Każdej matce, która ma syna. Kiedyś on odejdzie od ciebie do Oli, Ani lub Kasi
Gdy się narodził na świecie, nie mogłaś oderwać się od długotrwałego szoku radości. Oto stoi przed tobą: malutki, żywy, prawdziwy – twój syn.
On śmiesznie przyciska wargi, patrzy wyrazistymi oczami, niezdarnie porusza rączkami i nóżkami. Wiesz, że jego stan w pełni zależy od ciebie: wstajesz w nocy, karmisz, pielęgnujesz.
Czujesz go jak siebie. Oto on cię przyspiesza, gdy idzie do przedszkola, bo nie chce się z tobą rozstać: wielką, ciepłą, kochaną, bliską. Wieczorem, gdy wracasz do domu, pyta, dlaczego księżyc idzie z tobą ulicą, dlaczego kot mówi “miau”, dlaczego tata kaszle, a babcia nosi okulary.
Oto jego łzawe oczka przed tobą, gdy idzie po raz pierwszy do szkoły i musi spędzać całe dni w ławce, gdy tak bardzo pragnie wyjść na spacer.
Pierwsze obtarcie, pierwsza dziurka w skarpetce. Gry komputerowe: początkowo proste, później z bardziej złożoną fabułą, której nie potrafisz zrozumieć.
Czas biegnie niezwykle szybko. Zakup telefonu, pierwsza wiadomość od dziewczyny: “Czym się zajmujesz?” I lata mkną – mkną.
Dla ciebie były jak jeden dzień, a dla syna pełne ogromnej ilości wydarzeń, przeżyć, rozwoju osobistego, czynów z miłości, samorealizacji, dowodzenia, że jest godny tego, co najlepsze. Ostatni dzwonek… prostujesz mu krawat. Wręczenie świadectwa.
Twoje łzy, syna, nauczycieli. Wezwanie do wojska. Napięty wyraz twarzy – na nim jest zapisane, że jest gotów sprostać wszelkim wyzwaniom. Twoje serce jest złamane, ale wiesz, że jest silny, sprawiedliwy, dobry.
On na pewno sobie poradzi. Chudy, z zapaloną twarzą, głodne oczy… Tak wraca z wojska. Po kilku miesiącach wprowadza cię do Oli, po trzech – do Ani.
Ty ledwie zdążyłaś przyzwyczaić się do tego, że zmieniają się zbyt często, kiedy syn mówi ci: “Pobiorę się z Oli”. Rozumiesz: on idzie, idzie, idzie… Nie do zamknięcia w sercu, nie do nieznajomego, nie do tego, co nienawidzi.
On idzie do NIEJ, do tej, która będzie obok, która będzie poprawiać krawat na koszuli i karmić śniadaniem. Będziesz musiała pogodzić się z tym, że twój syn wszedł w dorosłe życie. Nie przeszkadzaj. Nie pukaj do jego drzwi codziennie, nie sprawdzaj, jak ONA gotuje mu śniadania, obiady i kolacje, nie upomnij się o NIĄ, jeśli dziewczyna jeszcze nie radzi sobie z pewnymi rzeczami ze względu na brak doświadczenia.
ONA jest taka, jaka jest, a syn ją kocha. Dlatego pokochaj JĄ tak, jak kocha twoje dziecko. Pamiętaj:
- Twój syn nadal jest przy tobie. Ale nadszedł dla niego inny etap życia. Musi pracować, wychowywać dzieci, troszczyć się o nie i o ukochaną żonę.
- Zawsze, na niewidocznym poziomie, pozostaje między wami silna więź, którą nic nie jest w stanie zburzyć. On jest obok, zawsze obok, choć mieszka w innym mieszkaniu, w innym mieście, w innym kraju.
- Twoja próba przyciągnięcia go z powrotem, sprawienie, by przychodził codziennie, pomagał, pytał, jak się czujesz – to objaw twego egoizmu. Bez tego uświadomienia, możesz zniszczyć życie swojemu chłopakowi.
- Posiadasz wiele niewykorzystanej miłości. Oszczędzałaś ją dla syna. A on teraz jest z NIĄ. Ciesz się z tego, że jest szczęśliwy, i skieruj swoją miłość na potrzebujące dzieci, ulubioną twórczość, rozmowy z ludźmi, którzy potrzebują twojego wsparcia.
Twój syn zawsze doceniał i docenia w tobie siłę, dobroć, miłość i mądrość. Nie zawiedź jego oczekiwań, nie przekształcaj się w niezadowoloną, zgorzkniałą staruszkę, która co dzień domaga się szklanki wody. To nie tylko nierozsądne, to samobójstwo dla ciebie i zabójcze dla syna. Pozwól sobie i jemu być szczęśliwym.”
