Gdy dowiedziałem się, że Marta wyszła za mąż, też się ożeniłem. A po roku Marta się rozwiodła. Teraz rozumiem – ożeniłem się z niewłaściwą osobą. I co teraz robić, może warto odejść od niekochanej żony, póki jeszcze nie mamy dzieci.
Z Martą poznaliśmy się, gdy studiowałem w kolegium. Czułem do niej sympatię, a ona również do mnie. Ale nikt nie odważył się zrobić pierwszego kroku. Pozostaliśmy przyjaciółmi. Po prostu byliśmy wtedy bardzo nieśmiali, jako że byliśmy dość młodzi.
Wkrótce Marta zaczęła spotykać się z chłopakiem, ja bardzo jej zazdrościłem. I z czasem również znalazłem dziewczynę. Ale nie przestaliśmy się z przyjaciółką komunikować. Po dwóch miesiącach Marta rozstała się z chłopakiem, ja ją wspierałem, jak mogłem. Wkrótce i ja rozstałem się ze swoją dziewczyną, ale Marta już miała kogoś innego. I tak było ciągle, jeśli Marta z nikim się nie spotykała, to ja spotykałem się z kimś. Kiedy ja się rozstawałem – Marta już miała chłopaka.
Minęło trzy i pół roku. I wreszcie nadszedł ten moment, że oboje byliśmy wolni. Zaczęliśmy się spotykać. Teraz byłem naprawdę szczęśliwy. A oto po trzech miesiącach skończyliśmy studia, i zaczęła się praktyka. Z powodu ciągłego zajęcia, rzadko widziałem swoją ukochaną, byłem wiecznie zajęty. I oddaliliśmy się od siebie. Rzadziej zaczęliśmy pisać, rzadko się widzieliśmy i całkowicie przestaliśmy się komunikować.
Po dwóch latach dowiedziałem się, że Marta wyszła za mąż i spodziewa się dziecka. W duszy mieszały się sprzeczne uczucia: cieszyłem się za nią, ale jednocześnie nie chciałem widzieć jej z kimś innym. A oto po roku ją zobaczyłem, zmieniła się, stała się bardziej poważna, znikł blask w jej oczach. Opowiadała, że urodziła córkę, żyje z mężem.
Zrozumiawszy, że jestem zbędny w życiu Marty, poznałem Annę. Spodobała się moim rodzicom, zaczęliśmy żyć razem. Po roku złożyłem jej oświadczyny, i wzięliśmy ślub. Anna gotowała smacznie, ale każdy dzień był monotonny: wracałem z pracy, jedliśmy kolację i szliśmy spać. Anna choć była wzorową żoną, ale nie było o czym z nią rozmawiać.
Coraz częściej zacząłem myśleć o Marcie, z którą każdy dzień był nowy, mogliśmy rozmawiać całą dobę. I oto postanowiłem napisać do niej, po prostu zapytać, jak się ma. Okazało się, że Marta rozwiodła się z mężem, pił i nie przynosił pieniędzy, traktował ją jak służącą. Teraz jest sama z córką, ale jednocześnie szczęśliwa, że już nikt jej nie karci i nie wskazuje.
W tym momencie chciałem wrócić do Marty, bo tylko z nią byłem szczęśliwy i tylko ją naprawdę kochałem. Ale mam żonę i nie mogę się z nią rozwieść, bo Anna mnie kocha. I wiem, jak bolesne jest tracić ukochaną osobę. Teraz jestem rozdarty między niekochaną żoną a byłą ukochaną. Tylko jedna myśl mnie prześladuje: ożeniłem się z niewłaściwą osobą.
Co robić w takiej sytuacji? Ciągle myślę o Marcie, nawet mi się śni. Ale jak to niesprawiedliwe. Moja żona nie jest winna niczemu, chyba że nie kocham jej. Nie wiem, co robić – odejść od żony i uczynić ją nieszczęśliwą, czy zostać z nią i uczynić siebie nieszczęśliwym? Może warto podjąć decydujący krok, póki jeszcze nie mamy dzieci?
