Następnego dnia wzięłam wolne w pracy i pojechałam pod wskazany adres. Kiedy mąż mnie zobaczył, od razu zaczął mówić, że źle wszystko zrozumiałam. Nie zaczęłam wyjaśniać sytuacji, po prostu odwróciłam się i poszłam. Spakować swoje rzeczy

Z mężem przeżyliśmy w małżeństwie 6 lat, urodziła się nam córka, wydawało się, że żyliśmy całkiem dobrze. Odsiedziałam swój czas na urlopie macierzyńskim, finansowo się poprawiło, w zeszłym roku nawet całą rodziną pojechaliśmy nad morze, zaczęliśmy odkładać pieniądze na powiększenie mieszkania.

Mieszkaliśmy w kawalerce, która należała do Artura, ale córka rosła, więc zdecydowaliśmy, że czas wziąć kredyt hipoteczny. Mąż nie chciał sprzedawać swojej kawalerki. Zaczęliśmy więc oszczędzać, pracowałam dużo, żeby coś zarobić. A potem przypadkiem dowiedziałam się, że mój mąż ma inną kobietę.

Wszystko działo się w ukryciu, jego kochanka nie dzwoniła do domu, mąż nie zmienił swojego zachowania, wieczorami bawił się z córką. Spotykali się w przerwie obiadowej, bo pracowali razem. Mnie natomiast opowiadał, że obniżyli im wynagrodzenie. Nasze miasto jest małe, więc pewnego razu zobaczyła ich moja przyjaciółka i od razu mi o wszystkim powiedziała, a nawet podała adres, spod którego razem wychodzili.

Następnego dnia wzięłam wolne w pracy i pojechałam pod wskazany adres. Kiedy mąż mnie zobaczył, od razu zaczął mówić, że źle wszystko zrozumiałam. Nie zaczęłam wyjaśniać sytuacji, po prostu odwróciłam się i poszłam. Spakować swoje rzeczy.

Moja teściowa na początku mówiła: „Nie wierz własnym oczom! To twoja przyjaciółka specjalnie tak powiedziała, zazdrości ci, bo nie ma własnej rodziny i chce zniszczyć twoją”.

Potem teściowa zaczęła upominać syna: „Jak mogłeś? Przecież masz córkę! Proś o wybaczenie, nie pozwól odejść żonie”.

A mi powiedziała:

– Zabiorę go do siebie na tydzień, musisz ochłonąć. On już się zreflektował, znam swojego syna. Nie rób niczego w pośpiechu. Poczekaj.

Nie mogłam wybaczyć, więc po tygodniu mnie i córki nie było już w mieszkaniu męża. Wynajęłyśmy mieszkanie, a ja złożyłam pozew o rozwód i alimenty. Teściowa płakała, mąż próbował przeprosić, ale nie wybaczyłam.

A potem mąż postanowił mnie ukarać. Zwolnił się z pracy i przeszedł do firmy, gdzie większość pensji była wypłacana „pod stołem”. Teściowa często odwiedzała wnuczkę, narzekała i pouczała:

– Trzeba wybaczać, różne rzeczy się zdarzają. Nikt nie powinien być sam! Musisz myśleć o córce!

Przypomniałam jej, co zrobił z alimentami, a ona powiedziała, że chciał mnie ukarać, żebym wróciła do rodziny. Piękny sposób na wymuszenie przeprosin, prawda? No cóż, życie stało się trudne. Wynajmowanie mieszkania z dzieckiem to ciągłe martwienie się, czy uda mi się zapłacić za kolejny miesiąc.

Poddać sprawę do sądu, żeby płacił także za wynajem? Przecież ja i córka jesteśmy zameldowane u mamy. Ona mieszka z moim ojczymem i młodszym bratem. Formalnie mamy gdzie mieszkać.

Wtedy zaproponowano mi pracę poza miastem. Pensja była podobna, z przedszkolami nie było problemu, a mieszkanie było znacznie tańsze. Pomyślałam i zgodziłam się. W ciągu miesiąca przeprowadziliśmy się z córką. Jak przystało, zadzwoniłam do byłej teściowej, mężowi nie, bo nie utrzymuję z nim kontaktu. Po rozwodzie nie widywał się nawet z córką.

– Robisz to specjalnie, żebyśmy nie mogli widywać się z wnuczką, żeby mój syn jak najrzadziej widywał własną córkę! Nie myślałam, że jesteś taka! – tak zareagowała teściowa na naszą przeprowadzkę.

Wyjaśniłam jej, że gdyby jej syn płacił mi normalne alimenty, nawet by mi do głowy nie przyszło coś zmieniać, gdzieś się przenosić, załatwiać sprawy z przedszkolem, szukać nowego mieszkania. Muszę jakoś sobie radzić.

– A nie mówiłam – triumfalnie powiedziała była teściowa – że powinnaś wrócić do męża! Bez niego sobie nie poradzisz! Przecież tylko zdradził! Nie ożenił się z nią, nie zamieszkał razem. Żyje sam. Trzeba było przeczekać, mądra kobieta udawałaby, że nic nie wie!

Odłożyłam słuchawkę. O czym tu rozmawiać? Rozumiem, że matka zawsze będzie bronić swojego syna, ale nie w tym przypadku. Z jej słów wynikało, że Artur to święty człowiek, a ja zniszczyłam rodzinę, pozbawiłam córkę ojca, odłączyłam babcię od wnuczki.

„Zrywasz wszystkie więzi rodzinne swojej córki” – napisała mi teściowa w wiadomości.

Nie odpisałam nic, niech sobie żyją, jak chcą.

Spread the love