Pewnego dnia przyszedłem do przyjaciela, a on pokazał mi bieliznę swojej żony

Kilka miesięcy temu mój przyjaciel poprosił mnie, żebym do niego wpadł. Zaprowadził mnie prosto do sypialni i wyjął z komody jakiś pakiet. Wyjął z niego luksusową, koronkową bieliznę swojej żony i pokazał mi ją, mówiąc:

— Kupiłem ten komplet dla żony, gdy pierwszy raz znaleźliśmy się w Paryżu. To było chyba dziesięć lub dziewięć lat temu. Ona nigdy go nie założyła, oszczędzała na jakiś wyjątkowy moment… Teraz wydaje mi się, że właśnie nadszedł ten moment.

Przyjaciel podszedł do łóżka i ostrożnie umieścił ten mały skarb z koronką i jedwabiem wśród pozostałych rzeczy przygotowanych na pogrzeb. Wczoraj żona mojego przyjaciela umarła…

Długo wpatrywał się w te rzeczy, potem odwrócił się do mnie i szepnął cicho:

— Wiesz, teraz zrozumiałem, że nie trzeba niczego zachowywać na jakiś wyjątkowy moment. Każda chwila, każda godzina, każdy dzień, który spędzasz na tej planecie, jest tym samym wyjątkowym momentem.

Jego słowa… Całkowicie odmieniły moje życie…

Teraz czytam swoje ulubione książki, a nie odkładam ich na później. Spotykam się częściej z rodziną i przyjaciółmi, a mniej zostaję w pracy. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że całe nasze życie to doświadczenie, które warto docenić.

Codziennie piję wino z drogich kryształowych kieliszków, podarowanych na ślub. Zakładam najlepszy garnitur, jeśli po prostu idę do sklepu. Zacząłem codziennie używać moich ulubionych perfum, a nie tylko od święta. Od teraz słowa „kiedyś” i „pewnego dnia” na zawsze zniknęły z mojego słownika. Teraz chcę widzieć, czuć, słyszeć i działać tu i teraz.

Myślę, co by zrobiła żona mojego przyjaciela, gdyby dokładnie wiedziała, że jutro jej nie będzie. Pewnie zadzwoniłaby do przyjaciół, których dawno nie widziała, zebrała całą rodzinę i poszli by do ulubionej restauracji…

Myślę, że jeśli dni moje byłyby policzone, to wszystkie niedokończone sprawy przeszkadzałyby mi i irytowały mnie. Myślę, że denerwowałyby mnie te listy, których nie napisałem, odkładając je do długiej szuflady. Byłbym zły na siebie, że nigdy nie mówiłem moim bliskim o mojej miłości do nich na stałe.

Dziś nie przegapiam żadnej szansy, by wpuścić uśmiech i szczęście do mojego życia. Nie trzymam niczego, co nie przynosi mi pozytywnych emocji. Często przypominam sobie, że każda minuta i każdy dzień, które przeżyłem, to właśnie jest to coś wyjątkowego.

Spread the love