Nie rozumiem tej logiki. Po co całe życie oszczędzać i oszczędzać, skoro jest realna możliwość pomocy dzieciom i wnukom. Próbuję powiedzieć teściowej, że potrzebujemy większego mieszkania, ale ona odmawia

Ostatnio rodzice mojego męża doprowadzają mnie do szału. Tyle razy próbowałam im wytłumaczyć, że w trumnie nie ma kieszeni i nie można zabrać ze sobą wszystkiego, ale oni udają, że nie rozumieją, o czym mówię.

Mieszkamy z mężem w dwupokojowym mieszkaniu. Mamy troje dzieci. Dwupokojowe mieszkanie znajduje się w zwykłym starym domu z panelami, ale powierzchnia jest zdecydowanie niewystarczająca dla pięcioosobowej rodziny.

A rodzice mojego męża mają trzypokojowe mieszkanie i mieszkają tam razem! Mają też dom na wsi. Mieszkają w nim prawie przez cały rok, a do mieszkania przenoszą się, gdy nadchodzi zima.

Mają tam przestronną działkę. Teściowie zbudowali tam swój własny raj dla emerytów. Jest tam też huśtawka dla wnuków, a latem stawiają duży dmuchany basen. Nasze dzieci również lubią ich tam odwiedzać.

Teraz nasza najmłodsza córka kończy trzy lata. Ale nasze starsze dzieci to dwaj chłopcy. Dopóki moja córka jest mała, oczywiście nie ma żadnych pytań. Ale dzieci rosną niemal każdego dnia!

Tyle razy próbowałam przekazać teściowej, że powinniśmy się rozwijać. Dzieci rosną i dziewczynka nie może wiecznie mieszkać z chłopcami w jednym pokoju. Ale moja teściowa zdaje się tego nie rozumieć.

Zaproponowałam teściowej zamianę ich trzypokojowego mieszkania. Kupić im przestronne jednopokojowe mieszkanie. Obecnie na rynku nieruchomości są dobre opcje. Można znaleźć dobre metraże i przestronne kuchnie, w których zmieści się nawet kanapa, żeby wnuki miały gdzie nocować z babcią.

A pozostałą różnicę ze sprzedaży przekazalibyśmy nam. W takim przypadku moglibyśmy pozwolić sobie na rozbudowę, zamiast tłoczyć się w naszym mieszkaniu. Ale nie! W ogóle nie rozumiem jej logiki! Wygląda na to, że zabierze to wszystko ze sobą do grobu!

Mój teść nie ma nic przeciwko moim pomysłom. Ale jest trochę nieprzystosowany do życia. Na pewno nie zrobi niczego bez zgody żony. Ale tak naprawdę mieszkają w tym mieszkaniu tylko przez kilka miesięcy w roku! I przez większość czasu jest ono puste. Okazuje się, że teściowie płacą za media ze swojej emerytury, ale tak naprawdę nie mieszkają w tym mieszkaniu!

Ok, więc nie jesteś zadowolony z opcji sprzedaży. Ale możemy się też wymienić! Ich trzy pokoje za nasze dwa. Ale z ich strony też nie ma zrozumienia. Moja teściowa zawsze wymyśla coś o “swoim zwykłym trybie życia”. Na przykład, że mieszka tu od tylu lat. Czuje się bardziej komfortowo we własnej okolicy, zna wszystkie sklepy, a klinika znajduje się na ich podwórku. Krótko mówiąc, znowu coś niejasnego.

Czy oni nie zdają sobie sprawy, że wszystko co teraz mają i tak przejdzie na nas? Przecież mój mąż jest jedynym spadkobiercą. Moi teściowie nie mają innych dzieci.

Więc co za różnica, kiedy to się stanie? Poza tym nie chcemy wyrzucać teściów na ulicę. W każdym razie nadal będą mieli własny dom.

Niedawno ponownie poruszyłam ten temat w rozmowie z moją teściową. Obiecała, że się “zastanowi”. A ja już się trzęsę od jej obietnic. Tyle razy mi to obiecywała. Ale te obietnice nigdy nawet nie doszły do skutku.

Tacy chciwi rodzice są tacy irytujący. O czym myślą tacy ludzie? Że ich dzieci i wnuki powinny ich kochać za nic? Czy za to, że nie chcą nikomu pomóc, a jedynie dbają o swoje bogactwo?

Spread the love