Historia o tym, jak bezczelni krewni i przyjaciele zepsuli nam wesele
Bardzo chcieliśmy z mężem, żeby nasze wesele było wyjątkowe. Włożyliśmy maksimum wysiłku, bo chcieliśmy zapamiętać ten uroczysty dzień na całe życie i zachwycić naszych gości.
Od razu powiem, że nie lubię różnych obrzędów i tradycji, więc zdecydowaliśmy się na nowoczesne wesele. Znaleźliśmy świetną restaurację, wesołego wodzireja i zadbaliśmy o różne uroczyste atrakcje. Wszystko było na najwyższym poziomie, więc wydaliśmy na to bardzo dużo pieniędzy.
Aby nikogo nie urazić, musieliśmy zaprosić wielu gości. Wielu krewnych i przyjaciół sami się napraszało, nie czekając na zaproszenie. Nikomu nie odmówiliśmy, bo taki dzień zdarza się raz w życiu. Jednak im więcej zapraszaliśmy ludzi, tym więcej musieliśmy wydać pieniędzy. Musieliśmy wziąć kredyt, bo inaczej nie dalibyśmy rady.
Nie zostało nam pieniędzy na podróż poślubną. Ale byliśmy pewni, że goście podarują nam odpowiednią sumę, więc jednak uda nam się odpocząć gdzieś nad morzem.
I wiecie co? Byliśmy bardzo rozczarowani, kiedy zaczęliśmy przeglądać prezenty i koperty. Około dziesięciu było całkowicie pustych. Wiele z nich nie pokrywało nawet kosztów miejsca na weselu. Pieniędzy, które dostaliśmy, nie starczyło nawet na podróż, a o spłacie kredytu nie wspominając.
Nie wiem, czym kierują się tacy ludzie. Po co iść na wesele i dawać pustą kopertę? Lepiej odmówić zaproszenia, oszczędzając budżet młodej pary. A wszyscy, którzy zachowali się tak podle, sprawiali wrażenie, jakby podarowali nam milion. Przeszkadzali kelnerom, jedli bez umiaru, tłukli naczynia, za które też musieliśmy zapłacić. Dobre prezenty dali tylko najbliżsi.
Po tym wszystkim nie chcemy nawet widywać się z wieloma „gośćmi”. Mąż zgadza się ze mną. Teraz musimy ciężko pracować, żeby spłacić kredyt. Świętowaliśmy wesele, doprawdy!
