Mąż nie wierzył, że sprzątam prawie codziennie. Musiałam go nauczyć lekcji!

Doskonale znam, czym są kobiece obowiązki. Uważam, że sprzątaniem i gotowaniem powinna zajmować się kobieta. Oczywiście, wszystko w granicach rozsądku, ale jednak. Mąż też ma swoje obowiązki w domu, ale więcej zadań i tak spoczywa na mnie.

Jeśli chodzi o sprzątanie, to trochę mi pomagał, ale gotowałam tylko ja. Wydawało się, że wszystko jest idealnie, prawda? Myślałam, że nie powinno być żadnych konfliktów, bo taki układ mamy już od kilku lat.

Jednak gdy urodziło się dziecko, mąż zmienił zasady. Skoro tylko on zarabia pieniądze, to ja powinnam sama zajmować się domem. Zgodziłam się, bo było mi go żal. Tak stałam się domową niewolnicą.

Kiedy w domu jest dziecko, nie ma szans na porządek. Ledwo wszystko poukładasz, a dziecko przewróci kosz z zabawkami. Dopiero co odkurzysz, a ono już wyciąga suszarkę na pranie. I tak cały dzień, a porządku nie widać.

Oczywiście, pracy w domu było więcej. Cały dzień musiałam krążyć między garnkami a miotłą. No i dziecko potrzebowało uwagi i codziennych spacerów dwa razy dziennie.

Kiedyś mogłam tylko umyć podłogi i odkurzyć, a teraz musiałam czyścić drzwi z farb, ścierać czekoladę ze ścian i wiele innych rzeczy.

A mąż uznał, że sprzątam raz w tygodniu. On biedny pracuje cały dzień, a ja się lenię w domu. W ogóle nie rozumiał, dlaczego jestem wiecznie zmęczona i zła. Postanowiłam go nauczyć lekcji — po prostu przestałam sprzątać.

Było mi bardzo trudno podjąć tę decyzję, bo lubię czystość. Ale dla eksperymentu musiałam zamknąć oczy na okruchy, kocią sierść i inne “uroki” bałaganu.

Pierwsze 5 dni minęły spokojnie. Trzymałam się i nie patrzyłam nawet w stronę odkurzacza. I wtedy mąż przejrzał na oczy — moje wysiłki nie poszły na marne. Zaczął narzekać, że jego skarpetki są brudne, gdy chodzi bez kapci.

— A co ja mam do tego? Sprzątanie jest raz w tygodniu! — zadrwiłam.

— Przepraszam, myliłem się — wycedził z trudem.

Osiągnęłam swój cel i dałam mężowi nauczkę. Teraz nie mamy konfliktów na tle domowych obowiązków. Mąż więcej mi pomaga, zajmuje się dzieckiem, dzięki czemu mam więcej czasu dla siebie.

Spread the love