Kobieta błagała syna, żeby przyjechał do niej razem z wnukami, których nie widziała od ich narodzin. Syn jednak odmawiał, mówiąc, że to zbyt drogie i nie ma czasu. Dlaczego Jadwigę czekała samotna starość?

Jadwiga wyszła za mąż w wieku dwudziestu pięciu lat. Jej mąż miał wtedy już trzydzieści lat. Może pospieszyła się z małżeństwem, bo mąż nie był odpowiedni do życia rodzinnego. Był przyzwyczajony do tego, że może robić, co chce. Jak miał ochotę, jechał na ryby, chciał wypić — pił. Często oglądał się za kobietami i zdradzał żonę.

Jadwiga miała nadzieję, że z wiekiem Stefan się ustatkuje. Przecież rok wcześniej urodziła mu wspaniałego syna. Chłopiec rósł bystry i piękny. Ona sama też była zaradna, umiała sobie radzić we wszystkim. Jednak do małżeństwa nie miała szczęścia. Kiedy zdała sobie z tego sprawę, było już za późno – zajmowała się synem.

W końcu cierpliwość żony się skończyła, i złożyła pozew o rozwód. Nauczyła się radzić sobie sama. Były to trudne czasy, ale nie gorsze niż z mężem, który swoimi wybrykami znacznie nadszarpnął zdrowie Jadwigi.

Minęły dwa lata, i o jej rękę zaczął starać się jej kolega. Tak się zeszli, i Wojtek przeprowadził się do niej. Kobieta była szczęśliwa, gdyby nie syn. Janek od razu zaprotestował. Z jakiegoś powodu nie polubił ojczyma. Chociaż Wojtek poświęcał mu dużo uwagi, spędzał z nim weekendy, kupował zabawki, niechęć Janka nie ustępowała.

Możliwe, że Janek był po prostu zazdrosny, bo przyzwyczaił się, że cała uwaga należała do niego. Nie ustępował i nie dawał się przekonać ani zabawkami, ani grami. Dla Jadwigi okres, który spędziła z Wojtkiem, był prawdziwym rajem. Była przy nim szczęśliwa, czuła pełnię życia. Jednak kobieta rozstała się z ukochanym człowiekiem ze względu na syna.

Później nie podejmowała już prób ułożenia sobie życia. Poświęciła się całkowicie synowi. Lata mijały szybko. Janek dorósł, zdobył wykształcenie, złożył wnioski o wyjazd za granicę i uzyskał pozwolenie. W ten sposób znalazł się daleko, za oceanem.

Minęło jeszcze kilka lat. Tam spotkał swoją drugą połówkę, ożenił się. Z czasem urodziło się dwoje wnuków.

Lata mijały. Jadwiga czuła, jak stopniowo opuszczają ją siły. Jedynym pocieszeniem były teraz krótkie telefony z zagranicy, które z każdym rokiem stawały się coraz rzadsze. Matka prosiła syna, żeby choć raz przyjechał i pokazał jej dzieci. Od czasu, kiedy opuścił dom rodzinny, nie widzieli się ani razu.

Syn mówił, że nie ma czasu, a podróż byłaby dla niego zbyt kosztowna. Choć raz w ciągu tych siedmiu lat – błagała Jadwiga. Jednak syn nie ulegał prośbom.

Odmowa syna boleśnie dotknęła matkę. Oddała mu całe swoje życie. Poświęciła dla niego własne szczęście. A co otrzymała na starość? Nawet telefony stały się rzadkością – tylko przy dużych okazjach.

Dopiero teraz Jadwiga zrozumiała, że popełniła wielki błąd, odpychając Wojtka, bo kochała go, a on ją. Nie można rezygnować z własnego życia dla dzieci, bo są one w naszym życiu tylko tymczasowo. Nie docenią naszej ofiarności. A może nawet gorzej – nadmierna uwaga wzbudzi egoizm, jak to było w przypadku Jadwigi. I teraz będzie musiała spędzić resztę życia w samotności.

Spread the love