Kiedy moja siostra po raz pierwszy została mamą i dopiero co po wypisie przyniosła do domu noworodka, jej mąż przez 2 miesiące nie przychodził do domu. Gdzie był przez ten czas, nie wiedzieliśmy, ale trzeba było pomagać siostrze, więc chodziłam do niej codziennie, mama nocowała przy wnuku, nawet swojego męża wysyłałam do siostry, bo na wsi jest dużo pracy, Maria sama by sobie z tym wszystkim nie poradziła. Ale nigdy bym nie pomyślała, że rodzona siostra tak nam podziękuje
Moja siostra przy każdej rozmowie mówi mi, wyrzuca mi, że z mamą zrujnowałyśmy jej życie i gdyby nie my, to miałaby męża, a jej dwoje dzieci miałoby obok siebie rodzonego ojca i nie wychowywałyby się same.
Nie wiem, może z boku tak to wygląda, ale nie uważam, że ja i mama jesteśmy w czymś winne, raczej moja siostra sama jest winna swojemu nieszczęściu. Ale czy da się ją o tym przekonać? Już nikogo nie słucha.
Z mamą zawsze chciałyśmy dla niej tylko lepszego życia, nie rozumiem, jak tego nie widzi.
Chodzi o to, że kiedy moja siostra po raz pierwszy została mamą, nie zdążyła jeszcze po wypisie wprowadzić noworodka do domu, a mąż zaczął biegać do innej. Nie wytrzymał takiej próby, kiedy żona przede wszystkim potrzebowała wsparcia i pomocy, a nie czegoś innego.
Przez dwa miesiące nie było go w domu, cieszył się życiem, jak mówili ludzie na wsi. W tych miesiącach ja i mama stałyśmy się dla naszej Marii prawdziwym oparciem: i za ojca, i za męża.
Codziennie biegałam do siostry, mama prawie każdej nocy u niej nocowała. Robiłyśmy wszystko, aby miała mleko i mniej się martwiła i nie dopuszczała złych myśli.
Nawet swojego męża co weekend wysyłałam do siostry, mówiąc: „Idź napraw kran, płot się przechylił”. Ogólnie całą pracę za naszego zięcia robił wtedy mój mąż, siostrze też bardzo pomógł.
Aż tu, nacieszywszy się życiem, do domu wrócił mąż Marii, nasz zięć Filip. Ze łzami w oczach tak szczerze prosił siostrę o wybaczenie, tłumaczył, że jej brakowało mu, było mu ciężko, nie wytrzymał, prosił, by zrozumiała, że jest jeszcze młody. Filip mówił, że rozumie swój błąd, wszystko naprawi, bo kocha żonę i zawsze marzył o synku, uczyni ich szczęśliwymi, i prosił, by o wszystkim zapomnieć.
I jak nie przekonywałyśmy Marii, jak nie prosiłyśmy jej, nie słyszała ani mnie, ani rodzonej matki. Byłam przekonana, że jeśli ktoś jest skłonny do zdrady, to nigdy się nie poprawi i prędzej czy później to się powtórzy, a żyć i czekać na ten dzień jest bardzo trudno dla kobiety.
Ale siostra bardzo chciała, by mąż i ojciec dziecka był obok, mówiła, że się poprawi, jest młody, pomylił się, ona szczerze go kocha i bez niego nigdy nie będzie szczęśliwa, jeszcze obrażała się, kiedy zaczynałyśmy tę rozmowę, prosiła, by nie niszczyć jej małżeństwa.
Po tym, zrozumiawszy, że to daremne, z mamą zamilkłyśmy, a zięć, prawda, zaczął zmieniać się na naszych oczach. Filip niemal nosił żonę na rękach, we wszystkim jej dogadzał i nie odstępował od dziecka. Nasz zięć naprawdę stał się niemal wzorowym ojcem rodziny, my też cieszyłyśmy się, że siostra zachowała rodzinę.
A po 3 latach siostra została mamą po raz drugi. Ale Filip już nie był taki uważny, zaczął często zostawać w pracy, brać jakieś delegacje, stał się chłodniejszy wobec żony, cały czas w domu spędzał tylko z dziećmi.
Wtedy jedna znajoma, której mama pracuje w tej samej firmie co Filip, powiedziała mi, że on od dawna spotyka się z ich księgową, że coś poważnego między nimi się kroi, jakoby oboje chcą przenieść się do stolicy do pracy, jakieś dokumenty przygotowują.
Nawet nie wiedziałam, co mówić, nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Kiedy wyobrażałam sobie, że siostra zostanie sama z dwojgiem małych dzieci, tak ciężko robiło się na duszy, że aż nie do opisania.
Ale tym razem postanowiłyśmy z mamą nic nie mówić siostrze, nie zbierać różnych plotek, nie słuchać obcych ludzi, bo siostra i tak nam nie uwierzy i nie będzie nas słuchać, więc nie warto wtrącać się w jej życie. Są dorosłymi ludźmi i niech sami sobie radzą. A jeśli to rzeczywiście nieprawda?
Ale niestety okazało się to prawdą i po 2 miesiącach Filip jednak zostawił naszą siostrę z dwojgiem małych dzieci na rękach. I gdy tylko Maria dowiedziała się, że ja i mama o tym wszystkim wiedziałyśmy, bardzo się na nas obraziła, powiedziała, że z taką rodziną i wrogów nie potrzeba.
Siostra jest przekonana, że gdyby wiedziała o wszystkim wcześniej, to mogłaby wszystko zmienić i spróbować zachować rodzinę, a jej dzieci miałyby tatę, a ona męża. A tak, zabrałyśmy jej tę szansę i podle postąpiłyśmy, nie mówiąc o wybrykach męża.
Ale w czym my jesteśmy winne? Przecież nigdy nas nie słuchała. A jak miałyśmy postąpić?
