Do naszej pracy przyszła Anna i zakochałem się w niej. Teraz chcę zostawić żonę i dzieci i iść do niej. Ale czy warto to robić w wieku 55 lat? Anna ma 48 lat, jest niewiele młodsza od mojej żony. Ale z żoną od dawna nie mamy porozumienia, podczas gdy z Anną czuję się młody

Żyłem i nigdy nie myślałem o tym, że chcę coś zmienić w swoim życiu. Ale teraz mam wielką chęć do zmian. Nie jestem młody, mam 55 lat, ale nie jestem też stary, aby się pogodzić i już niczego nie chcieć od życia.

Ze swoją obecną żoną przeżyłem 30 lat, ma teraz 52 lata. Pobraliśmy się, szczerze mówiąc, ponieważ żona już była w ciąży. Mamy dwoje dzieci, synowi niedługo 30, a córce 25. Mieszkają oddzielnie od nas ze swoimi rodzinami, przy czym w różnych miastach.

Nie mogę przypomnieć sobie żadnych romantycznych momentów z naszego małżeńskiego życia, żyliśmy jakby obok siebie. Ja i żona jesteśmy różni. Lubię trekking, naturę, wędkarstwo, a moja żona – leżenie na plaży przy hotelu. Mamy różne gusty w ubiorze, jedzeniu i muzyce.

A także różne charaktery – ja jestem spokojnym flegmatykiem, żona cholerykiem. Wszystko to czułem, widziałem i rozumiałem – to nie dla mnie. Ale jakoś płynąłem z prądem – dzieci, wspólni przyjaciele, rodzice, którzy nas kontrolowali. Teraz rodziców już nie ma, my sami zajęliśmy ich miejsce.

Przez wszystkie lata małżeństwa po prostu pogodziłem się, myśląc, że tak jest u wszystkich. Ale do pewnego momentu w swoim życiu, dopóki nie spotkałem rok temu swojej prawdziwej miłości.

Pojawiła się u nas w pracy pół roku przed naszym spotkaniem, ale do tego czasu ani razu jej nie widziałem – zupełnie inny dział i oddział. Zbliżyła nas impreza firmowa, którą zorganizował dyrektor z okazji jubileuszu firmy. Cały wieczór rozmawialiśmy i tańczyliśmy

Rozmawiając z nią, po prostu sam siebie nie poznałem i od razu poczułem, jak bardzo mnie do niej ciągnie! Nawet jej wygląd zewnętrzny był w moim guście: drobna, szczupła, sympatyczna. Anna nigdy nie miała i nie ma męża ani dzieci.

Dziwnie, ale uwielbia wszystko to, co lubię ja. Spływy, wędkarstwo, trekking, tę samą muzykę i te same filmy. I nie starała się mi się przypodobać, zgadzając się ze mną, sama o tym wszystkim opowiadała. Po raz pierwszy poczułem się szaleńczo zakochany, nawet w młodości z moją żoną takiego uczucia nie było! Po tej firmowej imprezie przeniosła się do naszego działu, ale na razie koledzy nie zauważyli, że między mną a Anną jest romans.

A tymczasem od roku spotykamy się u niej w domu. Wszystko dopiero się zaczyna, jakbyśmy oboje mieli po 20 lat. A żona nawet nie zauważa, jak długo zatrzymuję się na randkach, mówiąc jej, że jestem w pracy. Przyjdę do domu, ona ogląda seriale lub śpi.

Jem kolację i patrzę na żonę. Myślę, że teraz się jej przyznam, spakuję rzeczy i rozwiodę się. I wtedy pewnie nie zauważy mojej nieobecności przez swoje seriale. Będzie mi jej szkoda, po prostu jako człowieka, z którym przeżyłem trzy dekady. I dzieci szkoda, choć mają już swoje życie. Ale ja w ogóle nie kocham swojej żony. Nawet jej codzienny domowy wygląd strasznie mnie irytuje, jak śpi, jak je.

Ale jeśli się odważę i jednak powiem, to stanę się szczęśliwy i wolny. Zaczę będę żyć życiem, o którym marzyłem – budzić się obok ukochanej i razem chodzić po górach. Już planujemy z Anną, jak to będzie. Po randkach z nią nawet nie chcę wracać do domu, żeby nie widzieć swojej żony. Cieszy tylko praca, bo tam też ją zobaczę, a wieczorami na godzinę czy dwie znów się spotkamy.

Bardzo chcę odejść od żony i żyć z Anną, ale jest jeden problem – konsekwencje mojego czynu. Ile plotek się posypie, ile potępień. I bardziej boję się o swoją ukochaną niż o siebie. Ale nie można tak dalej żyć. Dusza boli, spokoju nie ma. Co mam robić?

Spread the love