Wczoraj postanowiłam zajrzeć do syna i zobaczyłam na śmietniku sukienkę, którą niedawno podarowałam synowej. Tego dnia zdecydowałam, że do nich nie pójdę, tylko udałam się do notariusza i sporządziłam testament
Całe życie zastanawiam się i nie mogę zrozumieć, czym zawiniłam przed starszą synową? Zawsze dobrze ją traktowałam. Ale od samego początku wyraźnie mi dawano do zrozumienia, że moja obecność nie jest mile widziana! W pierwszych latach coś ugotowałam, zanosiłam im, żeby poczęstować, ale oni odmawiali. W gazecie znalazłam artykuł albo chciałam omówić program telewizyjny – jej to nie interesowało.
Niedawno synowa miała urodziny, więc podarowałam jej piękną sukienkę, i to wcale nie tanią! Kupiłam ją w sklepie. A wczoraj idę obok ich domu, patrzę, na śmietniku coś znajomego wisi… Podchodzę bliżej i oczom nie wierzę – ta podarowana sukienka. No i jak po czymś takim można chcieć jeszcze coś robić?
Tego dnia zdecydowałam, że do nich nie pójdę, tylko udałam się do notariusza i sporządziłam testament. Nie zamierzałam dzielić wszystkiego po równo między dwóch synów, chcę, żeby większa część majątku trafiła do mojego młodszego syna i jego rodziny! Bo uważam, że starszy na to nie zasłużył!
Mam dwoje dzieci, starszy syn ma 39 lat, młodszy – 33. Obaj żyją osobno, są żonaci, starszy ma dwoje dzieci w wieku szkolnym, a młodszy z żoną lada dzień oczekują narodzin drugiego dziecka. Obaj pracują i spłacają kredyt hipoteczny. Zawsze starałam się traktować obu synów jednakowo, wszystko dzieliłam po równo.
I z synowymi od razu starałam się znaleźć wspólny język. Tylko że żona młodszego syna zawsze jest wdzięczna, ciągle dziękuje, a starszej synowej w żaden sposób nie mogę dogodzić.
Nawet nie zapytałam jej, dlaczego wyrzuciła sukienkę. Wszystko i tak jest jasne, moje prezenty nie są potrzebne. Wnuków też mi zasadniczo nie dawali. Może nie tak nakarmię, coś źle powiem, zepsuję całe ich wychowanie! A mój syn bardzo się zmienił, robi wszystko, co mu powie żona. Po jego ślubie jakby mur wyrósł między mną a starszym synem. Syn jakby się mnie wstydzi. Ale z teściową lata, wszystkie weekendy, święta – u nich, wnuki znają tylko tamtą babcię.
A moja druga synowa jest zupełnie inna – miła, uśmiechnięta, rozmowna! Zawsze wszystko opowie, zaprasza do siebie. Nauczyłam ją robić nasze firmowe kotlety, i wychodzą jej lepiej niż mnie! Ona w ogóle jest świetna, wspaniała gospodyni. W domu porządek, czysto, nawet teraz, kiedy jest w ciąży!
Zawsze interesuje się moim zdrowiem, pyta, jak może pomóc. Kiedy syn ma urodziny, zawsze rano dzwoni do mnie, składa życzenia solenizantowi! Dziękuje mi za syna, mówi, że wychowałam wspaniałego męża! To takie miłe, po prostu nie da się tego opisać słowami!
Więc sporządziłam testament, wszystko zapisałam młodszemu synowi. A starszy syn – nie zasłużył, i kropka. Dobrze widział, jak jego żona traktuje matkę i nie powstrzymał jej, więc teraz nie ma o co się obrażać.
