Anna świętowała jubileusz w restauracji. Zebrali się wszyscy krewni i bliscy, wygłaszali toasty, składali życzenia. Głos zabrała synowa. – Z całego serca życzymy wam zdrowia i długich lat życia. Chciałabym powiedzieć coś ważnego. Przez te wszystkie lata byłaś najlepszą teściową, nigdy się nie kłóciłyśmy, nie wtrącałaś się tam, gdzie cię nie proszono. Powiedz, jaki jest twój sekret? – Marta uśmiechnęła się do Anny. – No cóż, chyba nadszedł czas, by wyjawić prawdę! – niespodziewanie odpowiedziała teściowa. Wszyscy goście zdziwieni spojrzeli na siebie, nie rozumiejąc, co Anna miała na myśli

– No, kiedy Wiktor przyprowadził swoją narzeczoną, poznaliśmy się. Nie spodobała mi się. Ale czemu nikt mi się nie podobał, z kim on się spotykał? – żaliła się Anna swojej przyjaciółce przez telefon.

– Anna, to twój jedyny syn, chyba dlatego. Potrzebuje żony, która go pokocha, a on ją. Daj mu spokój. Zaakceptuj każdy jego wybór i nie przeszkadzaj – poradziła Jarosława.

– Ach, łatwo ci mówić, masz córkę… No dobrze, przemilczę to, że mi się nie spodobała, żeby go nie zasmucać – zgodziła się Anna.

Za parę miesięcy.

– Jarosławo, szykuje nam się wesele. Wiktor żeni się z tą Martą. Wyobrażasz sobie, będą u nas mieszkać, dopóki nie skończą remontu w swoim mieszkaniu. Nie wiem, jak to będzie, wesele, potem wspólne mieszkanie.

– Wszystko będzie dobrze, najważniejsze, nie wtrącaj się i nie dawaj rad, jeśli cię o to nie proszą. To twój syn, przecież chcesz jego szczęścia?

– Oczywiście, postaram się.

Za parę miesięcy.

– Synowa jest w ciąży. Śpi do południa, nie ma ochoty nic jeść. Często płacze, nie wiem, jak się zachować. Wiktor pracuje do późna, a ona siedzi sama.

– Ciąża to szczególny czas… Proponuj jej owoce, coś lekkiego, a najlepiej pytaj, na co miałaby ochotę, żebyś mogła to przygotować. Traktuj ją jak córkę, zapomnij, że to synowa. Zaproś ją gdzieś, pójdźcie na spacer, bo siedzi sama w domu.

Za parę miesięcy.

– Jarosławo, wyobraź sobie! Będę miała wnuczkę! Chcą ją nazwać Milena, co to za imię? Zaproponowałam Irena, a oni się zaśmiali, mówiąc, że to staromodne.

– Anno, to ich dziecko, miałaś swoją szansę, kiedy rodził się Wiktor, teraz oni chcą sami wybrać imię.

Za parę miesięcy.

– I jeszcze, kupiłam śliczny, dziergany kaftanik, a Marta się skrzywiła i poprosiła, żebym więcej nic nie kupowała. Co jej nie pasuje?

– Wybrałaś po swojemu, jej mogło się to nie spodobać. Lepiej daj im pieniądze, a sami kupią, co potrzebują. Przypomnij sobie, kiedy twoja teściowa kupiła Wiktorowi chińską zabawkę, jak się wtedy oburzałaś.

– Oj, pamiętam, jak teściowa mnie denerwowała, wszędzie się wtrącała.

– No to nie bądź taka jak ona.

Za parę miesięcy.

– Przyjaciółko, Marta urodziła Milenę. Jest taka piękna, nasza wnuczka. Wiktor z Martą przeprowadzili się do nowego mieszkania, mama Marty wzięła urlop, żeby pomóc, a dla mnie miejsca tam nie ma, niezręcznie się narzucać.

– Jesteś babcią, masz prawo widzieć wnuczkę. Zapytaj synowej, kiedy będzie najlepiej przyjść. Zobaczysz, jeszcze będą ci przywozić Milenę na noclegi, jedna babcia to dobrze, a dwie to jeszcze lepiej.

Za parę miesięcy.

– To znowu ja, Jarosławo. Tylko tobie mogę się wygadać. Syn z synową wyjechali na kilka dni w góry, a mnie zostawili Milenę. Jest taka niesforna, wszędzie się pcha, płacze. Druga babcia zachorowała, nie mogła jej wziąć. Niby się cieszę, ale jestem zmęczona, jeśli mam być szczera. Nakarmić ją to cała wyprawa, karmią ją tylko zdrowymi produktami.

Zabronili mi dawać słodycze. Jak to możliwe? Nie mogę jej nawet dać cukierka. Mówią, że do trzeciego roku życia nie wolno. Co za bzdura?

– Anno, znowu ci wszystko nie pasuje. Chciałaś spędzać więcej czasu z wnuczką, oto masz. Pamiętasz, jak twoja teściowa dawała Wiktorowi kiszone ogórki albo łyżkami miód – złościłaś się na nią. Teraz oni mają swoje zasady, musisz ich przestrzegać.

– No co ty, ja przecież milczę, to tylko tobie się żalę jako przyjaciółce.

Za parę miesięcy.

– Milena poszła do przedszkola. Chodzą z nią na różne zajęcia, uczy się języków, tańczy. Ach, ile to pracy dla dziecka, nie ma czasu na dzieciństwo.

– Nic się nie martw, będzie mniej oglądać telewizję. To najlepszy wiek, żeby to wszystko poznawać, dzieci szybko się uczą. Młodzi dbają o jej rozwój, i to dobrze.

Za parę miesięcy.

– Jarosławo, z Mileną wszystko w porządku. Nauczyciele ją chwalą. Ale zastanawiam się, czy ona nie spędza za dużo czasu nad książkami?

– Masz wspaniałą wnuczkę, Anno, pilną i pracowitą. Naucz ją robić na drutach, jesteś przecież mistrzynią, może jej się spodoba. Dziecko powinno mieć jakieś hobby, nie tylko nauka. Ucz ją gotować, ale nie narzucaj się, rób to w formie zabawy.

Minęło kilka lat.

W restauracji świętowano jubileusz Anny. Zebrali się wszyscy krewni i bliscy, wygłaszali toasty i składali życzenia. Głos zabrała synowa.

– Z całego serca życzymy wam zdrowia i długich lat życia. Kiedy wychodziłam za mąż, jak każda dziewczyna, martwiłam się o teściową, czyli o panią. Obca osoba, która mnie nie zna, możliwe, że będzie zazdrosna o syna. Nasłuchałam się różnych historii od innych. Ale okazała się pani zupełnie inna. Przez te wszystkie lata nie usłyszałam ani jednego złego słowa. Zawsze pani pomagała, wspierała. Nawet jeśli coś się nie podobało, nigdy nam pani tego nie powiedziała. Uważam to za ogromną mądrość. Nie było kłótni, nie mam co wspominać złego. Powiedzcie, jaki jest wasz sekret? Jesteście rzadkim typem teściowej, za co nie można nie wznieść toastu!

Anna uśmiechnęła się i odpowiedziała:

– Jest pewien sekret. To moja droga przyjaciółka Jarosława. Przez te wszystkie lata byłam z nią w kontakcie telefonicznym, mieszkała daleko. Żaliłam się jej na was, tak, właśnie tak, i zawsze znajdowała odpowiednie słowa, stawiała mnie do pionu. Zawsze ją szanowałam i słuchałam jej rad. Jak się okazało, słusznie. Wszystko, czego wam nie powiedziałam, wyszło nam na dobre, nigdy się nie kłóciliśmy ani nie spieraliśmy, jak kiedyś z moją teściową. Niestety, Jarosława odeszła kilka lat temu. Ale jej mądre rady zostaną ze mną na zawsze – nie wtrącaj się, nie dawaj rad, jeśli cię o to nie proszą. Przypomnij sobie siebie, kiedy byłaś młoda. Żyj swoim życiem, a dzieci i wnuki swoim.

Oto mój sekret. Jarosława mnie kierowała i to nie na darmo – wasza rodzina jest silna i zjednoczona. Nikt nie może mi zarzucić, że się wtrącałam. Wznieśmy toast za Jarosławę.

Często wiele kobiet zapomina, jakie same były, gdy były młode, jak nie podobało im się, że ktoś wtrąca się w ich życie, zwłaszcza teściowa. A potem, gdy same zostają teściowymi, zaczynają zachowywać się dokładnie tak samo, jak ich teściowe, i mówią, że to „coś zupełnie innego”.

Spread the love