Dlaczego po rozwodzie radzę zostawić dzieci ojcu
Z jakiegoś powodu panuje przekonanie, że po rozwodzie dzieci koniecznie powinny zostać z mamą, a tata odchodzi w „samodzielne” żagle i urządza nowy rozdział w życiu. U nas wyszło zupełnie inaczej. Ja – wolna kobieta, a były mąż został z dwójką dzieci. Teraz opowiem, jak i dlaczego do tego doszło.
Nasze małżeństwo trwało nieco mniej niż siedem lat. Po narodzinach drugiego dziecka mężowi, najwyraźniej, zaczęło brakować tylko mnie, choć nie musiał mnie do tego namawiać, nigdy nie byłam przeciwna dać mu bliskość, czy to jako pierwsze danie, czy deser. Ale jak to mówią, wilka nasyć…
Otóż, zaczęłam podejrzewać, że mąż ma „rezerwową” (lub główną) kobietę. Początkowo ignorowałam swoje przypuszczenia, nie dlatego, że były nieuzasadnione, po prostu myślałam, że przejdzie mu, ale drogi nie uspokajał się, więc postanowiłam wyjaśnić sprawę.
Nowoczesne gadżety pozwalają na bardzo wiele, a śledzenie za kimś to w ogóle nie problem. Małe takie, z mikrofonikiem, kamery kosztują symboliczną sumę, a jeszcze łatwo komunikują się z telefonem, co i zrobiłam, gdy mąż wyjechał na nieoczekiwany urlop.
Tego dnia poszłam do pracy jak zwykle, zawiozłam dzieci do szkoły, a już po godzinie mogłam przez telefon obserwować i słuchać, jak mąż bawi się z kochanką na naszym łóżku. Zawołałam szefa i pędziłam do domu, nie wyłączając transmisji na żywo. Zasadniczo, moim zdaniem, seks był taki na czwórkę z minusem, ale był!
Wpadłam jak śnieg na głowę. Nie robiłam skandalu, po prostu drwiłam, komentując ich spotkanie we wszystkich szczegółach. Pani aż trzęsła się z moich uwag, co robiła źle i co mąż woli w łóżku. Postarałam się nawet ją uspokoić, że teraz wie, jak robić to dobrze, a jeśli coś, niech się zgłosi po kolejną konsultację…
Gdy drzwi za nią się zamknęły, mąż nawet zaczął się oburzać:
– Co ty za koncert urządziłaś? No tak się stało, przepraszam, nie będziesz się przecież rozwodzić, bo nas przyłapałaś.
Po prostu odpowiedziałam:
– Oczywiście, że się będę.
Wtedy mąż poszedł do ataku:
– Wiedz, że zrobię wszystko, aby dzieci zostały ze mną!
I znowu nie zgadł, co myślę, słysząc:
– To oczywiste, dzieci zostają z tobą, w twoim mieszkaniu, a ja odchodzę. Dokąd – to już cię nie dotyczy.
Pewien czas zajęły formalności. Jedynie, o co poprosiłam męża – wyjaśnić dzieciom, że my z nim „nie dogadaliśmy się charakterami”, to jest przyczyna rozwodu, a wychowywać ich będziemy razem, jak wcześniej.
Tak teraz wygląda sytuacja. Mieszkam niedaleko, z dziećmi widuję się bardzo często, a od piątku do niedzieli są u mnie. Jeździmy razem na wycieczki, chodzę na zebrania szkolne, słowem, jestem na bieżąco ze wszystkim, co ich dotyczy.
Były mąż, trzeba mu oddać, też się stara, zarobki ma więcej niż wystarczające, nawet nie interesuje się kwotami, które mu przelewam, a robię to regularnie, na wszelki wypadek. Co u niego z życiem osobistym, nie wiem, myślę, że nie nudzi się, ale wprowadzać do domu nową gospodynię nie planuje.
Ja też się nie nudzę, mam mnóstwo wolnego czasu na wszystko, kariera poszła w górę, okazjonalnie spotykam się z mężczyznami, ale tak, bez zaangażowania, dla zdrowia. Więc szantaż dziecięcy męża nie przeszedł. Kilka razy zasugerował, że nie przeszkadzałoby mu odbudować rodzinę, ale ja tego zupełnie nie chcę. Po co? Wszystko jest wspaniałe, niech tak zostanie.
