Ostatnio zacząłem zauważać, że żona wychodzi do kuchni, aby rozmawiać przez telefon. Gdy zapytałem, z kim to tak rozmawia tajemniczo, odpowiedziała, że z mamą. Wcześniej tego nie robiła. Postanowiłem sprawdzić telefon, faktycznie rozmawiała z teściową, więc się uspokoiłem. Ale tak naprawdę to były rozmowy nie z mamą.

Z Anną pobraliśmy się zaraz po uniwersytecie, i teraz jesteśmy razem już 11 lat. Bardzo kocham swoją żonę, Anna jest piękna, i urodziła mi taką samą piękną córeczkę.

Nasze relacje były normalne, żyliśmy jak wszyscy – chodziliśmy do pracy, wychowywaliśmy dziecko, czasami w weekendy chodziliśmy do kina czy kawiarni. Ostatnio zacząłem zauważać, że żona wychodzi do kuchni, aby rozmawiać przez telefon. Gdy zapytałem, z kim to tak rozmawia tajemniczo, odpowiedziała, że z mamą. Wcześniej tego nie robiła. Postanowiłem sprawdzić telefon, faktycznie rozmawiała z teściową, więc się uspokoiłem.

Rodzice żony mieszkają w innym mieście i zawsze przyjeżdżali do nas raz w roku, a potem dwa razy w roku jeździliśmy do nich na święta. Potem żona zaczęła jeździć częściej i sama, powiedziała, że mama trochę zachorowała i potrzebuje pomocy, a ja tam nic nie robię, lepiej jakbym został z dzieckiem w domu. Córka chodzi do drugiej klasy, więc zostałem w domu.

Po powrocie żona ciągle rozmawiała z teściową, i znowu niczego nie podejrzewałem. Jak się później okazało, rozmawiała z mężczyzną, którego tam poznała, i którego przedstawiła rodzicom. Miał poważne zamiary wobec mojej żony. Zaczęła przyjeżdżać do nich, aby rozmawiać z moją żoną z telefonu teściowej, abym niczego nie podejrzewał.

Teściowa popierała ich związek, ponieważ on ma pieniądze, mieszkanie, samochód, a ja poza pracą nic nie mam. Mam 33 lata, nie mam własnego mieszkania, ale planowaliśmy wziąć mieszkanie na kredyt, a na razie mieszkamy w wynajętym.

Ale chyba żona nie chciała czekać i gdy pojawiła się lepsza opcja, zdecydowała się na rozwód, a jej rodzice, o dziwo, ją wspierali.

Pomimo że mamy córkę i teraz będzie musiała przeprowadzić się z żoną do tego miasta, ponieważ ona kategorycznie nie zgadza się zostawić dziecka ze mną. Córka nie chce jechać, przyzwyczaiła się do szkoły, tu ma przyjaciół, a stolicę nie da się porównać z małym miastem. Ale co ja mogę zrobić? Żona obiecała, że będę mógł zabrać córkę na wakacje do siebie.

Ale ostatnio Anna zadzwoniła i poprosiła, aby córka na razie zamieszkała ze mną. Byłem zaskoczony, ale córka powiedziała, że słyszała, jak mama kłóciła się z tym wujkiem o nią, zrozumiałem, że dziecko go nie interesuje i liczył, że ona zostawi córkę albo mi, albo swoim rodzicom. Planował mieć własne, wspólne dzieci.

Co będzie dalej, nie wiem, szkoda mi córki, ale jednocześnie rozumiem, że żona raczej odda ją rodzicom niż mnie. Na razie żyję z córką. Coś mi podpowiada, że Anna nie zostanie długo przy tym mężczyźnie. Cóż, co z tego, że ma pieniądze, jeśli nie ma duszy. Jeśli mężczyzna kocha kobietę, to przyjmie ją razem z dzieckiem.

Już dla siebie postanowiłem – jeśli Anna będzie chciała do mnie wrócić, nie przyjmę jej, pod żadnym pozorem, nawet dla córki, którą bardzo kocham.

Spread the love