„Teściowa chce, żebym poszła do pracy, tak jak jej druga synowa. Ale ja nie chcę zostawiać dzieci samych sobie!”
Zawsze najpierw słucham, co mówi mój mąż, a on już kilka tygodni temu zdecydował, że lepiej będzie, jeśli przez jakiś czas nie będę pracować. Ale jego mama uważa, że muszę natychmiast znaleźć jakąkolwiek pracę, nawet wysyła mi codziennie kilka ofert. Mam teraz urlop macierzyński i szczerze mówiąc, nie mam ochoty gdziekolwiek pracować. Moja córka właśnie skończyła dwa lata, a zgodnie z prawem mogę jeszcze przez rok być na urlopie macierzyńskim, zanim zdecyduję się na powrót do pracy. Mój mąż dobrze zarabia, więc spokojnie nas utrzymuje.
Przed urodzeniem naszej pierwszej córki pracowałam jako księgowa, ale po jej narodzinach zrozumiałam, że nie wrócę na to miejsce pracy. Przez pięć lat pracy tam nie dostałam ani jednej premii, ani podwyżki, a ceny ciągle rosły!
O dziecku nawet nie myślałam, ale kiedy dowiedziałam się o ciąży, wiedziałam, że aborcja nie wchodzi w grę, na pewno urodzę! Nikita bardzo chciał dziecko, więc powiedział, że po porodzie nie muszę martwić się o pieniądze, a jeśli będzie trzeba, to znajdzie dodatkową pracę, aby nas utrzymać. Nie miałam nic przeciwko jego planom i byłam szczęśliwa, że mam tak odpowiedzialnego męża.
Mieliśmy wtedy mieszkanie na kredyt hipoteczny, ale cieszyłam się, że spłaciliśmy już więcej niż połowę. Wiedziałam, że w przyszłości będziemy mieć więcej dzieci, ale na razie jedna córka mi wystarczała, ponieważ nie chciałam rodzić co roku. Chciałam trochę odpocząć, ale matka Nikity miała zupełnie inne plany wobec mnie.
Dwa lata po urodzeniu starszej córki urodziłam drugą, a obie mają problemy z odpornością, więc nie mogą codziennie chodzić do przedszkola, bo ciągle chorują. Trudno sobie wyobrazić, jak ciężko jest opiekować się dziećmi, które regularnie chorują.
Teściowa nie mogła tego nie zauważyć, ale zamiast mi pomóc, opowiadała, że w jej czasach dzieci traktowano surowiej! W jej czasach dzieci nie mogły zostawać w domu, zawsze musiały być na zajęciach i hartowały się, żeby nie chorować tak często jak teraz. Ale ona nie rozumie, że nie żyjemy już w czasach, kiedy przeziębienia traktowano lekceważąco i czekano, aż stan dziecka się pogorszy, zanim podjęto leczenie.
Uważam, że jeśli dziecko jest chore, trzeba je natychmiast leczyć, a nie zmuszać do chodzenia do przedszkola lub szkoły. Poza tym mogę znaleźć pracę w każdej chwili, ale nie rozumiem, dlaczego matka mojego męża tak bardzo martwi się o moje zatrudnienie — Nikita doskonale nas utrzymuje.
Teściowa nie zapomina przy każdej rozmowie wspominać, jaka wspaniała jest druga synowa, którą zyskała dzięki starszemu bratu Nikity! Teściowej wydaje się, że nie ma na świecie lepszej kobiety od Aliny, podoba jej się dosłownie wszystko, ponieważ Alina pracuje w tej samej pracy od ponad dziesięciu lat za niewielką pensję, ale pracuje! Też była na urlopie macierzyńskim, ale trwał on nie dłużej niż rok, potem prosiła kogoś z rodziny o opiekę nad dzieckiem. Ja jednak nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc z młodszą córką, i uważam, że moje dzieci będą wychowane inaczej niż dzieci drugiej synowej teściowej.
Starsza córka Aliny kończy teraz siódmą klasę, ale praktycznie nie ma wolnego czasu, bo musi opiekować się młodszym bratem, a mama w tym czasie pracuje! Nie widzę nic złego w tym, że starsze dzieci pomagają młodszym, ale dziecko nie powinno być bezpłatną nianią od najmłodszych lat. Może chciałaby wyjść z przyjaciółmi, a nie siedzieć cały czas w domu. Wydaje mi się, że starsza córka Aliny jest zła na nią od samego początku szkoły, bo mama dosłownie wszystko jej zabrania i zmusza ją do opieki nad młodszym bratem, nawet gdy wraca zmęczona ze szkoły. Ale matce mojego męża to się podoba i chce, żeby w naszej rodzinie było tak samo.
Nasza starsza córka ma teraz sześć lat, chodzi do przedszkola i na zajęcia z pływania, co uważam za bardzo ważne. Mam też czas na wszystkie domowe obowiązki, a w weekendy z mężem zabieramy dzieci do centrum rozrywki, a latem regularnie organizujemy wycieczki na łono natury. Mamy wystarczająco pieniędzy na wszystko i nie oszczędzamy. Nawet mąż mówi, że mogę w ogóle nie pracować, bo jest w stanie nas utrzymać do emerytury. Poza tym uważam, że gdy tylko zacznę pracować, nie będę miała czasu na dzieci i nie będziemy mogli tak często wychodzić.
Podczas gdy teściowa próbuje zmusić mnie do podjęcia pracy, staram się nie zwracać uwagi na jej słowa. Mąż również mówi, że nie powinnam jej słuchać i mogę zapomnieć o pracy na dłuższy czas.
