— Cały dzień siedzisz w domu, a taki bałagan! — wyrzuca 15-letnia córka swojej mamie

— Moja siostra już dawno się rozleniwiła, nic na to nie poradzę. Siedzi w domu, nie pracuje. Tylko córką się zajmuje. Moja siostrzenica w tym roku już do 9 klasy idzie, a Kasia dalej bawi się w gospodynię domową. Twierdzi, że nie ma dobrej pracy, a za grosze nie chce pracować. To nic dziwnego! Przyzwyczaiła się do nicnierobienia, zwyczajnie się leni — opowiada 40-letnia Larysa.

Larysa próbowała przemówić siostrze do rozumu i skierować ją na właściwą drogę. Nie nalega, żeby Kasia pracowała, ale czy nie mogłaby chociaż porządnie ogarniać obowiązków domowych? W mieszkaniu wieczny bałagan, stosy brudnych naczyń, a pranie leży rozrzucone po całej łazience.

— Jak tylko przestała pracować, była niemal idealną gospodynią. Prała, sprzątała, piekła ciasta! Córkę na zajęcia dodatkowe prowadzała, do korepetytorów, sama z nią ciągle pracowała. A potem się rozleniwiła… Bielizny już nie prasuje, podłogę myje, jak się mocno zabrudzi, a córkę karmi kanapkami — denerwuje się Larysa.

Mąż nie ma do żony żadnych pretensji — wszystko mu pasuje. Nie jest nieporadny, więc sam potrafi wyprasować i uprać swoje koszule. W weekendy zajmuje się gotowaniem, nikt głodny nie chodzi. Jeśli bałagan zaczyna go drażnić, bierze się za generalne porządki. Do pracy angażuje córkę, a żona siedzi na kanapie i ogląda seriale. Podnosi tylko nogi, kiedy oni odkurzają lub myją podłogę.

— Podziwiam cierpliwość jej męża. Inny dawno by ją kopnął w tyłek. Czasem faceci uciekają od dobrych żon, a ten trzyma się Kasi jak rzep psiego ogona. Wszystko robi dla niej z sercem, stara się, przynosi gotowe jedzenie pod telewizor. Chyba mocno ją kocha, innego wytłumaczenia nie widzę. Gdy próbuję przemówić jej do rozumu, Kasia mówi mi, że po prostu jej zazdroszczę. Twierdzi, żebym się nie wtrącała w jej idealne życie. Dobrze się urządziła, nie przeczę. Ale tak być nie powinno! — oburza się Larysa.

Larysa mieszka sama. Nie znalazła mężczyzny, z którym chciałaby związać swoje życie. Teraz całkowicie poświęciła się karierze, żeby nie popaść w depresję. Zarabia dobrze. W jej mieszkaniu zawsze jest czysto i wszystko gotowe. Ale czy czuje się szczęśliwa?

— A dlaczego to ja mam rzucać się z mopem i myć podłogę, jak tylko ktoś wejdzie do domu z ulicy? — broni się Kasia.

Niedawno w rodzinie Katarzyny wybuchł skandal. Mąż uprzedził córkę, że w sobotę planowana jest generalna sprzątanie. A ta miała już swoje plany. Dziewczyna dorabia jako promotorka, żeby mieć własne kieszonkowe. Kiedy ojciec wyszedł, córka ze złości wybuchła na matkę. Powiedziała, że siedzi w domu i nic nie robi. Czy tak trudno posprzątać, żeby nie obciążać innych? Agresję córki można zrozumieć, bo przez to straciła pracę i najpewniej już jej nie zaproszą do współpracy, bo zawiodła ludzi. Matka na wszystko odpowiada jedno: „Jajko kurę nie uczy!”.

Siostrzenica zadzwoniła do Larysy zapłakana. Ta ją wsparła, bo uważa, że dziewczyna postąpiła słusznie. A co Wy o tym sądzicie? Czy 15-letnia córka ma prawo wyrzucać coś swojej matce? Jak myślicie?

Spread the love