Niedawno Anna dowiedziała się, że jej mąż ma inną kobietę. Nie powiedziała mu nic, być może się bała. Nie urządziła awantury, nie rzucała naczyniami ani nie przeprowadziła się do mamy. Anna postąpiła mądrzej – zadzwoniła do kochanki męża i zaproponowała spotkanie

Niedawno Anna dowiedziała się, że jej mąż ma kochankę. Nie powiedziała mu nic, być może się bała. Nie urządzała awantur ani histerii. Nie była zazdrosna, nie rzucała naczyniami, nie przeprowadziła się do mamy. Kobieta postąpiła mądrzej – zadzwoniła do rywalki i zaproponowała spotkanie w kawiarni.

Kochanka okazała się być osobą pewną siebie i bez wahania przyjęła zaproszenie. Nawet nie zapytała, po co się spotkać – wyglądało, jakby była wręcz zadowolona. Na spotkanie przyszła w drogim stroju i na wysokich obcasach, z elegancką fryzurą, makijażem i wyniosłym spojrzeniem. Całym swoim wyglądem pokazywała, że nie zamierza ustępować miejsca żonie.

Anna, w znoszonym swetrze, wyblakłych dżinsach i z niedbale związanymi włosami, siedziała naprzeciwko niej. Była gospodynią domową, zmęczoną codziennymi obowiązkami, z dwójką dzieci i wiecznie zajętą głową.

Kochanka otwarcie śmiała się z żony, która niepewnie bąkała coś pod nosem i drapała obgryzione paznokcie.

– Kiedy ostatnio patrzyłaś na siebie w lustro? Co my mamy dzielić? – zapytała z uśmiechem kochanka. – Nie wiem, po co w ogóle zgodziłam się na to spotkanie. Twój mąż opowiadał mi o tobie, ale nic dobrego.

– Urodź najpierw dwoje dzieci, a potem zobaczymy, czy będzie ci tak wesoło – odpowiedziała smutno Anna.

– Nikt cię do rodzenia nie zmuszał. Jak sobie nie radzisz, to po co wychodziłaś za mąż? – kontynuowała kochanka.

Anna próbowała postawić sprawę jasno, ale rozmowa do niczego nie prowadziła. Tylko samoocena Anny sięgnęła dna. Przegrała ten pojedynek z kretesem, ale nie zamierzała się poddać ani oddać męża.

Przez kilka dni Anna rozmyślała, co zrobić, żeby uratować rodzinę. Zrozumiała, że musi się zmienić, zadbać o siebie. Jej mąż powinien znów zobaczyć tę kobietę, w której kiedyś się zakochał.

Zaczęła od wizyty u kosmetyczki, kupiła nowe ubrania, zmieniła dietę i poświęciła czas sobie. Nie żałowała pieniędzy, które oszczędzała na “czarną godzinę”, bo wiedziała, że zasłużyła na to wszystko.

Życie nabrało sensu, stało się ciekawsze. Anna zobaczyła coś więcej niż tylko kuchnię i dzieci. Zaczęła cieszyć się każdym dniem, a wojna o męża zeszła na dalszy plan. Codziennie rano poświęcała sobie trochę czasu. Przestała chodzić po domu w byle jakim stroju, robiła ćwiczenia i co kilka tygodni odwiedzała salon piękności. To wystarczyło, by mężczyźni na ulicach zaczęli na nią zwracać uwagę.

Mąż także nie pozostał obojętny. Nie doczekawszy się awantury z powodu zdrady, zauważył zmiany w żonie. Zaczął ją podziwiać, spędzać więcej czasu w domu, kupować kwiaty i zabierać dzieci na spacery. Dla kochanki nie zostało ani czasu, ani energii, ani chęci.

Kilka razy próbował przepraszać Annę, ale ona już mu wybaczyła – zbyt mocno go kochała. Zrozumiała, że sama jest winna. Zaniedbała siebie i pozwoliła, by jej mąż poczuł się obcy.

Pewnego dnia Anna odebrała telefon od byłej kochanki męża. Kobieta zapytała, jak udało jej się uratować rodzinę.

– Urodź dwoje dzieci, a wtedy zrozumiesz – odpowiedziała Anna, śmiejąc się, i zakończyła rozmowę.

Szkoda, że dopiero rywalka męża zmusiła Annę do spojrzenia na siebie z innej perspektywy i przypomnienia sobie, że jest nie tylko matką, ale i żoną. Anna nie wie, co przyniesie przyszłość, ale lekcja, którą odebrała, zostanie z nią na zawsze.

Spread the love