Ale przecież masz żonę, po co ci je myć?
Niedawno wracałem autobusem do domu z pracy i spotkałem swojego przyjaciela, z którym bardzo dawno się nie widzieliśmy. Okazało się, że jedziemy tym samym kierunkiem, więc mieliśmy wystarczająco dużo czasu na rozmowę. W tym czasie na zewnątrz lało bardzo mocno, a ja miałem na sobie białe trampki. Opuszczając głowę, spojrzałem na swoje brudne trampki i powiedziałem do przyjaciela:
— Ale pech, muszę jeszcze umyć trampki przez ten deszcz, a tak bardzo jestem zmęczony po pracy.
Na co mój kolega odpowiedział:
— Ale przecież masz żonę, po co ci je myć?
Szczerze mówiąc, tak się zdenerwowałem na przyjaciela za jego słowa, że po prostu nie mogłem go milczeć. Powiedziałem mu, że nie ma znaczenia, że mam żonę. Ona nie jest zobowiązana do mycia moich trampek. Oczywiście, może to zrobić, ale tylko jeśli sama zdecyduje się mi sprawić przyjemność, a nigdy nie będę jej zmuszał. A mój przyjaciel ze zdziwieniem zapytał mnie:
— Jak to nie jest zobowiązana? Ona jest przecież twoją żoną, to wchodzi w jej obowiązki. Powinna dbać o to, żeby mąż był nakarmiony, zawsze zadbany, mieszkanie było posprzątane, a rzeczy wyprane.
To mnie bardzo oburzyło, uważałem, że już nikt nie żyje według tych stereotypów, które były w ZSRR. W końcu teraz jest zupełnie inny świat. Ludzie są wszyscy równi, jeśli żona nie chce myć podłogi czy sprzątać na kuchni, gotować, to nie jest zobowiązana to robić. Zamiast niej tę pracę może wykonać jej ukochana osoba. I w tym nic strasznego nie ma.
To oznacza, że człowiek, który jest obok kobiety, szanuje ją i ceni. Zawsze staram się pomagać mojej żonie w pracach domowych, bo oboje pracujemy jednakowo, dlatego dbanie o nasze mieszkanie powinno być na równi.
Bardzo wiele małżeństw rozpada się właśnie dlatego, że mężczyźni ciągle upominają swoje żony, że coś muszą zrobić. Na przykład moja siostra rozwiodła się ze swoim mężem po dwudziestu pięciu latach małżeństwa właśnie z tego powodu. Przez te wszystkie lata żyła z mężem dla swoich dzieci, a kiedy dorosły, nie chciała już dłużej znosić takiego traktowania. Całkowicie ją wspieram i rozumiem, bo mamy jedno życie i trzeba je przeżyć tak, jak chce serce.
Dlatego zawsze zachęcam mężczyzn, aby byli bardziej serdeczni wobec swoich drugich połówek. Musimy ich wspierać, pomagać im i być zawsze obok, a jeśli trzeba, czasami nawet pójść na kompromis. Bo jesteśmy mężczyznami i musimy być silniejsi niż nasze kobiety.
