Po tym, jak mój mąż nauczył sąsiadkę lekcji, zaczęła omijać nasz dom szerokim łukiem

Teściowa zostawiła nam w spadku niewielki domek na wsi. Teraz mamy swój własny, przytulny kąt, do którego możemy jeździć na odpoczynek i na grilla. Od razu zakochaliśmy się w naszej działce: poza miastem, tylko pół godziny drogi, w pobliżu rzeka, las, świeże powietrze. Jednym słowem, coś, o czym można było tylko marzyć. Domek wymagał jednak remontu. Mieliśmy wiele pomysłów, jak uczynić nasz dom bardziej przytulnym i nadającym się do zamieszkania.

Teściowa od razu dała nam dziwne ostrzeżenie dotyczące naszej sąsiadki zza płotu. Podobno była bardzo aktywna w poszukiwaniu męża. Wysłuchałam jej, ale nie potraktowałam tego poważnie – przecież mój mąż nie dałby się zwabić innym kobietom, bez względu na to, jak bardzo by się starały. Byłam pewna jego uczciwości i lojalności, więc nie przejmowałam się tym.

Tego lata w końcu zdecydowaliśmy się zacząć remont w domu. Oboje wzięliśmy urlop, odłożyliśmy trochę pieniędzy i zabraliśmy się do pracy. Mój mąż postanowił samodzielnie wyremontować dom, a do ocieplenia budynku wynajęliśmy ekipę fachowców.

Naszym celem było uczynienie naszej działki jak najbardziej przytulną. Tego dnia mój mąż wziął narzędzia i zaczął pracę, a ja pojechałam do miasta załatwić sprawy. Nie było mnie około godziny. Gdy wróciłam, już z drogi zauważyłam dziwny widok: sąsiadka wybiegająca z naszego podwórka w pięknej bieliźnie i uciekająca do swojego domu.

Czegoś takiego na pewno się nie spodziewałam. Podeszłam do męża, oczekując wyjaśnień, a on tylko się do mnie uśmiechnął. Przy domu leżał biały koronkowy szlafrok. Widząc moje zaskoczenie, zaczął wszystko opowiadać. Okazało się, że zaraz po moim wyjeździe sąsiadka ruszyła do „ataku”. Już wcześniej dawała mojemu mężowi sygnały, ale on kompletnie się tym nie przejmował. Nie była dla niego interesująca.

Sąsiadka, ubrana jedynie w szlafrok, weszła na nasze podwórko i zbliżyła się do mojego męża, licząc na jego zainteresowanie. Ale mój mąż, jak to on, postanowił zażartować. Złapał ją za rękę i zaprowadził na tył domu, gdzie właśnie pracowała ekipa budowlana. Powiedział do nich: „Jeśli szybko i solidnie wykonacie swoją pracę, czeka was miły bonus”, po czym wskazał na sąsiadkę. Kobieta tak się przestraszyła, że uciekła, gubiąc swój szlafrok.

Nie mogłam przestać się śmiać z tej sytuacji. Jestem dumna, że mój mąż jest wierny i nie daje się zwieść kobiecym prowokacjom. A do tego jest tak pomysłowy… Od tego czasu sąsiadka omija nasz dom szerokim łukiem i tylko ukradkiem spogląda w stronę mojego męża. W ten sposób pozbyliśmy się jej uciążliwego towarzystwa i niechcianych zalotów.

Spread the love