Nie rozumiem, jak kobiety mogą znosić swoich mężów przez 20-30-40 lat. Mieszkaliśmy razem przez 12 lat, a ja uciekam od niego nie oglądając się za siebie
Mogę się zgodzić, że jestem dziwną kobietą. Chcę stabilności, uczciwości i szacunku, ale w zamian otrzymuję tylko wyrzuty i niezadowolenie.
Wyszłam za mężczyznę, którego uważałam za najlepszego i doskonałego we wszystkim. Ale te wszystkie wyobrażenia o Andrzeju były tylko w mojej głowie, nic więcej.
W rzeczywistości był zwykłym rozrzutnikiem. Po ukończeniu studiów przez pięć lat szukał pracy. Ja wróciłam z urlopu macierzyńskiego i znalazłam pracę w trzy dni.
Mieliśmy po 23 lata, kiedy zdecydowaliśmy się założyć rodzinę. Moja matka wiedziała, że popełniam błąd, zgadzając się poślubić tak wietrznego faceta. Próbowała nawet mnie od tego odwieść, otworzyć mi oczy. Ale byłam dość pewną siebie dziewczyną, która wiedziała i rozumiała wszystko w tym życiu lepiej niż moja matka.
W rezultacie nasze życie z Andrzejem potoczyło się tak, jak przewidziała to moja mama. Byłam zarówno matką, jak i kochanką dla mojego męża. A kiedy szłam do pracy, wspierałam naszą rodzinę. Nie, Andrzej też pracuje i nawet otrzymuje pensję. Nie wiadomo tylko, na co ją wydaje.
Po ślubie natychmiast zaszłam w ciążę i pracowałam jako sekretarka w szkole aż do porodu. Mój mąż “aktywnie szukał pracy”.
Przez kilka lat żyliśmy na utrzymaniu rodziców. Moja mama i tata od czasu do czasu dawali nam pieniądze, aby związać koniec z końcem. Pewien mężczyzna nie martwił się o nic, myśląc, że kiełbasa i dżem w naszej lodówce pojawiły się magicznie.
Kochałam go i znosiłam. Przekonałam samą siebie, że to wszystko jest tymczasowe. Teraz jest kolejny rok, a Andrzej dorośnie, wkrótce to zrozumie. W końcu zaakceptuje odpowiedzialność, która spoczywa na barkach każdego mężczyzny. Musi stać się pełnoprawnym żywicielem rodziny i jej obrońcą!
Po 8 latach tego małżeństwa byłam wyczerpana. Szczerze mówiąc, trzymałam się ostatkiem sił. Byłam załamana całą tą rutyną, w której tak naprawdę byłam zarówno żoną, jak i mężem, a cały dom spoczywał na mnie. Od mojego męża nie otrzymałam nic. Żadnej uwagi, żadnego wsparcia, żadnej miłości, żadnego uczucia, żadnej pomocy w wychowaniu córki, żadnej pomocy w gospodarstwie domowym, żadnej stabilności finansowej.
Lista moich skarg do męża jest nieskończona, podobnie jak moje pretensje. Zostawiłam go na cztery miesiące i zamieszkałam z rodzicami. Teściowa sprowadziła mnie z powrotem, prosząc, bym pomyślała o córce. Powiedziała, że dla dziecka lepiej jest żyć w pełnej rodzinie, nawet jeśli mamy kryzys w związku.
Matka męża zapewniła mnie, że wszystko będzie dobrze i obiecała poważnie porozmawiać z synem i przemówić mu do rozsądku.
Uwierzyłam jej, choć powinnam zdawać sobie sprawę, że skoro teściowej nie udało się wychować syna na mężczyznę w ciągu 18 lat, to nie ma sensu podejmować się tego zadania po trzydziestce.
Trochę się zmienił: zaczął zmywać naczynia i kupować artykuły spożywcze raz w tygodniu. Jednak lista była ograniczona tylko do tych rzeczy, które lubi. Ale mój mąż zjadał lwią część jedzenia w domu, więc jest to dla mnie znacząca oszczędność.
Przemyślałam swoje życie. Zdałam sobie sprawę, że nie powinnam żyć dla dziecka z mężczyzną, którego już nie kocham i nie szanuję.
Moi przyjaciele nie popierają mojej decyzji o odejściu od męża. Ogólnie uważają, że jesteśmy wzorową rodziną. On nie pije, nie pali, wraca do domu na czas, a nawet nie znika na tygodnie w wątpliwych podróżach służbowych.
Tak, to prawda. Ale czy mężczyzna, który jest wierny swojej żonie i nie ma złych nawyków, może być uważany za bohatera naszych czasów? Moim zdaniem to trochę za dużo!
Trudno mi zaakceptować fakt, że jestem nianią i praczką dla mojego męża. Chcę być ukochaną kobietą, wracać do domu i odpoczywać po ciężkim dniu pracy. Nie chcę już być wołem roboczym, który orze za całą rodzinę. Może inne kobiety są zadowolone z takiego stylu życia, ale ja nie tak wyobrażam sobie kobiece szczęście!
Spakowałam już swoje rzeczy, w przyszłym miesiącu złożę pozew o rozwód. Będę musiała załatwić kilka spraw majątkowych, a potem będę wolna.
