebie dba i do tego jeszcze pracuje. Roman po prostu nie docenia tego, co ma.
Do tego Roman narzeka na swoją teściową. Mówi, że za często ich odwiedza. Rodzice Marii prowadzą gospodarstwo i mają dużo ekskluzywnych sadzonek. Co roku zbierają plony, a o córce nie zapominają – przywożą jej mnóstwo jedzenia. Roman nawet „dziękuję” nie powie. Gdzie jeszcze miałby tak dobrze?
Pewnego dnia poszliśmy na kolację do Romana i Marii. Podczas gdy nasze żony rozmawiały w kuchni, my wyszliśmy na podwórko rozpalić ognisko na mały piknik. Roman znowu zaczął narzekać na swoją żonę.
Twierdził, że gdyby mógł cofnąć czas, nie ożeniłby się z Marią. Znalazłby sobie jakąś lepszą dziewczynę, z ładną figurą, która umiałaby wszystko – gotować, dbać o siebie i jeszcze poświęcać mu czas. Słuchałem Romana i zrozumiałem, że on się już nie zmieni. Pewnie dopiero gdy straci to, co ma, zrozumie, jak wspaniałą miał żonę.
W pewnym momencie, gdy Roman snuł swoje marzenia o innej kobiecie, podeszła Maria. Usłyszała wszystko. Powiedziała mu, że nikt go tu nie trzyma. Jeśli nie jest zadowolony ze swojego życia z nią, to po co to znosić?
Spokojnie spakowała jego rzeczy i wystawiła je na zewnątrz. Roman był oszołomiony, ale nie miał wyjścia – odszedł. Tego dnia piknik nam się nie udał.
Roman przestał się ze mną kontaktować, nie odpowiada na moje wiadomości, ale nie zamierzam się narzucać. Maria rzuciła się w wir pracy, żeby nie myśleć o złych chwilach.
Wiem, że Roman tuła się teraz od jednej dziewczyny do drugiej, szukając swojego szczęścia. Z Marią utrzymujemy kontakt, rozmawiamy i we wszystkim jej pomagamy. O Romanie nawet nie chcemy słyszeć.
