Już od sześciu lat nie rozumiem, co moja córka znalazła w swoim mężu.

Oto z jakiego dziwnego powodu ktoś uważa, że życie mojej własnej córki to obce życie? Wychowaliśmy ją przez tyle lat z mężem, daliśmy jej dobre wykształcenie. A teraz co? Rób co chcesz?

Moja Patrycja wyszła za mąż w wieku dwudziestu czterech lat. Ale i tak sytuacja mi się nie podobała. Chodzi o to, że zięć jest aż dwanaście lat starszy. I w ogóle nie zachęcał do małżeństwa. Lepiej powiedzieć, że w ogóle nie zachęcał.

A jeśli mówić szczerze, to nawet kiedy Patrycja zaszła w ciążę, nadal przychodził tylko przenocować. Patrycja różnie mu już dawała do zrozumienia o ślubie, a on nie spieszył się.

Doszło do tego, że po prostu spacerowali niedaleko Urzędu Stanu Cywilnego, i ona go zapytała, kiedy pójdą napisać zgłoszenie ślubne.

Wtedy się odważył. Był już czwarty miesiąc ciąży. Ślub odbył się już z olbrzymim brzuchem. W ogóle nasz zięć jest jakiś milczący. Nie wyciągniesz z niego zbędnych słów. Wszystko muszę mu mówić sama.

Niedawno powiedziałem mu, że dobrze by było ustawić oświetlenie uliczne na działce. Mój mąż całe życie pracował na stanowiskach kierowniczych, teraz jest już na emeryturze, a nadal boi się elektryki. I zięć zrobił wszystko w jeden wieczór. Czy sam nie mógł na to wpaść? Co tydzień mieliśmy gości na naszej działce. Widać, że bez oświetlenia jest niewygodnie.

Nie, o wszystko trzeba się prosić. I na działkę go nie wciągniesz. Dopóki nie pokłócimy się z córką, on nawet nie myśli o przyjeździe tutaj.

A sam niewdzięcznik, że tam dwóch emerytów na dziesięciu hektarach całe lato pracuje. Za każdym razem musisz do nich dzwonić i zapraszać. Przynajmniej raz sam by zadzwonił i zapytał. No tak, jakby powiedział: “I co, czym mogę pomóc?”

A jak ten Paweł odnosi się do naszej córki? Mój mąż ostatnio nie wytrzymał nerwów i mu wszystko powiedział.

Nasza Patrycja niedawno zachorowała. Wszystko było niby w porządku z nią, a potem nagle straciła przytomność. A w naszym miasteczku lekarze nie mogą powiedzieć nic mądrego.

Wtedy znalazła duży instytut naukowy w regionie. Zadzwoniliśmy i umówiliśmy się. Poprosili nas, żeby przyjechać na kilka tygodni, żeby na miejscu zrobić wszystkie badania.

A ten zięć nawet jej nie zawiózł! Jadą tam od nas sześć godzin. Paweł tego dnia miał jechać do pracy dopiero w nocy. Ale zamiast odwieźć kochaną żonę samochodem, odwiózł ją z walizką na dworzec autobusowy. A tam Patrycja miała się dostać sama.

Mąż wypił trochę ze stresu, zadzwonił do zięcia i wyraził mu w brzydkich słowach wszystko, co o nim myśli.

Ojciec sam oczywiście mógłby odwieźć córkę, ale on tak daleko nie jeździ samochodem. Mamy samochód tylko żeby do działki i z powrotem dojechać.

I mieszkają już razem przez szósty rok. Jeśli chodzi o finanse córki, to tak rozumiem, że wszystko jest nieźle. Co roku latają na wakacje nad morzem całą rodziną. Kupili mieszkanie, nawet bez hipoteki. Okazało się, że Paweł miał niezłe oszczędności ze swojego życia kawalerskiego.

No a mi nadal wydaje się, że Paweł w ogóle nie kocha naszej Patrycji. Nie widziałam go ani razu po ślubie, żeby ją sam objął lub pocałował.

Ona zawsze sama do niego się tuli. To go obejmie, potem pogłaszcze po ręce. Od tego chłodnego gościa w ogóle żadnych emocji. Patrzę na nich i wydaje mi się, że nie mają rodziny. Dziwne relacje.

Ale po ich synowi widać, że go kocha tatusia. Wnuczek, jak małpka, cały czas skacze na tacie. Syn pewnie jest jedyną osobą, która w zięciu wywołuje jakieś emocje.

Już prawie sześć lat jak dla mnie niewiarygodne – co córka znalazła w tym dziwnym mężczyźnie? Serce matczyne jest w rozterce. Martwię się o córkę.

Spread the love