Kobieta postanowiła, że mąż jej nie kocha i na jakiś czas go porzuciła. A potem się tego żałowała
Katarzyna i Tomasz żyli razem prawie siedem lat. Nie kłócili się, ale też nie było między nimi szczególnej miłości. Tak uważała sama Katarzyna.
Zakładała nowe sukienki, kręciła się przed lustrem, a Tomasz milczał. Przynajmniej jedno słowo, czy podoba jej się w niej, czy jej to pasuje? Chodziła do fryzjera, farbowała włosy, robiła fryzurę, a on nawet tego nie zauważał.
Ugotowała obiad. Tomasz cicho wszystko zjadł, umył talerz i nic nie powiedział, czy było smaczne, czy nie. A ona tak bardzo chciała usłyszeć od niego słowa aprobaty. A ich nie było. Nie było komplementów. I czegoś wyjątkowego, na co liczyła Katarzyna.
Nie miałaby nic przeciwko wyjściu do teatru, ponieważ lubiła się pokazać i obserwować ludzi. A Tomasz wolał teatr przed telewizorem lub komputerem, co denerwowało Katarzynę.
Katarzyna postanowiła, że mąż jej nie kocha, że czas coś zmienić w życiu. Dlatego pewnego dnia zdecydowała się milcząco zacząć pakować swoją walizkę.
A Tomasz również robił wszystko w milczeniu. Z targu ciągnął dwie torby z produktami, żeby Katarzyna mogła spokojnie gotować przez tydzień. Samochód ostatnio się zepsuł. A żona jutro musi iść do pracy. Jak ona dojedzie komunikacją miejską? Od samego rana do późnego wieczora Tomasz leżał pod samochodem, żeby go naprawić. Następnego dnia zawiózł Katarzynę do pracy.
Żona pakowała rzeczy, a Tomasz milczał, obserwując, że to ona zdecydowała? Wydaje się, że się nie kłócili.
Katarzyna wynajęła mieszkanie w sąsiednim bloku. Zamieszkała tam. Tak minął miesiąc. Nagle zepsuł się kran w kuchni. Musiała szukać fachowca, żeby go naprawił. Duma nie pozwalała jej prosić Tomasza o naprawę. A on pewnie by przyjechał, ponieważ był szczery i dobry.
Zbliżała się zima. Katarzyna postanowiła odwiedzić poprzednie mieszkanie, żeby zabrać ciepłe rzeczy. Tomasz był w domu. Zajmował się kuchenką. A obok siedział pies.
— A kto to u nas taki? — zdziwiła się żona.
— Znaleziony na klatce schodowej. Głodny. Wygląda na to, że się zgubił. Albo ktoś go wyrzucił. Więc go wziąłem. Szkoda go.
— Ale jest taki brudny! — rozpaczliwie zauważyła Katarzyna.
— Tak, trzeba go umyć — spokojnie odpowiedział Tomasz.
— Umyjmy go — niespodziewanie zaproponowała Katarzyna.
— Umówmy się…
Godzinę później pies leżał czysty, owinięty w ręcznik.
Na stole dymiły smażone ziemniaki.
— Siadaj, zjedzmy obiad — zaproponował Tomasz.
— Dobrze — zgodziła się Katarzyna.
Tomasz podszedł do lodówki i wyjął ulubione ciastka żony.
— Kupiłem to dla ciebie…
— A czy wiedziałeś, że przyjdę? — zdziwiła się kobieta.
— Tak. Przecież nie zabrałaś ciepłych rzeczy, a na zewnątrz zrobiło się bardzo zimno. I zdążyłem naprawić twoje buty.
Dopiero teraz Katarzyna zrozumiała, że Tomasz ją kocha. Przecież ciągle się nią opiekował. A ona tego nie zauważała. Tylko teraz poczuła, jak bardzo to ważne, gdy jest ktoś obok, kto ciągle o ciebie dba. Czyny są ważniejsze niż słowa. Słowa można mówić różne. Ale jeśli nie ma troski, to nie mają one wagi.
Katarzyna podeszła do Tomasza, przytuliła go i poprosiła, żeby pomógł przenieść rzeczy z wynajętego mieszkania z powrotem. Chciała do niego wrócić.
— Pomożesz?
— Oczywiście, że pomogę — uśmiechnął się Tomasz i objął żonę w swoich ramionach.
