Tajemniczo kupiłam dla siebie nowe zegarki, które bardzo chciałam. Nie powiedziałam mężowi, bo nic mi nie kupuje, nie dba o mnie. Jednak los potoczył się inaczej i od tego czasu zrozumiałam, że nie trzeba ukrywać prawdy przed bliskimi osobami
Poznałam się z Aleksandrą, kiedy byliśmy jeszcze bardzo młodzi i niedoświadczeni. Zakochaliśmy się i postanowiliśmy się pobrać. Czasy wtedy nie były łatwe. Nie wypłacano pensji, brakowało produktów. A o zorganizowaniu nam ślubu nawet nie mówiono. Ani ja, ani on nie mieliśmy pieniędzy. Właśnie niedawno skończyliśmy szkołę.
Pracowaliśmy w lokalnym urzędzie rodzinnym. On jeździł jako kierowca samochodu, a ja miała szczęście dostać pracę jako waga, nie bez znajomych oczywiście. Na początku jakoś sobie radziliśmy, ale potem stało się to zupełnie nie do zniesienia. Nie rozumieliśmy się nawzajem. Chciałam więcej uwagi dla siebie, a on nawet nie chciał mnie pocałować. Często się kłóciliśmy, wiesz, jak młode pary tylko się zmagają, każdy chce udowodnić, że ma rację. Teraz trochę dorosło się.
Dlatego, gdy po raz pierwszy dostałam pensję w gotówce, postanowiłam, że to będzie tylko moje. Nie zamierzałam dawać mężowi ani grosza. Skoro nie dbał o mnie, nie troszczył się o mnie, nawet nie zerwie kwiatu na rabacie ani nie przyniesie. I tak bym się ucieszyła, przecież i tak jestem kobietą. Dlatego postanowiłam za te pieniądze sprawić sobie przyjemność, od dawna chciałam zegarki, dokładnie na te, które mi się tak podobały.
W tamtych czasach nie było wyboru, a kupienie czegoś nietypowego było niemożliwe. Mąż nie zrobiłby mi takiego prezentu, gdybym mu powiedziała. Nawet pewnie zabrałby mi pieniądze. Dlatego kupiłam je potajemnie od męża. Postanowiłam nosić je tylko w pracy, a w domu zdejmować i chować. Ale wydarzyło się coś, na co zupełnie nie liczyłam. Kiedy tak szczęśliwa wracałam do domu, zegarki zniknęły. Do dziś nie rozumiem, w jaki sposób i gdzie, ale wracając do domu, po prostu zrozumiałam, że ich nie ma. Tyle smutku w życiu nie przeżywałam. Płakałam pół dnia.
Co więcej, wydałam pierwsze pieniądze na taką bzdurę i nawet do domu nie przyniosłam grosza. Tak, i nie mam zegarków. Byłam w tym momencie tak przygnębiona, że postanowiłam powiedzieć mężowi. Niech wie, że ma złą żonę. Jak to dziwne, Szymon nawet nie powiedział słowa, tylko cicho wysłuchał i powiedział, żebym poszła spać i się uspokoiła. Przyprowadził mi gorącą herbatę i położył mnie spać. Następnego dnia nie widziałam męża przez cały dzień, myślałam, że nienawidzi mnie za mój czyn, dlatego nie chce mnie widzieć.
Szymon przyszedł późnym wieczorem. Już prawie zasypiałam. Cicho podszedł do łóżka, położył mi rękę na ramieniu, a potem delikatnie potrząsnął, żebyśmy się spojrzały. Uśmiechał się i trzymał w ręku pudełko. W pudełku były te same zegarki. Byłam w szoku, bo nigdy nic mi nie podarował. Skąd je wziął, skoro były jedyne w tym sklepie? I Szymon nie mógł wiedzieć, jakie zegarki kupiłam sobie.
Minęło już wiele lat od tego momentu, a on nadal nie chce mi powiedzieć, skąd wziął te zegarki. Wtedy zrozumiałam, że byłam bardzo głupią i egoistyczną kobietą. Teraz nie ukrywam przed mężem niczego i wszystko mu opowiadam. Nawet gdy wiem, że mu się to nie spodoba. Bo być szczerym wobec osoby, którą się kocha — to być szczerym wobec samego siebie.
