Po ciągłym wzroście apetytów żonę wyrzuciłem za drzwi

Poślubiłem dziewczynę, która miała zaledwie 16 lat. Jeszcze ucząc się w szkole, przeprowadziła się do mnie. Było jej tak wygodnie — 5 minut do szkoły pieszo. Mama Katarzyny nie martwiła się szczególnie o swoje dziecko. Dlatego spokojnie oddała dziecko dorosłemu mężczyźnie.

Na początku dobrze się dogadywaliśmy. Katarzyna nie miała specjalnych żądań. Pieniędzmi zapewniałem nas oboje.

Po roku u Katarzyny pojawiły się pewne wymagania. Odwiezienie do szkoły, do której było tylko pięć minut pieszo. Odebranie z sklepu. Opłacenie kursów makijażu. Zrobienie manicure, farbowanie włosów i tak dalej.

Nie miałem nic przeciwko kursom edukacyjnym. Opłacałem jej naukę. Ale nie miała stałości. Po kilku tygodniach u Katarzyny pojawiały się nowe zainteresowania.

W końcu nie wytrzymałem tych dostaw i transportów i powiedziałem, żeby poszła pracować. Katarzyna się nie sprzeciwiała — poszła. Znalazła pracę za minimalną płacę. Będzie miała grosik choć na kieszonkowe, myślałem.

Nic takiego. Jej żądania się nie zmniejszyły, a wręcz wzrosły. Teraz domagała się wyjazdu nad morze, drogich perfum, nowej płaszcza.

Z pracy zaczęła przychodzić zirytowana. Kobieca kolektyw potrafił dobrze przemycić wszystkim kości i dosiąść do żywego. Powiedziałem Katarzynie, żeby znalazła sobie inną pracę, bo na tej nie ma zarobku, tylko same nerwy.

Przez miesiąc moja Katarzyna znalazła pracę z wyższą płacą. „Wszystko” — pomyślałem — „w końcu będzie się sama utrzymywać”.

Ale nie było. Miałem wrażenie, że apetyty dziewczyny rosły z każdym dniem. Prawda, zapisała się na uniwersytet. Opłacałem jej naukę i tam. Ale wybryki jej stawały się coraz większe.

Zaczęła chodzić na siłownię, zapisała się do solarium. Od czasu do czasu była z przyjaciółkami w saunie. Mówię o manicure, pedicure, przedłużaniu paznokci, fryzurach, depilacji…

W końcu zaczęła mówić o wspaniałym weselu, luksusowej podróży po ślubie, nowym domu ze wszystkimi udogodnieniami. Obliczyłem wszystkie wydatki i zrozumiałem, że na to wszystko nie zarobię nawet przez kilka lat. Dlatego zaproponowałem jej wspólne budżetowanie i planowanie wszystkich naszych wydatków.

Ona nie chciała, mówiła, że ty jesteś mężczyzną, więc sam pomyśl, jak zdobyć pieniądze. Krótko mówiąc, nie mogłem znaleźć kompromisu z Katarzyną. Po pięciu latach wspólnego życia w końcu zrozumiałem, że nie zaspokajam jej apetytów. Spakowałem walizkę i wskazałem drzwi.

Ona nie zatrzymała się. Tego samego dnia wyszła. Od razu znalazła nowego sponsora. On, prawda, jeszcze nie wie, jakie „szczęście” do niego przyszło.

Siedzę na kanapie, piję aromatyczną kawę i obserwuję, na ile starczy tego młodego chłopaka.

Spread the love