Zostałam świadkiem sytuacji w supermarkecie: wysportowany mężczyzna z wózkiem potrącił małą, delikatną kobietkę. To była taka sytuacja, w której przeprasza ten, kto nie jest winny
Po sklepie chodził wysoki, wysportowany mężczyzna z dużym wózkiem. Poruszał się jak pan, wszystko brał i wrzucał do wózka, nie zważając na nikogo. Po prostu przemierzał sklep, nie zwracając uwagi. A przy witrynie z jogurtami stała chuda starsza kobieta w jasnej kurtce. Patrzyła na różne sery i jogurty, wybierając te tańsze. Miała smutną twarz i ponury wyraz, głowę opuszczoną, plecy zgarbione.
A mężczyzna wjechał w nią! Praktycznie na nią nadepnął. Prawie ją przewrócił. Na pewno bolało, jak ją tak zahaczył. Przecież on był wielki. Wózek ciężki i też duży. A kobieta mała i wątła.
A ta dama tylko jęknęła z bólu i zaskoczenia. Stała sobie cicho w kącie, nikomu nie przeszkadzając. Ten gigant był winny. Jednak to właśnie ona cichym głosem powiedziała, jeszcze bardziej się schylając:
“Przepraszam! Proszę wybaczyć! Nie zrobiłam tego celowo!”.
“Wszystko w porządku!” – obojętnie odpowiedział olbrzym i poszedł dalej. Nie przeprosił za to, że mało nie pozbawił kogoś zdrowia swoim wózkiem.
Oto często tak bywa. Przeprasza nie ten, kto jest winny. Ale ten, na kogo ktoś się wpadł jak w kręgle. Nie ten, kto krzyknął, ale ten, na kogo krzyknęli. I jeden tak będzie ciągle przemierzał życie z wózkiem, załadowanym przekąskami, łososiem i ciasteczkami, luksusowymi napojami i innymi drogimi smakołykami. A inny tak stoją przy witrynie, rozglądając się na jogurty, które wydają się tak kuszące. I takie drogie.
Może warto przeprosić za to, że nie jesteśmy winni? Za to, że żyjemy, oddychamy, zajmujemy miejsce pod słońcem, jemy, mówimy o sobie? Nikomu nie przeszkadzając, nikogo nie popychając i nie wyrwawszy kawałka z cudzych rąk?
Kto wiele przeprasza, będzie oszczędzał grosze, będzie się ciskał w kącie i będzie wybierał najtańsze rzeczy.
Można milczeć, można powiedzieć głośno:
“Po co na mnie wjechałeś? To mi się nie podoba! Uważaj, proszę!”.
Ale na pewno nie trzeba przepraszać. Takie przeprosiny odbierają siły i pozbawiają szacunku. A od szacunku zależy nasze zdrowie i dobrobyt. Przede wszystkim – szacunek dla samego siebie. I trzeba się zmieniać, uczyć, wzmacniać, żeby następnym razem po prostu nie zostaliśmy przejechani i winni nie poszli dalej, nie zauważając nas.
