Kiedy zapytałam, ile Rusłan płaci za sprzątanie swojego mieszkania, okazało się, że sprząta mu… mama
Mój były mąż nigdy nie cieszył się dużym powodzeniem wśród kobiet, ale ja pokochałam go nie za wygląd. Nasz ślub był bardzo wystawny, z wieloma gośćmi. Choć mąż nie wyróżniał się szczególną urodą, to zawsze był schludny i zadbany: miał stylowe, drogie ubrania, chodził do dobrych fryzjerów i używał markowych perfum.
Nawet w domu, podczas dnia wolnego, nigdy nie chodził nieogolony w wyciągniętej koszulce i rozciągniętych dresach. Tacy mężczyźni mi się podobają. Był bardzo samodzielny i zawsze pomagał swoim starszym rodzicom.
Od pięciu lat jesteśmy po rozwodzie. Miałam szanse na nowe związki, ale nic z tego nie wychodziło. Wielu mężczyzn szukało tylko przelotnych relacji, niektórzy do końca ukrywali, że są żonaci. Jedni byli skąpi, inni zarabiali za mało, jeszcze inni mieszkali z rodzicami… Już prawie pogodziłam się z myślą, że dobrze mi samej, aż spotkałam Rusłana. Był właścicielem atelier, co wydało mi się dziwne – mężczyzna w tak kobiecym biznesie.
Od razu przypadliśmy sobie do gustu i zaczęliśmy się spotykać. Pewnego razu zaprosiłam Rusłana do siebie na kolację. Przygotowałam pyszny obiad, a on przyniósł dobre wino. Po kolacji został u mnie na noc.
Taka sytuacja powtórzyła się kilka razy. Zaskakiwało mnie jednak, że nie zabierał ze sobą szczoteczki do zębów ani pasty, a rano nawet nie używał gumy do żucia. Po kąpieli zostawiał otwarty kran i kałużę na podłodze. Ogólnie rzecz biorąc, po jego wizytach musiałam sprzątać wszędzie po kątach.
Jednak wizyta w jego domu na dobre mnie zniechęciła. Miałam wrażenie, że jest bardzo niechlujny, więc spodziewałam się najgorszego. Ale gdy weszłam do jego mieszkania, okazało się, że byłam w błędzie. Jego mieszkanie miało designerski wystrój i panował tam idealny porządek.
Kiedy zapytałam, ile płaci za sprzątanie, spodziewałam się usłyszeć, że sam o to dba. Odpowiedź Rusłana jednak mnie zszokowała.
Okazało się, że on nie sprząta sam, ani nie zatrudnia sprzątaczki. Kto więc sprząta? Mama. W mieszkaniu 42-letniego mężczyzny! Wyobrażacie to sobie? To nie mieściło mi się w głowie, a przecież to właściciel własnej firmy.
Nie mogłam spotykać się z mężczyzną, który nie odciął jeszcze pępowiny z własną matką, więc z mojej inicjatywy zakończyłam naszą relację.
