Mimo dwudziestu lat małżeństwa, zdanie mamy jest dla męża wciąż ważniejsze niż moje
Kiedy z Arturem dopiero zaczynaliśmy się spotykać, od razu powiedział mi, że mama jest bardzo ważną osobą w jego życiu.
– Ojciec nas opuścił, gdy miałem zaledwie dwa lata – opowiedział mi Artur. – I mama wychowywała mnie sama. Już więcej nie wyszła za mąż, oprócz mnie nie ma nikogo. Dlatego zawsze będę się o nią troszczył.
– Rozumiem cię – odpowiedziałam. – Też kocham swoich rodziców i zawsze będę ich wspierać.
Oczywiście, gdy już zamieszkaliśmy razem i wzięliśmy ślub, zauważyłam, że Artur jest znacznie bliżej ze swoją mamą niż ja ze swoimi rodzicami. Choć do tego momentu myślałam, że mam z mamą i tatą bardzo silne i ciepłe relacje.
Tylko że my dzwoniliśmy do siebie raz na kilka dni i widywaliśmy się co weekend. A mój mąż i teściowa byli na telefonie cały czas.
Wydaje mi się, że nawet gdy dopiero zaczynaliśmy się spotykać, rozmawiał ze mną przez telefon mniej niż z mamą. Byliśmy już małżeństwem, a on i tak co wieczór szedł do kuchni i tam przez godzinę rozmawiał z mamą. O czym? I to jeszcze co wieczór!
Ale od razu postanowiłam, że nie będę się w to mieszać. Nie chciałam psuć relacji z teściową. Więc po prostu zajmowałam się swoimi sprawami. Z teściową też starałam się utrzymywać dobre relacje.
Prawda, bardzo mnie irytowało, że cały czas próbowała wtrącać się w nasze życie rodzinne. Ale i tu wymyśliłam sposób, jak ją zająć.
Gdy urodziły mi się bliźnięta, szybko zaangażowałam teściową do opieki nad nimi. I całą swoją energię poświęcała wnukom, a na inne rzeczy nie miała już sił.
Ale teraz, gdy dzieci dorosły, nie trzeba już ich pilnować, teściowa znów zaczęła aktywnie ingerować w życie naszej rodziny. I najbardziej przykre jest to, że Artur, jak wcześniej, słucha jej, a nie mnie!
Zrozumiałam to, gdy z mężem postanowiliśmy kupić dom za miastem. Obejrzeliśmy wiele opcji i w końcu zatrzymaliśmy się na dwóch z nich.
Pierwsza opcja – dom trochę droższy, niż mogliśmy sobie pozwolić. Ale za to znajdował się niedaleko miasta, w nowym osiedlu, i tam już wszystko było zrobione, po prostu wprowadzić się i mieszkać. Wydawało mi się to dla nas idealne.
Druga opcja kosztowała znacznie mniej, była tam duża działka, ale dom wymagał remontu i był położony bardzo daleko od miasta. Byłam za pierwszą opcją, a mąż się wahał. W końcu udało mi się go namówić na to, co chciałam.
A potem pilnie wezwano mnie na tygodniową delegację. Postanowiliśmy, że mąż sam dokona transakcji, bo nie można było jej odkładać. Tylko gdy wróciłam, Artur powiedział mi, że kupił drugi dom.
– Jak to? – zdziwiłam się. – Przecież ustaliliśmy wszystko!
– Porozmawiałem jeszcze raz z mamą i ona mnie przekonała – odpowiedział. – Sama rozumiesz, pierwsza opcja jest dla nas bardzo droga. Musielibyśmy wziąć kredyt.
– Spłacilibyśmy go – powiedziałam. – Przecież wszystko policzyliśmy, ratę byśmy normalnie udźwignęli!
– No, a drugi dom jest znacznie tańszy – odpowiedział mąż. – I sama mówiłaś, że tam jest duża działka. Można założyć ogród.
– Tak, no o ogrodzie to na pewno mama ci powiedziała – westchnęłam. – Ja na pewno nie zamierzam się nim zajmować.
– Mama powiedziała, że rozsądniej jest kupić drugi dom – uparcie powtórzył Artur. – Wyremontujemy go i będzie nie gorszy od pierwszego.
– Ale na remont wydamy tyle, że to pokryje różnicę z pierwszą opcją! – krzyknęłam. – Czy twoja własna głowa pracuje, czy całe życie będziesz polegał na mamie?
Mocno pokłóciliśmy się z Arturem. Dokładnie omówiliśmy, jaki dom weźmiemy. A potem teściowa po prostu zmieniła jego decyzję w kilka dni! Nie wiem, jak usunąć jej wpływ na mojego męża, i wkurza mnie, że jesteśmy tyle lat małżeństwem, a on wciąż słucha swojej mamy, a nie mnie.
