Wpuściłam ją, poczęstowałam herbatą i powiedziałam, że tej nocy może tu zostać, a dalej niech sobie radzi jak chce. Nie zapraszałam nikogo do siebie i nie zamierzam przyjmować gości. Teściowa zaśmiała się, chyba myśląc, że to żart, tak samo myślał mój mąż

Matka męża oświadczyła, że brakuje jej pieniędzy. Bardzo smutne, ale my nie możemy pomóc, bo jestem teraz na urlopie macierzyńskim, niedawno urodziło się dziecko, a w naszej rodzinie pracuje tylko mąż. Jego pensji ledwo starcza na nasze własne potrzeby. Ale teściowa znalazła wyjście z sytuacji – mamy się przeprowadzić do niej, a moje mieszkanie, w którym teraz mieszkamy, wynająć. Ale ja na to nie jestem gotowa.

Jesteśmy z mężem razem od czterech lat, naszemu dziecku idzie ósmy miesiąc. Mieszkamy w moim przedmałżeńskim mieszkaniu, mamy dwa pokoje. Dzięki temu, że mamy własne mieszkanie, zdecydowaliśmy się na dziecko.

Mama męża marzyła o emeryturze odkąd ją poznałam. Miała wiele planów na ten szczęśliwy okres życia. Teściowa zawsze powtarzała, że chce na zasłużony odpoczynek. I oto – spełniło się. Osiągnęła minimalny staż pracy, by przejść na emeryturę, załatwiła formalności i od razu osiadła w domu.

Ale wszystko okazało się nie tak różowe, jak sobie wyobrażała. Emerytura była znacznie niższa niż otrzymywana przez nią wcześniej pensja, więc marzenia o beztroskim życiu poszły w niepamięć. Próbowała przypodobać się synowi, ale sami żyliśmy na styk, więc nie mogliśmy zapewnić jej pomocy finansowej.

Teściowa zaczęła myśleć, jak poprawić swoją sytuację materialną. Podjęcie pracy na pół etatu nawet nie wchodziło w grę. Mówiła, że ma już dość pracy w swoim życiu. Myślała nad różnymi rozwiązaniami, aż w końcu wpadła na genialny pomysł – wynająć moje mieszkanie.

– Przeprowadźcie się do mnie, – mówiła, – będziecie mieć osobny pokój. Będziemy się żywić z jednego stołu, a wasze mieszkanie można wynająć – będzie to dobry dodatkowy dochód.

Teściowa napomknęła też, że czasem pomoże z wnukiem. No tam potrzyma na rękach kilka minut, albo wstawi czajnik, żeby zrobić kaszkę. Matka męża promieniała zadowoleniem, przedstawiając swoje plany.

Nie uwzględniła tylko jednego – ja absolutnie nie chcę przeprowadzać się z naszego własnego mieszkania do pokoju u teściowej. Tym bardziej, żeby matka męża żyła lepiej kosztem wynajmu mojego mieszkania. Ona jeszcze całkiem może znaleźć pracę i sama zarabiać na chleb.

Po odmowie matka męża siedziała cicho przez miesiąc, a potem przyszła do nas z rzeczami. Podpisała umowę z jakąś rodziną i wynajęła swoje mieszkanie. Nam nic nie mówiła, bo wiedziała, że będę przeciwna. Dlatego pani przyszła już z torbami, aby zamieszkać w pokoju dziecka.

Wpuściłam ją, poczęstowałam herbatą i powiedziałam, że tej nocy może tu zostać, a dalej niech sobie radzi jak chce. Nie zapraszałam nikogo do siebie i nie zamierzam przyjmować gości. Teściowa zaśmiała się, chyba myśląc, że to żart, tak samo myślał mój mąż.

Następnego dnia z mojego mieszkania wyszły dwie osoby – mąż i teściowa. Ponieważ poprosiłam jego matkę, żeby wyszła, mąż powiedział, że tego nie zniesie i jeśli jego mama pójdzie, to on razem z nią – powiedziałam, gdzie może wziąć torbę na rzeczy.

Obecnie oboje wynajmują jednopokojowe mieszkanie za miastem. Mąż dzwoni i prosi, żeby wrócić, a ja bym go nawet wpuściła, ale przyjdzie z mamą, takie ma warunki. A ja już nie wiem, czy to wszystko mi potrzebne.

Spread the love