— Nigdy nie znajdziesz sobie męża, jeśli tak będziesz żyła! Zostaniesz sama!

Matka Iwony ma jedną złą cechę. Uwielbia wpadać z niezapowiedzianą wizytą i czepiać się porządku w mieszkaniu. Iwona już od dawna mieszka sama. Kupiła mieszkanie w wieku dwudziestu siedmiu lat. Teraz ma trzydzieści i nie planuje wychodzić za mąż. Kariera jest dla niej ważniejsza.

Mama tego nie rozumie. Ciągle kłóci się z córką. Jej zdaniem, Iwona powinna chcieć wyjść za mąż i urodzić dziecko. Przeszkadza jej w tym rzekomy bałagan w mieszkaniu. Iwona nieustannie tłumaczy mamie o granicach prywatności, swoim własnym przestrzeni i prosi, by nie narzucała swoich zasad w jej mieszkaniu. Mama jednak tego nie słucha.

Jak tylko drzwi się otwierają, mama od razu mówi:

— Co za bałagan! Ty w ogóle sprzątasz? Jak można mieszkać w takim chlewie?

Iwona nie ma bałaganu. Ma sprzątaczkę, która przychodzi trzy razy w tygodniu. Ale mamie chodzi o to, by zwrócić córce uwagę.

— Nigdy nie znajdziesz sobie męża, jeśli będziesz tak żyła! Zostaniesz sama w swoim syfie! — mówi mama.

Iwona tylko przewraca oczami. Jej mama ma 51 lat, a u niej w domu panuje idealny porządek. Czemu więc sama nie wyszła ponownie za mąż? Może problem nie leży w czystości, tylko w tym, że mama wszystkich nieustannie krytykuje? Żaden mężczyzna tego by nie wytrzymał.

Pewnego dnia Iwona nie wytrzymała. Mama znowu przyszła bez zapowiedzi. Iwona miała akurat przyjaciółkę w odwiedzinach. Mama nawet się z nią nie przywitała, tylko skrzywiła twarz i powiedziała:

— Lepiej byś męża do domu przyprowadziła!

Iwona już nie mogła się powstrzymać. Powiedziała mamie wszystko, co myślała. Zarzuciła jej brak drugiego małżeństwa, którego nigdy nie będzie.

— Nie da się z tobą wytrzymać w jednym pomieszczeniu! Cały czas mi wiercisz dziurę w głowie! Przestań tu przychodzić i narzucać swoje zasady! Jeśli tak ci zależy na mężczyznach, to znajdź sobie swojego i zdmuchuj z niego pyłki!

Mama się obraziła. Nie dzwoniła do Iwony przez trzy tygodnie, a ona wcale nie była z tego powodu smutna. Czuła spokój i pełen relaks. Nikt nie przyszedł do niej z kazaniami. Iwona nawet nie myślała o tym, by dzwonić do mamy. Ma trzydzieści lat. Wie, jak żyć w swoim własnym mieszkaniu. Niech mama zajmie się swoim życiem. Kazania to coś, co wychodzi jej najlepiej. Ma nawet swoje hobby – dzielenie się swoim „wykwalifikowanym” zdaniem.

Spread the love