Swojego syna teraz nawet nie chcę znać!
Pewnego dnia, podczas spaceru w parku, natknęłam się na starą znajomą, która wyprowadzała swojego ukochanego labradora. Bardzo ucieszyłam się z naszego spotkania, w końcu przeżyliśmy razem ponad 20 lat w jednym domu.
Zaczęłyśmy rozmawiać, Halina Nowak wszystko pytała o mnie, o matkę, martwiła się o jego zdrowie. W swojej opowieści ani słowem nie wspomniała o swoim jedynym synu, Wojciechu, więc postanowiłam zapytać, jak on się ma. Halina wcale nie była przygotowana na takie pytanie, więc nieśmiało powiedziała:
— Och, Wojtek… Z synem się nie kontaktujemy. Nic nie wiem o jego życiu, a nawet nie chcę wiedzieć…
— Ale… jak? Jak to możliwe? Dlaczego? — byłam zaskoczona, słysząc takie słowa.
W końcu Halina Nowak podzieliła się ze mną swoją smutną historią. Całe życie kobieta miała bardzo ciepłe relacje z synem. Zawsze potrafiła go wspierać, udzielać rad, nie mieli konfliktów, a on z kolei był jej oparciem i ochroną. Mąż Haliny od dawna ich opuścił, wtedy Wojtek miał jeszcze 5 lat. Nie znałam go, ponieważ razem z matką wprowadziłyśmy się do tego domu później. Halina Nowak po raz drugi nie wyszła za mąż, postanowiła poświęcić się całkowicie wychowaniu syna.
Po ukończeniu szkoły Wojtek dostał się na prestiżowy uniwersytet na studia stacjonarne. Uczył się bardzo dobrze i otrzymywał podwyższoną stypendium. Przyznano mu nawet darmowy pokój w akademiku, gdzie spotkał swoją przyszłą żonę, Marię. Po ukończeniu studiów para postanowiła zamieszkać razem, więc zaczęli mieszkać w wynajmowanym mieszkaniu. Relacje Haliny Nowak z synową od razu jakoś się nie układały, dziewczyna wydawała się jej napuszona i arogancka, ale syn był tak szczęśliwy, że kobieta zdecydowała się nie wyrażać swojego niezadowolenia.
Z czasem Wojtek rzadziej i rzadziej dzwonił i zaglądał do matki. Dlatego w dniu urodzin syna Halina postanowiła zrobić im niespodziankę. Kupiła prezent, upiekła jego ulubione ciasto i sama pojechała w odwiedziny. Kobieta miała nadzieję, że jej wizyta sprawi im radość, ale kiedy drzwi otworzyła Maria, jej wyraz twarzy powiedział wszystko. Nawet z grzeczności nie zaprosiła gości, tylko rzuciła następujące słowa:
— Wiecie, wychowani ludzie nie odwiedzają bez zaproszenia, a ja chyba nie pamiętam, żebyśmy was zapraszali! Może ty, drogi, zaprosiłeś swoją mamę do nas? — zwróciła się do Wojtka, ale on tylko pokręcił głową. — Nie? No cóż, w takim razie myślę, że czas wam iść!
Wojtek stał milcząco, nie odważając się spojrzeć matce w oczy. Halinę Nowak bardzo zraniło zachowanie synowej, wręczyła synowi prezenty, odwróciła się i odeszła. Od tego czasu z Wojtkiem już się nie kontaktowały. Jego żona okazała się twardą, bezczelną osobą. A syn, jak widać, poddał się jej wpływowi.
— To po prostu niemożliwe! — nie mogłam w to uwierzyć. — I czy po tym Wojtek nawet nie przyszedł ani nie zadzwonił, żeby przeprosić?
— Nie zadzwonił ani razu.
— A ty? Dzwoniłaś do niego?
— Musiałam. Kiedy postanowiłam sprzedać mieszkanie, zadzwoniłam do syna, żeby przyjechał. On ma prawo otrzymać połowę pieniędzy.
— I co? Czy w ogóle rozmawiałyście?
— Próbowałam, ale Wojtek tylko podpisał wszystkie niezbędne papiery, zabrał pieniądze i wyjechał. Nawet nie było mu ciekawie, dokąd się przeprowadzam…
— Nie mogę w to uwierzyć! Miałyście takie ciepłe relacje, a tu nagle…
— Jak widzisz, droga, takie czasem się zdarza. Całe swoje życie poświęciłam wychowaniu Wojtka, chciałam, żeby przynajmniej jego życie się udało. Teraz nie mam ani kochającego syna, ani udanej kariery, ani ukochanego mężczyzny. Kto wie, może nie powinnam tak bardzo zajmować się synem, wtedy życie potoczyłoby się inaczej…
— Ojej, a ja tak i nie zapytałam. Jak się teraz czujesz?
— Właściwie nie wszystko jest takie złe. Z pieniędzy ze sprzedaży kupiłam sobie małe mieszkanie w dobrej dzielnicy. Zaadoptowałam psa, stał się moim prawdziwym przyjacielem. Zapisałam się do studia tanecznego i klubu teatralnego. Jest tam dużo ludzi w moim wieku, szybko się zaprzyjaźniłyśmy. Jedyne, czego bardzo brakuje, to syna…
— Może Wojtek się zastanowi i pójdzie na pojednanie, co myślisz, Halino?
— Och, bardzo chciałabym w to wierzyć, ale wątpię… Kilka miesięcy temu spotkałam ich w jednej kawiarni, z synem na rękach. Ale udawali, że mnie nie zauważyli.
— Czy naprawdę nie mogłaś zobaczyć swojego wnuka?
— Nie, gdyby nie ten przypadek w kawiarni, pewnie bym nie rozpoznała, że zostałam babcią. I choć bardzo chciałabym zobaczyć swojego pierwszego wnuka, do Wojtka nie zadzwonię. Niczym go nie uraziłam i zawsze chciałam tylko dobra!
Po usłyszeniu tego jeszcze długo nie mogłam dojść do siebie. Nie mogłam pojąć, jak to się stało, bo Halina Nowak i jej syn zawsze byli bardzo blisko. Analizując jeszcze raz smutną historię kobiety, zrozumiałam, że nikt z nich naprawdę nie żałuje tego, co się stało. Gdyby Halina tęskniła za synem, dawno zrobiłaby krok w kierunku pojednania, a tak oboje bardzo wygodnie udają, że są głęboko zranieni. Szkoda tylko, że kobieta nigdy nie zobaczy swojego jedynego wnuka…
Mężczyźni, nie wyciągajcie pochopnych wniosków, a dobrze pomyślcie. Inaczej stracicie wszystko, jak straciłam ja. Dbajcie o swoich ukochanych i dzieci.
