Mój dzień urodzin spędziliśmy w kuchni, a swoje urodziny mąż chce świętować z rozmachem — w restauracji!

Upewniłam się, że mąż nie ma do mnie żadnych uczuć. Nasze małżeństwo jest dla niego tylko wygodne, bo jestem dla niego służącą. Niczym więcej. Powiedział mi wprost, że na mnie nie zamierza wydawać pieniędzy, a na siebie to co innego.

Teraz mieszkamy w wynajętym mieszkaniu i aktywnie oszczędzamy na wkład własny do kredytu hipotecznego. Idzie nam to bardzo wolno, bo nie zarabiamy milionów. Aby odłożyć cokolwiek z każdej wypłaty, musimy mocno zaciskać pasa.

Zapomniałam o wszelkich zakupach i wizytach w salonach kosmetycznych. Wszystkie zabiegi pielęgnacyjne robię w domu. Ostatnio strzygłam się w szkolnej pracowni fryzjerskiej, bo nie mogę sobie pozwolić na wizytę u normalnego fryzjera z powodu oszczędności.

Ubrania muszę kupować w second-handach, bo o nowych rzeczach mogę tylko marzyć. Nawet na jedzeniu musimy oszczędzać i gotować z najtańszych produktów. Innego wyjścia po prostu nie ma, ale się nie martwię — przecież dążymy do naszego celu.

Dlatego mój dzień urodzin spędziliśmy w kuchni. Nie mogłam zaprosić nawet przyjaciółek, bo nie było miejsca, a i tak nie gotowałam za wiele. Zrobiłam skromne przyjęcie tylko dla rodziców. Podeszłam do tego ze zrozumieniem.

A mój mąż… On postanowił świętować swoje 35. urodziny z rozmachem. W restauracji! Chce zaprosić wszystkich krewnych, przyjaciół i kolegów z pracy. Urządzić wielką ucztę, zapraszając nawet dalszą rodzinę. W sumie naliczył około 30 osób.

Oczywiście takie przyjęcie będzie kosztować dużo. Nie stać nas na to, więc będziemy musieli wziąć pieniądze z oszczędności. Kiedy poprosiłam męża, żeby odłożył huczne świętowanie na lepsze czasy, oburzył się, że przecież nie co roku ma jubileusz, więc nie chce tego odkładać.

Jest mi przykro. Wynika z tego, że moje urodziny można obchodzić w kuchni z sałatką i ziemniakami, a on potrzebuje prawdziwego święta. Ja też chciałabym zaprosić bliskich do restauracji i ubrać się w elegancką sukienkę, a nie w domowy szlafrok.

— Będę świętować w restauracji, niezależnie od kosztów. Na tobie zaoszczędziliśmy, bo zarabiasz mniej! — odpowiedział mąż.

Po jego słowach zaczęłam się zastanawiać, czy dokonałam właściwego wyboru. Czy potrzebny mi taki egoistyczny mąż?

Spread the love