Ostatnio w sobotę sprzątałam w mieszkaniu i zauważyłam jakieś dokumenty. Okazało się, że mój mąż trzy lata temu wziął kredyt na dużą sumę, co miesiąc spłacał go, a niedawno dokonał ostatniej wpłaty. Byłam zaskoczona, ale rozczarowałam się, gdy dowiedziałam się prawdy. Dopiero niedawno, przypadkiem, dowiedziałam się, że mój mąż wziął kredyt. I Michał spokojnie przez trzy lata płacił go w tajemnicy, nie mówiąc mi o tym ani słowa, co wydaje mi się dziwne

Mam dwoje dzieci z Michałem, dwie córki w wieku 2 i 5 lat. Nie pracuję, teraz jestem na urlopie macierzyńskim.

Pieniądze są nam w tym okresie bardzo potrzebne, mogłabym pójść do pracy i zarabiać, ale razem z mężem zdecydowaliśmy, że dzieci są teraz dla nas ważniejsze, dlatego w czasie mojego urlopu macierzyńskiego zostanę w domu i poświęcę im czas. To będzie lepsze dla wszystkich.

Mamy wszystko, co najpotrzebniejsze do życia, a podróże, restauracje i różne kosztowne rozrywki będziemy sobie mogli pozwolić później, kiedy będzie taka możliwość, kiedy dzieci trochę podrosną i czasy będą łatwiejsze. Przecież nasze dzieci nie będą zawsze małe, gdy dorosną, będzie nam wszystkim łatwiej.

A około dwóch tygodni temu przypadkowo znalazłam teczkę z dokumentami dotyczącymi kredytu, który Michał wziął trzy lata temu. Była to dla mnie taka niespodzianka, że trudno to wyrazić słowami.

Okazuje się, że przez cały ten czas nic nie wiedziałam o tym kredycie. Z dokumentów wynikało, że kredyt został już spłacony, a ostatnia wpłata miała miejsce kilka miesięcy temu. Michał dokonał ostatniej wpłaty i zamknął kredyt.

Kiedy mu o tym powiedziałam, Michał od razu zapewnił mnie, żebym się nie martwiła, bo wszystko spłacił. Pieniądze pożyczył dla swojej mamy na leczenie, bo nie było innej opcji. Bardzo go prosiła, twierdząc, że jest jej ostatnią nadzieją.

Michał tłumaczył się, że nie chciał mi mówić, żebym się nie martwiła, że nie starczy nam pieniędzy. A teraz już wszystko jest w porządku, dług został spłacony i możemy dalej spokojnie żyć. Teraz możemy pozwolić sobie na więcej, wydawać więcej na życie i kupować lepsze produkty.

Jednak w głębi duszy poczułam się zraniona przez mojego męża i do tej pory nie mogę zrozumieć, jak mógł tak postąpić, nie konsultując się ze mną, nawet w tak ważnej sprawie. Rozumiem, że spłacał to wszystko z własnej pensji, ale przecież to nasze wspólne pieniądze. Oszczędzałam na naszych dzieciach każdego dnia, podczas gdy on brał kredyt dla swojej mamy. Gdybym ja tak postąpiła, mąż na pewno by mi tego nie wybaczył.

A teściowie wiedzieli przez te trzy lata, że ich syn oddaje za nich własne pieniądze, które powinny trafiać do rodziny, i nie powiedzieli mi ani słowa. Nie dali mu ani grosza, gdy spłacał ten kredyt.

Teraz ciągle się nad tym zastanawiam i martwię, że może mój mąż znów wziął jakiś kredyt i oddaje pieniądze gdzieś indziej. Co mam zrobić i jak postępować dalej? Już nie wierzę w słowa Michała, ciągle mam wątpliwości i brak zaufania do niego. Co zrobić? Czy można jeszcze ufać takiej osobie?

Spread the love