Teść został wyrzucony z domu przez teściową i zamieszkał z nami. Mieszkanie, w którym mieszkamy, należy do niego, i w razie rozwodu będziemy musieli szukać nowego lokum

Pewnego późnego wieczoru teść, pan Stanisław, przyszedł do nas i poprosił, żeby mógł u nas przenocować.

Okazało się, że jego żona wyrzuciła go z domu i nie miał gdzie pójść. Jak później opowiadał Stanisław, ona często robiła mu sceny. Najpierw próbowała go wyrzucać z domu, potem zaczęła zbierać jego rzeczy, a dziś w końcu wyrzuciła go na dobre.

Na chwilę obecną teść mieszka z nami w naszym jednopokojowym mieszkaniu. Trudno mi zrozumieć, dlaczego pan Stanisław tyle lat to wszystko znosił. Skoro tak mu z nią było źle, czemu nie zdecydował się na rozwód wcześniej? Dopiero teraz podjął decyzję o rozwodzie.

Oczywiście, jest mi go żal, ale nie jestem zachwycony faktem, że teraz będzie z nami mieszkać. Przyzwyczailiśmy się z żoną do życia we dwoje. Mogliśmy w każdej chwili zorganizować sobie romantyczną kolację, w weekendy leniwie leżeć w łóżku do południa i oglądać filmy z pizzą. Choć nie mamy jeszcze dzieci, we trójkę w jednopokojowym mieszkaniu jest zwyczajnie ciasno.

Teraz zacząłem zostawać dłużej w pracy, bo nie chce mi się wracać do domu. Nawet proszę o dodatkowe godziny. Przychodzę późno, jem kolację i od razu idę spać. W weekendy staramy się z żoną spędzać cały dzień poza domem, a jeśli już jesteśmy w domu, to jak najkrócej.

Z jednej strony, może można coś dobrego z tego wyciągnąć. Teść zaczął kupować produkty do domu, więc w tym miesiącu trochę zaoszczędziliśmy. Ja z kolei dostałem większą wypłatę, bo pracuję więcej. Jednak bliskość między mną a żoną prawie zanikła. Musimy teraz wyjeżdżać na jakieś weekendowe wycieczki, żeby spędzić czas tylko we dwoje.

Kiedy zapytałem teścia, czy planuje wrócić do żony, usłyszałem stanowcze „nie”. Potem dowiedziałem się czegoś niepokojącego dla mnie – mieszkanie, w którym mieszkamy, należy do teścia. Jeśli dojdzie do rozwodu, Stanisław zostanie tutaj na stałe. To mnie naprawdę martwi.

Żona jest zupełnie zagubiona. To jej ojciec, więc nie wie, co powiedzieć. A my, jako młodsi, mamy łatwiejszą sytuację, by sobie wszystko poukładać.

Obawiam się, że czeka nas jeszcze jakiś czas wspólnego mieszkania i oszczędzania na wkład własny, żeby wziąć kredyt hipoteczny.

Trzeba w każdej sytuacji znaleźć jakieś pozytywne strony, bo inaczej można popaść w depresję.

Teściowa nie dzwoni do męża, a nadziei na ich pojednanie jest coraz mniej. Dlatego musimy coś wymyślić.

Razem z żoną mamy plan, jak ich pogodzić, żeby teść wyprowadził się od nas, ale jeśli się nie uda, pozostanie nam tylko kredyt hipoteczny.

Spread the love