— Słuchaj ty, żywicielu, a jeśli przestanę kupować produkty, zaczniesz tu od głodu na ściany wspinać się

– Co za kłamstwo!.. Znów nic nie przygotowałaś! – złościł się Tymoteusz na swoją żonę, gdy wrócił z pracy i zajrzał do lodówki. – Przyjdę do domu – zrobię jej…

Tymoteusz wracał do domu znacznie wcześniej niż Alina, zwłaszcza po tym, jak go zwolniono z dość wysokiego stanowiska, gdzie, jak się okazało, podrabiał firmowe pieniądze.

Żona nie wiedziała o wszystkim tym. Ani o tym, że Tymoteusz podrabiał, ponieważ do domu nie przynosił tych pieniędzy. Ani o tym, że go zwolniono na podstawie zarzutów. Powiedziała mu tylko, że po prostu “został zastopowany”. No cóż, w dużych firmach takie się zdarza.

Alina nie zaczęła wywierać nacisku, by dowiedzieć się, co tam się stało i jak, widziała tylko, że mąż jest z tego wszystkiego wyraźnie zdenerwowany.

Oczywiście, zostało naruszone jego męskie poczucie własnej wartości, męska duma. Ale czym mogła mu pomóc? Chciała go zatrudnić w swojej firmie, nawet umówiła rozmowę kwalifikacyjną, ale nie. Tymoteusz wywołał u niej skandal i oświadczył, żeby nie wtrącała się w jego sprawy. On, widzisz, jest facetem i sam sobie poradzi z tym.

W rzeczywistości, po prostu bał się, że Alina dowie się zarówno o zwolnieniu na podstawie zarzutów, jak i o przyczynie. Dobrze, że nie wezwali policji i nie zaczęli sobie wychodzić wtedy, bo w takim przypadku straciłby nie tylko pracę i nadzieję na zatrudnienie się gdzieś w normalnym miejscu, ale także żonę.

Jednak czas mijał, a to, że nie szukał pracy, zaczynało budzić u żony jakieś dziwne podejrzenia. Zaczęła go tym czasami drażnić. Z jednej strony, starając się pomóc, a z drugiej, chcąc dowiedzieć się, co ukrywa przed nią. A ona była pewna, że coś tu nie gra…

Ale z tego wszystkiego wychodziły tylko skandale, nic więcej. I przestała nalegać na męża, a po prostu postawiła warunki:

– W takim razie, rób wszystko sam, bez mnie! I budżet teraz będzie oddzielny, jak zapisano w umowie, i jedzenie też! Jak zaczniesz mi ufać i znów przynosić pieniądze do domu, może przejrzę te warunki, a teraz…

– Oczywiście, gdy byłem na fajnej pracy i stanowisku, to ty byłaś sama dobrotliwa, a jak przestałaś widzieć ode mnie pieniądze, to wszystko, prawda? – wybuchł na to.

– Widzieć pieniądze ode mnie? Co? – uśmiechnęła się Alina. – Ja zarabiałam i nadal zarabiam więcej od ciebie, kochany! Twoje pieniądze nie robią mi nic szczególnego! Ale to osobiście dla mnie! A dla ciebie…

– Tak rozumiem, rozumiem! Koniec, odwal się! – ryczał, gdy Alina wróciła go do rzeczywistości swoimi słowami.

Od tego czasu zaczął szukać nieoficjalnych dodatkowych prac w różnych gangach. W każdym razie, żona nie miała zamiaru dawać mu więcej pieniędzy na papierosy, na przejazd, czy na jakieś przekąski. W ten sposób chciała go stymulować do potrzeby samodzielnego odpowiadania za swoje życie i żeby nie tylko dalej się lżał, ale zaczął się czymś pożytecznym zajmować. No i, jak to mówią, praca uczyniła z małpy człowieka.

Ale tylko z Tymoteuszem było inaczej…

Praca, na którą się zabierał, czyniła go większą małpą niż wtedy, gdy w ogóle się niczym nie zajmował. Stał się bardziej zły, agresywny i czasami psychicznie niestabilny. Tylko Alina nie zamierzała siedzieć z rękami na plecach, oczekując, że mąż znów stanie się taki, jaki był. Ona mimo wszystko chciała wyciągnąć go z tej otchłani szaleństwa. Nawet wbrew jego woli…

Kiedy Alina wróciła do domu po swojej pracy, odkryła, że Tymoteusz siedzi w kuchni i jest zły jak diabeł.

Nie zaczęła pytać, co znowu jest nie tak, a powiedziała, że dzisiaj spotkała się z znajomym z pracy, który był zastępcą dyrektora w jednej firmie ochroniarskiej, i że był zainteresowany Tymoteuszem i tym, że teraz siedzi bez normalnej pracy, ale najpierw, zanim zaproszą go na rozmowę kwalifikacyjną, muszą sprawdzić go swoimi kanałami.

– Jak ci się podobają wieści? – zapytała Alina, gdy wszystko opowiedziała mężowi.

– Okropne po prostu! Mogę sam znaleźć sobie pracę! I już tym bardziej bez twoich znajomości!

– Słuchaj, a ty jak długo jeszcze będziesz „sam się ronił”? „Ja sam to, ja sam to”? Jak długo to jeszcze potrwa? – zapytała już mniej łaskawie, niż wcześniej.

– Ty nie powinnaś się tym interesować! Jestem w końcu dorosłym, samodzielnym facetem! I to ja tu decyduję o takich sprawach! Jestem żywicielem naszej rodziny, jak zawsze mówił mój ojciec! – wybuchnął on z oburzeniem.

– Słuchaj ty, żywicielu, a jeśli przestanę kupować produkty, zaczniesz tu od głodu na ściany wspinać się!

– Jak tak zaczęliśmy rozmawiać?! – złośliwie się uśmiechnął Tymoteusz. – A ty byś jeszcze zaczęła gotować z tego, co kupujesz!

– I nie zamierzam! Jeśli musisz – ty i gotuj! Ja i tak opłacam wszystko! Pracuję! I nie napełniam sobie tu ceny! – oświadczyła w ten sposób żona.

– Czyli mój wkład już w ogóle się nie liczy? A może tylko pieniądze były mi potrzebne od ciebie?

– Potrzebuję mojego poprzedniego męża, a nie tego żałosnego i złego stworzenia, w które się zamieniłeś! – odpowiedziała spokojnie, ale marszcząc się z niechęci. – A co do twojego wkładu, kochanie, wystarcza tylko na płacenie połowy rachunków w tej chwili, a czasami i tego za mało! Więc lepiej milcz i nie udawaj tutaj tego, czym już nie jesteś! Alfa samiec!

– Oczywiście… Jak ja wcześniej o tym nie pomyślałem… – uśmiechnął się po takich słowach Aliny.

Oczekiwał, że zacznie pytać, dlaczego stało mu się tak zabawnie, ale ona się zamknęła i poszła do sypialni. To bardzo nie spodobało się Tymoteuszowi, i poszedł po żonę.

– Wy, kobiety – najchciwsze stworzenia! Wszystko sprowadza się tylko do pieniędzy! Nic was nie interesuje!

– Tak? Skąd masz takie pojęcia o psychologii kobiet? – spokojnie, bez żadnego negatywu zapytała Alina, przebierając się przed mężem.

– Bo dopóki pracowałem i zarabiałem, zachowywałaś się zupełnie inaczej! Nie tak, jak teraz!

– Tak i ty sam nie byłeś taki, jak teraz, Timo! O tym nie pomyślałeś? – zapytała Alina męża.

– Nie, nie pomyślałem! Bo nie zmieniłem się ani kropli! Nikt, poza tobą, nawet mi o tym nie mówi! A przecież…

– Teraz z tobą nikt się nie komunikuje, poza twoimi rodzicami i tymi biologicznymi śmieciami, z którymi teraz się kontaktujesz! Wszyscy twoi przyjaciele nie chcą z tobą się spotykać, bo z ciebie tak i kapie zazdrość i złość! Więc wnioski rób sam! – odpowiedziała spokojnie mężowi.

– Czy ich można w ogóle nazwać przyjaciółmi? Tak samo jak ty, gdy u mnie skończyły się pieniądze, wszyscy się do czegoś przekłuwają!

– Zdecydowanie nie, Timo! Oni tyle razy próbowali ci pomóc! Udać się do siebie, pomóc jakoś, ale ty jesteś u nas dumny i samodzielny! Lepiej będziesz tonął, ale sam! Jeszcze się dziwię, jak jeszcze nie zacząłeś pić!

– Może zacząć?! – wykrzyknął Tymoteusz zirytowany.

– Spróbuj i zobacz, co się stanie… – wieloznacznie odpowiedziała Alina mężowi na takie pytanie. – I tak, jeśli teraz odrzucisz moją pomoc z pracą i nadal będziesz to wszystko odrzucać, daję ci tylko trzy dni na znalezienie sobie normalnej pracy, albo już tu nie będziesz mieszkać! Wszystko jasne? – zapytała tonem, który nie dopuszczał sprzeciwu.

On nic nie odpowiedział żonie na to. Tylko dalej złośliwie na nią patrzył i rozważał swoje dalsze możliwości. Ale by rozważać je dalej, musiał się nakarmić, bo już zaczynało go doprowadzać do szaleństwa burczenie w żołądku.

– No a ty teraz coś przygotujesz? – zapytał ją trochę później.

– Masz ręce? Masz! Masz głowę? Masz! Produkty w domu też są! Idź i coś sam przygotuj! Mam tego już dosyć! A ja też pracuję, kupuję wszystko do domu, jeszcze muszę stać przy kuchence po pracy? Tyle, naprawdę nie myślę o tym! – odmówiła mężu.

– A ty sama nie będziesz, co, kolacji robić?

– Przekąsiłam w drodze do domu! Teraz potrzebuję tylko spokoju i najlepiej bez ciebie! Bo nie mogę dłużej widzieć cię takim, Timo! Cokolwiek teraz myślisz o mnie!

Ale to, co dokładnie myślał Tymoteusz o swojej żonie, było napisane na jego twarzy, nawet nie tylko napisane, ale też podświetlone neonowymi lampami. Złość, nienawiść, chęć uduszenia jej za takie słowa. Ale nic z tego nie zrobił i nic nie powiedział, bo wiedział, że to wszystko będzie kosztowało go w przyszłości. A on nie chciał opuszczać tego mieszkania…

Gdy poszedł się zająć przygotowaniem kolacji, Alina napisała do swojego znajomego, z którym spotkała się wcześniej tego dnia, by zaczął sprawdzać swojego męża. Następnie poszła nalać wody do łazienki i zamknęła się tam, by Tymoteusz jej nie denerwował swoimi stałymi pojawieniami się.

Następnego dnia Alina dostała telefon od tego znajomego i poprosił ją o spotkanie tego dnia. Sprawa była ważna i trzeba, by sama wszystko zobaczyła. Dziewczyna najpierw pomyślała, że to sprawa zawodowa, ale okazało się, że sprawa dotyczy jej ukochanego męża…

– Cześć, Igorze! Co to jest? Coś jest nie tak z wczorajszym kontraktem? – zapytała Alina, lekko zadyszana, bo spieszyła się na spotkanie, podeszła do stolika w małej restauracji.

– Cześć… Tak nie… Nasi prawnicy jeszcze to wszystko rozpatrują…

– A co to jest? Powiedziałeś, że rozmowa nie będzie telefoniczna… – nie zrozumiała.

– Tak! I to, jakby tak powiedzieć, Alino… O twoim mężu…

– A co to jest? – przestraszyła się.

– A ty dlaczego nie powiedziałaś mi wczoraj, dlaczego go zwolniono z poprzedniej pracy? Dlaczego nie powiedziałaś o kradzieżach, o zarzutach? W ogóle nic?

Gdy Igor to wszystko wymieniał, Alina coraz bardziej nie rozumiała, co się dzieje. Po raz pierwszy o tym wszystkim słyszała…

– Co ty mówisz? Jego przecież po prostu zatrzymali! Tak jakaś małoletnia, która spodobała się jego byłemu szefowi…

– Czy to ona ci to powiedziała?

– No… Tak, ona!

– Więc tu spieszę się cię zmartwić, Alino! Twój mąż cały ten czas ci kłamał! Został złapany na łapówkach – to jedno! A wcześniej ta sama małoletnia, o której mówisz, która teraz jest na stanowisku Tymoteusza, zakręciła romans z twoim mężem, i on jej pokazał, jak wypłaca pieniądze firmy na swoje konta, a potem przelała to wszystko, a ona go zdradziła! Była duża kontrola, i jeszcze łatwo się przez to wydostał, nawiasem mówiąc, mogli go spokojnie uwięzić za takie!

– Nie może być…

– Przyniosłem ci dowody na to wszystko! Więc…

Alina siedziała, przeglądała wszystkie dokumenty, które Igor jej podał, a potem jeszcze pokazał jej nagranie wideo, gdzie Tymoteusz na swoim miejscu pracy, prosto na stole, całuje jakąś dziewczynę praktycznie od nóg do głowy… Reszty Igor nie pokazał, by jeszcze bardziej jej nie traumatizować…

– Czy ty nic tego nie wiedziałaś? – delikatnie zapytał, żeby wyprowadzić swoją znajomą z transu.

Ona potrząsnęła głową negatywnie w odpowiedź.

– W takim razie przepraszam… Ale… Wiesz, Alino, lepiej, że ci to teraz wszystko powiedziałem, niż będziesz dalej żyć z tym nikczemstwem i wierzyć każdemu jego słowu…

– Tak, tak, masz rację, Igorze… Dziękuję… – cicho powiedziała. – A mogę wziąć te dokumenty?

– Po co?

– Potrzebuję…

– No tak, bierz, oczywiście, to wszystko kopie, i już nie są takie ważne…

– Dla mnie są teraz bardzo ważne, uwierz…

– Wiesz, Alino, jesteś mądrą kobietą, ale jakież wy bywałyście głupie, kiedy tak ślepo wierzycie w różne… Typa twojego Tymoteusza! Trzeba sprawdzać wszystko i wszystkich! Czas nie jest na to, by tak ślepo wszystkiemu wierzyć!

Alina zebrała na stole wszystkie papiery i wyszła z restauracji, zostawiając tam Igora w dumnym samotności. Sama nie zrozumiała, jak dotarła do pracy i jeszcze dwie-trzy godziny siedziała tylko z dokumentami, które przyniosła ze sobą, a przed oczami stała ta intymna scena z jej mężem w głównej roli…

Wtedy poszła do domu w nadziei, że Tymoteusz teraz tam nie jest. I tak właśnie było. Jej mąż gdzieś błądził, czy na dodatkowej pracy, czy po prostu zalegał ze swoimi nowymi „przyjaciółmi”. A ona tymczasem wyciągała na podłogę z wszystkich szaf rzeczy męża, potem wszystko to załadowała do jednego ogromnego worka, który znalazła w kuchni, zawiązała i dołączyła notatkę do worka zszywaczem:

„Teraz możesz być żywicielem dla tej samej małoletniej, która cię zatrzymała! To już nie twój dom! Do zobaczenia w sądzie! I dziękuję, że nalegałeś na umowę małżeńską!”

Następnie rzuciła ten worek w dół z balkonu, myśląc, fantazjując, że w tym worku nie ma rzeczy, a samego Tymoteusza.

Po prostu było jej strasznie przykro i bolało, że mąż tak długo ją oszukiwał, kłamał, a ona nawet nie podejrzewała o tym…

Ale nic, teraz wszystko się ułoży, i lepiej będzie przychodzić do swojego pustego mieszkania, niż dalej wierzyć temu nikczemstwu…

Wracając do domu, Tymoteusz odkrył przy wejściu worek ze swoimi rzeczami i wpadł w zdumienie z powodu notatki, która się zaciągnęła i poszarzła w kilku miejscach po upadku. Natychmiast pobiegł do domu, ale nie mógł tam wejść, a przed drzwiami Alina powiedziała mu mniej więcej to, co przeczytał w notatce.

Następne spotkanie było już w sądzie. Gdzie dzięki umowie małżeńskiej wszystko, co zarabiała Alina, należało do niej, a mieszkanie, owszem, to był jej prezent od rodziców. A wszystko, co zarabiał Tymoteusz, – do niego, ale ponieważ nic nie zarabiał, nic mu nie zostało. Z drugiej strony, były ciekawe i wyraziste wspomnienia z tamtej samej dziewczyny, która teraz zajmowała jego stanowisko pracy, ale dlaczegoś nie był z tego zadowolony więcej…

Spread the love