W dniu swojego ślubu Michał postanowił, że nigdy nie będzie kłócił się z żoną. Jednak podczas wspólnego życia ujawnił się nawyk żony, który bardzo go irytował – chowanie gąbki do mycia naczyń na sam dół zlewu. Michał przez sześć lat próbował zmienić żonę, ale ostatecznie to on sam się zmienił

W rodzinie trudno przeżyć bez kłótni. Ale Michał w dniu swojego ślubu postanowił, że nigdy nie będzie kłócił się z żoną. Jego rodzice zawsze się kłócili i ten przykład tkwił mu w gardle.

Zresztą, czy to takie trudne – nie kłócić się? Najważniejsze, żeby żona była kochana. No i właśnie taką znalazł. A żeby ktoś inny jej nie zabrał, szybko zaprowadził ją do urzędu stanu cywilnego. Małżeństwo, ogólnie rzecz biorąc, było dobre i trwałe.

Teraz wielu młodych ludzi robi tak – najpierw mieszkają razem, żeby się poznać. Bo co, jeśli ktoś nie ma nawyku zamykania pasty do zębów lub ma inny problem, którego nie da się tolerować?

Ale u tych dwojga pojawił się inny problem. I to Michał sam go stworzył na własne życzenie. Jeszcze przed ślubem powiedział, że w domu nie ma kobiecej pracy. Wszystko trzeba robić na zmianę – zmywanie naczyń czy mycie podłóg. A jeśli praca jest trudniejsza – wtedy razem.

Naczyń przez cały dzień zbierało się dużo.

I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie nawyk żony, która chowała gąbkę do mycia naczyń na sam dół zlewu. Zawsze, gdy pytał – gdzie jest gąbka, ona odpowiadała – poszukaj gdzieś na dnie, kochanie. I tak robił. Zamiast po prostu wziąć się za mycie naczyń, musiał grzebać w zlewie z brudną wodą i talerzami oraz garnkami.

Miesiąc minął, potem drugi, aż w końcu miał tego dość. Chciał powiedzieć żonie wprost – zostawiaj gąbkę przy kranie, a nie na dnie!

Najpierw chciał, ale potem zmienił zdanie. Bo co, jeśli on jej powie o gąbce, a ona jemu o czymś innym, a wtedy kłótnia będzie blisko.

I wymyślił mały eksperyment – po każdym myciu naczyń, wchodził do kuchni, wyjmował gąbkę ze zlewu i kładł ją starannie przy kranie. Liczył, że z czasem żona zrozumie, że tak trzeba i zacznie robić to samo.

Od tego czasu minął miesiąc, potem dwa. I tak doszło do żelaznych godów. To sześć lat, jeśli ktoś nie wie.

W tym czasie wymienili chyba milion gąbek. Michał kupował je w różnych kolorach: żółte, niebieskie, czerwone. Ale niezależnie od koloru, gąbka zawsze lądowała na dnie, a nie przy kranie.

Ktoś powie, że Michał nie miał racji. Ktoś inny wspomni o zmywarce. Ale Michał tak nie uważa.

I wiecie dlaczego? Dzięki tej gąbce stał się spokojny jak boa dusiciel. I to bardzo pomagało mu w pracy. Niedługo potem został mianowany szefem.

A co najważniejsze, można w to wierzyć lub nie, ale przez te sześć lat nie było między nimi żadnej kłótni. Miłość i cierpliwość to podstawa udanego małżeństwa.

Spread the love