– Nieźle się urządzili nasi rodzice – mówię do męża, pakując walizki i szykując się do przeprowadzki. – Mój tata i twoja mama – jak dwa buty z jednej pary. – No coś w tym jest – smutno zgodził się ze mną mąż. W naszej rodzinie zaszła taka sytuacja, że jakby komuś o tym opowiedzieć, to nie uwierzy. Mój ojciec razem z mamą mojego męża, dla własnego szczęścia, praktycznie wyrzucili nas na ulicę. I teraz jesteśmy zmuszeni przeprowadzić się do wynajętego mieszkania
Mnie ojciec wychowywał sam, bo mama odeszła, gdy byłam jeszcze mała. Nie miał kto pomóc, bo nie było ani babć, ani dziadków.
Z innymi kobietami ojcu też jakoś nie wychodziło. Prawie każdej przeszkadzała moja obecność, więc ojciec wybierał mnie i z nimi się rozstawał.
Kiedy chodziłam do szkoły, przez jakieś dwa lata mieszkała z nami pani Marta. Ale chciała, żeby ojciec oddał mnie na wychowanie dalekim krewnym na wsi. Na to się nie zgodził, więc pani Marta odeszła.
Tak żyliśmy we dwoje z tatą. Pamiętam, jak zaplatał mi warkoczyki, jak pomagał odrabiać lekcje, jak uczyliśmy się razem gotować.
Wiem, że ojciec miałby ułożone życie osobiste, gdyby nie ja. Ale wybrał mnie i nie znalazł już odpowiedniej kobiety.
Potem skończyłam szkołę i poszłam na studia. Tam poznałam swojego przyszłego męża, Michała.
Kiedy dopiero zaczęliśmy się spotykać, od razu uprzedziłam go, że nigdy nie zostawię ojca i będę z nim mieszkać razem z moim mężem i dziećmi. Wtedy Michał się roześmiał, ale się zgodził.
Pobraliśmy się i zamieszkaliśmy w mieszkaniu razem z moim ojcem. Michał pracował. Początkowo wszystko było świetnie, ale z czasem relacje mojego męża z moim ojcem zaczęły się psuć, ciągle się sprzeczali o drobiazgi.
Mąż próbował mnie namówić, żebyśmy się wyprowadzili i zamieszkali osobno. Ale przypomniałam mu, że od początku uprzedzałam, że od taty nie odejdę.
Michał rozumiał, że sam zgodził się na wspólne mieszkanie z teściem, więc przestał protestować. Po prostu chciał być panem we własnym domu, a tu panem był ojciec.
I pewnie wszystko mogłoby się skończyć rozwodem, gdyby nie matka Michała. Okazało się, że mąż poskarżył się jej, że nie zgadzam się na wyprowadzkę od taty.
Teściowa znalazła wyjście. I przeprowadziła się do nas, argumentując, że jej syn też nie chce rozstawać się z matką.
Kiedy zobaczyłam Annę z walizkami w drzwiach, odebrało mi mowę.
– W moim mieszkaniu mieszkają już lokatorzy – powiedziała z uśmiechem. – Nie wyrzucicie mnie?
A ja bym wyrzuciła, bez zastanowienia, ale Michał przeszkodził. Po tym w naszym, i tak niespokojnym życiu, zaczął się kompletny chaos.
Teraz nieporozumienia były nie tylko między Michałem a moim ojcem, ale także między teściową a mną. Anna uważała, że skoro ojciec pozwala sobie wtrącać się w nasze sprawy, to czemu ona miałaby być gorsza.
– A co z tego, że mieszkacie w mieszkaniu mojego ojca? Czy zapomnieliście? W tym domu to on jest gospodarzem! Jedźcie do siebie i tam rządźcie – powiedziałam.
– Ale mi tu dobrze. Nie chcę nigdzie jechać – odpowiedziała bezczelnie teściowa.
Widziałam, że ojciec nie wtrąca się w nasze kłótnie, ale nie rozumiałam dlaczego. Powód wyjaśnił się później.
Stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Mój ojciec i moja teściowa zaczęli romans. Ponieważ w jednym mieszkaniu nie da się nic ukryć, wkrótce dowiedzieliśmy się o wszystkim i to nas po prostu zszokowało.
– A co w tym dziwnego? Jestem wolną kobietą. Tadeusz też jest samotny. I w ogóle, z jakiej racji mamy wam się tłumaczyć?! – powiedziała złośliwie teściowa.
Potem jeszcze więcej – postanowili wziąć ślub i zamieszkać we dwoje, bo my z Michałem i naszą córką przeszkadzamy im w rodzinnym szczęściu. Zaproponowali nam, żebyśmy przeprowadzili się do wynajętego mieszkania.
Prosiliśmy, żeby mama Michała wpuściła nas do swojego mieszkania, ale nie chciała, bo są tam lokatorzy.
A Anna nie zamierza rezygnować ze źródła dodatkowego dochodu, więc nie ma zamiaru eksmitować lokatorów. A w mieszkaniu ojca nie ma już dla nas miejsca, bo teraz rządzi tam nowo utworzona rodzina.
Michał się cieszy – załatwił mamę, a przy okazji pozbył się natrętnego teścia. A ja nie mogę dojść do siebie. Jak ojciec mógł mi to zrobić? Wystawić własną córkę z rodziną i związać się z tą nieprzyjemną kobietą!
Sytuacja jest bardzo niestandardowa. Mąż mnie uspokaja, mówi, że nic złego się nie stało, a dla mnie to wszystko wydaje się bardzo niewłaściwe. Jak rodzice mogli wyrzucić własne dzieci i wnuczkę na ulicę?
Po tym wszystkim nawet ich widzieć nie chcę. A mąż mówi, że przesadzam.
To kto z nas ma rację?
