Na samym początku mąż uprzedził: “Wszystkie obowiązki domowe są na twojej głowie!”

– Przecież uprzedzałem cię od początku, że nie będę wykonywać kobiecych obowiązków, zgodziłaś się, więc jakie teraz masz pretensje? – mówi mąż do Wiktorii.

– Naprawdę rozmawialiście o tym? – pyta przyjaciółka siostry Wiktorii.

– Tak, rozmawialiśmy. Władek mówił, że nie będzie stał przy kuchence, sprzątał ani zmywał naczyń. On jest żywicielem rodziny, może przybić półkę, wynieść śmieci, naprawić hydraulikę. Z tymi sprawami można do niego przyjść.

– Więc sama jest sobie winna, na co teraz narzeka? On jasno wyraził swoją pozycję. Mężczyzny już nie zmienisz. Tylko niepotrzebnie się kłócą.

Wiktoria kochała swojego męża. Próbowaliśmy ją od tego odwieść, cała rodzina przekonywała, by zrezygnowała z tego pomysłu, ale ona upierała się – kocham i koniec! Co mogliśmy zrobić? Z naszej perspektywy widzieliśmy tego narzeczonego jako egoistę zapatrzonego w siebie. Z drugiej strony, nie był najgorszym wyborem. Noszenie toreb, zarabianie pieniędzy, naprawa gniazdek – Władek miał umiejętności i głowę na karku. Teraz Wiktoria postanowiła prosić go o pomoc w sprawach domowych.

– Myśli, że po urodzeniu dziecka nie ucieknie od niej? Bardzo się myli. – mówi przyjaciółka. – Tak, z dziećmi jest trudno, ale większość jakoś sobie radzi. Jeśli będzie naciskać, tylko doprowadzi do rozwodu. Taki typ mężczyzny nie będzie długo cierpliwy.

Wiktoria jest zamężna od 3 lat. Władek zawsze jej się podobał – trochę starszy, przystojny, mądry, zawsze miał wianuszek dziewczyn za sobą, a na Wiktorię nie zwracał uwagi. W końcu się z nim zapoznała i zdobyła jego względy. Władek zrozumiał, że Wiktoria jest w nim zakochana. Pomyślał, że może być dobrą żoną. W końcu zaczęli romans, Władek ożenił się z wygodną dziewczyną, która patrzyła na niego jak na boga.

– Przynosiła mu jedzenie w pudełkach do domu, prała mu skarpety, prasowała koszule jeszcze przed ślubem, starała się być najlepszą partią. – opowiada siostra Wiktorii. – Nawet mój mąż skomentował jej zachowanie i powiedział, że nie przystoi kobiecie wieszać się na mężczyźnie. Trzeba mieć dumę. Ale Wiktoria dążyła do celu i dopięła swego – Władek jej się oświadczył. Omówili swoje wspólne życie, Władek wyraził swoją pozycję, a ona ją zaakceptowała i zgodziła się na wszystko.

Wzięli ślub. Władek miał mieszkanie, do którego Wiktoria się przeprowadziła. W ich małym mieście Władek zajmował dobrą pozycję, dobrze zarabiał, mieszkanie było wyremontowane, umeblowane, więc Wiktoria z radością przyjęła rolę gospodyni. Zajęła się dogadzaniem mężowi.

– Nigdy nawet kubka po sobie nie umyje, według opowieści Wiktorii, nie podgrzewa gotowego jedzenia – a żona po co? I przy tym jest absolutnie szczęśliwy. Nie zmusza żony do pracy – tylko jako hobby. Ale tolerować taki patriarchat – to już przesada! Jednocześnie Wiktoria milczała do niedawna.

Pół roku temu para doczekała się syna. Chłopiec źle sypia i je, nie daje matce odpocząć, Wiktoria jest wykończona, a babcie nie pomagają – wszystkie jeszcze pracują.

– Jedynie co potrafi zrobić, to potrzymać syna na rękach, kiedy idę do łazienki. I to krzyczy pod drzwiami, ile można tam siedzieć. Nawet kanapki sobie nie zrobi. Zero pomocy z jego strony.

– Na co liczyłaś? – gani siostrę Weronika. – Że po pojawieniu się syna zmieni się? Wcześniej na to się zgadzałaś.

– Wcześniej wszystko udawało mi się robić, a teraz sytuacja się zmieniła. Przecież stał się ojcem!

– Czego ode mnie chcesz? – warczy Władek. – Zarabiam pieniądze, naprawiam wszystko na czas, bawię się z synem, też się męczę w pracy! Co? Naczynia? Uprzedzałem cię, że do obowiązków domowych nie mam nic. Co ci odbiło? Nie pracujesz, siedzisz w domu, więc zajmij się naszym domem. Nie zrzucaj na mnie swoich obowiązków. Dosyć już mnie zrzędzenia – mam dość. Wcześniej i pracowałaś, i w domu wszystko robiłaś. Teraz zamiast pracy masz naszego syna. Koniec, idę się położyć. Jestem zmęczony.

Wiktorii nie podoba się takie podejście. Myślała, że po urodzeniu syna Władek powinien jej pomagać. Przecież ona nie sypia nocami, w dzień też nie ma czasu na odpoczynek. Chociażby w weekend mógłby dać jej trochę wytchnienia i pomóc! Przecież to ich wspólna rodzina i ich dom.

Kłócą się codziennie. Władek żąda, by dalej go obsługiwała, a Wiktoria postawiła się. Twierdzi, że jest wyczerpana i sytuacja się zmieniła. Dziecko zmieniło wszystko.

Jak myślicie – czy Władek ma rację, bo na początku wszystko ustalili i Wiktoria sama sobie podpisała wyrok? Czy jednak z pojawieniem się dziecka priorytety w rodzinie się zmieniają? Czy można chociaż posprzątać po sobie? W końcu w życiu zdarzają się różne sytuacje.

Spread the love