Teściowa często do nas przychodzi. Zawsze mówi, że jestem złym mężem i ojcem. A ostatnio stała się dla mnie bardzo miła i poprosiła, żeby jej brat zamieszkał u nas, bo u niej w domu ma rodzinę i mało miejsca. Lepiej by było, gdybym się nie zgodził

Teściowa często do nas przychodzi. Zawsze mówi, że jestem złym mężem i ojcem. A ostatnio stała się dla mnie bardzo miła i poprosiła, żeby jej brat zamieszkał u nas, bo u niej w domu ma rodzinę i mało miejsca. Lepiej by było, gdybym się nie zgodził.

Nigdy nie lubiłem wdawać się w kłótnie. Teraz opowiem wam sytuację, która całkowicie zmieniła moje podejście do rodziny mojej żony, a także do ludzi ogólnie.

Moja teściowa często do nas przychodzi. Mówi, że bardzo chce spędzać czas z wnukami. Nasze dzieci wychowują się w świetnych warunkach. Dostają tyle uwagi, ile potrzebują, ale moja teściowa uważa inaczej. Często przy dzieciach potrafiła mnie obrażać, a ja milczałem z szacunku.

Bardzo czepia się mnie, mówi, że jestem złym ojcem. Często z jej ust padały słowa, że jestem tu po prostu zbędny. Oczywiście, nigdy nie mówiłem o tym żonie, w końcu to jej matka.

Obgadywała mnie, niezależnie od tego, czy byłem obecny, czy nie. Dopiero niedawno wszystko zaczęło się układać: teściowa przestała przychodzić, a my żyliśmy szczęśliwie.

Niedawno brat teściowej, który mieszkał w innym mieście, przeprowadził się do nas. Dlaczego do nas?

Teściowa miała swoją rodzinę i nie chciała mieszkać z bratem, ponieważ miała w domu za mało miejsca. A u nas, jak się okazuje, jest dużo miejsca. Ta sytuacja mnie irytowała. Myślałem, że wujek Wiktor przyjechał tylko na chwilę, ale okazało się, że bardzo mu się u nas spodobało i postanowił zostać. Mało nam było teściowej, a teraz jeszcze jej brat.

Na początku wszystko mu się podobało. Potem zaczęły się drobne kłótnie. Strasznie mnie irytował. Mieszkał u nas tylko dlatego, że był naszym krewnym. I nie mogłem go wyrzucić – to w końcu starszy pan. Wiktor bardzo często buszował po naszej sypialni i musieliśmy ją zamykać.

Ostatnio jego rozmowy bardzo mnie denerwowały. Ciągle powtarzał, że nie pasuję do mojej żony i że dzieci wcale do mnie nie są podobne. I jego zdaniem moja praca też mu się nie podobała.

Miałem nadzieję, że wujek Wiktor przynajmniej trochę pomoże z dziećmi. Ale podczas swojego pobytu u nas ani razu nie umył naczyń, nie posprzątał po sobie, a kiedy delikatnie o tym wspominałem, słyszałem tylko głośne krzyki z jego strony.

W tej chwili mieszka u nas już od trzech miesięcy. Pytałem teściową, kiedy jej brat zamierza wyjechać, ale ona tylko wzruszała ramionami. Mam już dość tego, że czuję się jak gość we własnym domu, muszę dostosowywać się do każdego. I nie mogę nic powiedzieć, bo to krewni żony.

Spread the love